Na balkon wyszedł... Zayn. Uśmiechnął się i powiedział:
- Cieszysz się, że będziesz dzieliła ze mną balkon?
- Taaa bardzo - odpowiedziałam z ironią.
- Hmm.. Chcesz może jakiś autograf czy coś?
- Nie, nie potrzebuję. - powiedziałam spokojnie.
- Czemu? Nie lubisz naszego zespołu? - zapytał i spuścił głowę.
- Nie, ja po prostu od 5 lat nie słuchałam muzyki. - odpowiedziałam, a on spojrzał się na mnie jak na wariatkę.
- Że co!? Dlaczego?
- Hymm.. Po prostu jak mama zachorowała to moje życie odwróciło się do góry nogami i nie miałam na to czasu ani ochoty.
- Dziwne.. Chociaż na Twoim miejscu pewnie zrobiłbym to samo.. Ale spokojnie w naszym domu to nadrobisz, tu ciągle gra jakaś muza. - zaśmiał się. Po chwili zobaczyłam że wyjmuje szlugi i kieruje pudełko w moją stronę.
- Chcesz?
- Yhym. - powiedziałam i wzięłam fajkę, a on zapalając swoją zapytał:
- Taka piękna dziewczyna pali?
- Nie mów tak do mnie.
- Jak?
- Piękna. - odpowiedziałam, a on dziwnie się spojrzał.
- Swoim chłopakom też nie pozwalałaś tak do siebie mówić?
- Emm.. Ja nigdy nie miałam chłopaka.. - odpowiedziałam i poczułam jak rumieniec oblewa mi policzki.
- Żartujesz? - pytał z niedowierzaniem.
- Poważnie. - odpowiedziałam nadal spokojnie, choć powoli traciłam cierpliwość.
- Dlaczego? - pytał podekscytowany.
- To jest coś takiego jak z muzyką. Nie miałam czasu i ochoty na bawienie się w związki.
- A zakochałaś się kiedyś? Powiedziałaś komuś "kocham Cię"? - pytał zafascynowany.
- Nie i nie. - odpowiedziałam i dostrzegłam radość w jego oczach połączoną z fascynacją. Patrzyłabym się dłużej ale jego oczy były strasznie onieśmielające. Widziałam, że zauważył to, że unikam jego wzroku.
- A Tobie to ktoś powiedział? - zapytał, ale ja już nie wytrzymałam, nienawidzę tych tematów.
- Kur.. Książkę o mnie piszesz? - powiedziałam i wyszłam.
Za chwilę miała przyjść do mnie Miki. Założyłam obcisłe jeansy i różową bluzę z adidasa. Włosy upięłam w luźny kok i umalowałam rzęsy. Potem zeszłam na dół przygotować coś do jedzenia. Po piętnastu minutach mój gość się pojawił.
- Livka!! Ale się stęskniłam!! Wow ale dom! - przytuliła mnie, a patrząc na pokoje wywaliła oczy.
- No hej Mikuś! Chodź do salonu. - powiedziałam. Usiadłyśmy na sofie i zaczęłyśmy gadać, lecz nagle zobaczyłam 5 męskich twarzy.
- Emm.. To jest Mike, ale mówcie na nią Miki. Poznałyśmy się w wieku 11 lat przez internet i mimo, że ja mieszkałam w Polsce, a ona w Anglii zaprzyjaźniłyśmy się. A więc tak Miki to jest Louis, Liam, Niall, Harry i Zayn. - powiedziałam, a oni podali sobie ręce. W tym momencie zadzwonił telefon. Harry go odebrał.
- Halo? O cześć George!.. Yhym.. Tak.. Nie, nie ma problemu. Na pewno.. No.. Do zobaczenia. Cześć! - zakończył rozmowę, a my spojrzeliśmy na niego pytająco.
- Więc, mam dobrą wiadomość: George nie wróci na noc do domu! W takim razie robimy sobie mini imprezę. Przy okazji się bliżej poznamy. Więc baby do kuchni, Niall, Li i Lou idźcie naszykować pokój, a ja z Zaynem pójdziemy po alkohol. Okej? - zapytał, a wszyscy się zgodzili.
Zaczęliśmy się bawić. Dużo rozmawiałam z chłopakami i okazali się na prawdę spoko, tylko z Zaynem jakoś się mijałam od ostatniej rozmowy. Poszłam zapalić w taki kąt na podwórku. Było z niego widać salon, więc miałam podgląd. Po chwili zobaczyłam Zayna idącego w moim kierunku. Zdziwił się i powiedział:
- Widzę, że Tobie też spodobała się ta miejscówa. - zaśmiał się.
- Nie jest zła..
- Słuchaj sorry, że tak Cię wypytywałem.. Mogłem Cię urazić. - powiedział i chciał patrzeć mi w oczy, ale ja odwracałam wzrok. Wtedy on spojrzał się na mnie i powiedział:
I don't know why
You're being shy
And turn away when I look into your eyes...
You're being shy
And turn away when I look into your eyes...
[tłumaczenie: Nie wiem dlaczego
Wciąż jesteś nieśmiała
I odwracasz się kiedy patrzę w twoje oczy....]
Wciąż jesteś nieśmiała
I odwracasz się kiedy patrzę w twoje oczy....]
Zamurowało mnie, skojarzyłam, że to fragment tekstu ich piosenki, bo puszczałam ją w samolocie. Nie wiedziałam co odpowiedzieć i jedyne co przyszło mi do głowy to:
- Emm.. Ładna piosenka! - powiedziałam i już czułam, że jestem bordowa.
- Owszem to jest nasza piosenka... - uśmiechnął się - Ale to było do Ciebie, więc?
- Yymm.. Miki mnie woła.. - spaliłam buraka i zaczęłam iść. Kiedy przechodziłam koło okna zauważyłam jak Lou i Miki śmieją się i gadają.. Nie słyszałam rozmowy, ale wyglądało to na flirt.
Potem jakoś udało mi się unikać Zayna, za to conajmniej 3 godziny przegadałam z Harrym. Fajny z niego chłopak. I tak jakoś zleciało.. Około 4 zaczęliśmy ogarniać dom i poszliśmy spać. Miki została na noc, miała naszykowany pokój gościnny.
*Następnego dnia.
Obudził mnie dźwięk otwieranych drzwi w moim pokoju. To znowu Zayn...
- Witaj królewno.. Wczoraj udało Ci się mnie unikać, ale dziś nie będzie tak łatwo. - powiedział i zaczął patrzyć na ściany mojego pokoju. Podszedł do kalendarza i powiedział zadowolony:
- Olivia, nie wiedziałem, że pamiętasz o moich urodzinach.. - wyszczerzył się, a ja nie wiedziałam o co chodzi.
- E? O co Ci chodzi? Ja tam mam zaznaczone tylko moje urodziny... Wreszcie skończę 18 lat.. - powiedziałam.
- Zaraz zaraz, a kiedy Ty masz urodziny? - powiedział zaskoczony Malik. Nadal nie rozumiałam o co mu chodzi.
- No 12 stycznia, jest zaznaczone, mówiłam Ci. - odpowiedziałam lekko zirytowana. On się podejrzliwie wyszczerzył i powiedział:
- Ja też mam urodziny 12 stycznia!
No i drugi napisany! Bardzo proszę żebyście komentowali, bo nie wiem czy ktoś to wgl. czyta.. Jeśli macie jakieś uwagi to piszcie śmiało :D Następny rozdział jutro ok. 15-16 lub dzisiaj wieczorem.
Fajnie piszesz, podoba mi się ;D
OdpowiedzUsuńdzięki :*
UsuńPodoba mi się :D
OdpowiedzUsuńjeeejku! świetnie się zaczyna <3 proszę pisz dalej bo już nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuń