niedziela, 6 stycznia 2013

*Rozdział 1*

*Olivia*
Poprzedni dzień szybko zleciał, o 22:30 położyłam się spać i zasnęłam. Około 7:30 obudziło mnie wołanie lekarki mamy. Od razu poznałam po jej głosie, że coś się stało. Przestraszyłam się i szybko pobiegłam do pokoju mamy. Stanęłam jak wryta - nie żyła. Łzy zaczęły mi lecieć strumieniami. W tym czasie lekarka zadzwoniła po ciocie mamy - Małgosie, która za moment przyjechała. Potem powiadomiła mojego tatę, który był zaledwie 10 km. od domu. Był załamany, że nie zdąrzył się z nią pożegnać. Następnie zaczęli załatwiać sprawy związane z pogrzebem. W domu zrobiło się tłoczno, dlatego ja skuliłam się w kącie mojego pokoju, a po policzkach dalej ciekły łzy. Nagle przypomniałam sobie, jak pół roku temu obiecałam mamie, że nie będę płakać jak ona umrze, że będę żyła dalej, tak żeby tata był ze mnie dumny. W parę minut się pozbierałam. Byłam załamana, ale nie płakałam i tak jak tata kazał, zajęłam się pakowaniem. Dziś była niedziela, jutro o 11:00 pogrzeb, a o 12:44 we wtorek mamy samolot do Londynu.
*Następnego dnia.
Od rana w naszym domu panował szum, było tłoczno, wszędzie nowe twarze. Wszyscy się kręcili, łazili i nic konkretnego nie zrobili. Irytowało mnie to, ale w takim dniu nie chciałam się denerwować. Potem pojechaliśmy na mszę. Była smutna, w oczach mimo starań miałam łzy. Trwała godzinę, potem udaliśmy się na cmentarz i pochowali mamę. Pomodliłam się i pojechałam z tatą do domu, bo za chwilę miał być obiad z rodziną. O 17:00 było po wszystkim. Siedziałam w pokoju i nagle zobaczyłam wchodzącego tatę. Zaczął rozmowę:
- Olivka, ja wiem, że nie jest Ci łatwo, ale pamiętaj, że mnie masz.. Ci chłopcy wiedzą o naszej sytuacji. To naprawdę wspaniali faceci, na pewno się z nimi zaprzyjaźnisz i będą dla Ciebie jak starsi bracia..
- Tato ja wiem. - zaczęłam mówić - Nie mam Ci za złe, że tam jedziemy, nawet się cieszę, bo zmiana otoczenia dobrze mi zrobi, a poza tym niedaleko ich domu mieszka Miki. - Mike jest moją przyjaciółką, wszyscy mówią na nią Miki. Ma tyle lat co ja i jest wspaniała. Poznałyśmy się w wieku 11 lat przez internet i mimo odległości zaprzyjaźniłyśmy się.
- A no tak Miki .. - uśmiechnął się tata - No mała, no to głowa do góry będzie dobrze. A teraz idź już spać, bo jutro lecimy. - powiedział i pocałował mnie na dobranoc. Zasnęłam.
*Następny dzień.
- Olivia pośpiesz się bo się spóźnimy! - ciągle krzyczał tata.
- No już! To ostatnia walizka. - uśmiechnęłam się.
- Oj Livka... - westchnął tata. W ostatniej chwili zdąrzyliśmy na samolot. W czasie lotu włączyłam laptopa i wpisałam w googlach "one direction" - chciałam się o nich czegoś dowiedzieć. Ogólnie nie mam nic do rodzaju muzyki, którą śpiewają, ale w czasie choroby mamy nie miałam czasu na słuchanie muzyki, czasem coś tam mi się obiło o uszy. Jednak teraz gdy włączyłam w słuchawkach kilka ich piosenek to były okej, ale trochę zbyt słodkie jak dla mnie. Hmm... Najmłodszy z nich Harry jest ode mnie starszy o rok. Kto wie może się z nim dogadam, chociaż jak mam być szczera to wygląda mi na rozpieszczonego bachora. Nagle z czytania wyrwały mnie wstrząsy..
- Lądujemy - powiedział tata.
Na lotnisku czekała na nas taksówka. Była taka sama jak na obrazie który wisiał u mnie w pokoju.. yy. to znaczy w moim byłym pokoju, bo teraz będę miała nowy. Wsiedliśmy do niej, a ta zawiozła nas pod ogromną wille otoczoną stadem dziewczyn.
- Wow! - wywaliłam na wierzch oczy.
- Podoba się? - zapytał tata.
- I to jak...
Weszliśmy do środka i zobaczyłam wielki hol, drewniane schody i fantastyczny salon.. Marzenie! Po prawo była nowoczesna kuchnia.. Uwielbiam gotować! Z tej właśnie kuchni wyszli chłopcy. Jeden z nich miał na rękach coś co chyba miało być tortem.
- Ta dam! To taki mały prezent dla Ciebie.. tylko ee.. yy.. trochę tak jakby się nie udał, ale to Ty tu jesteś kobietą i od dziś Ty gotujesz - zaśmiał się chłopak w loczkach.
- A bardzo chętnie, uwielbiam gotować, a z taką kuchnią... - znowu opadła mi szczęka.
- A tak w ogóle.. - podszedł do mnie chłopak w czarnych włosach, który od początku mi się przyglądał - To ja jestem Zayn, tamten z sianem na głowie to Harry, ten blondynek to Niall, no a Ci dwaj to Liam i Louis. - wyrecytował, a ja się delikatnie zaśmiałam.
- Ja jestem Olivia Olszewska yy.. to znaczy teraz to już Jonas, ale mówcie mi Livia - poczułam jak się czerwienię.
- Ol. ee jak? - wyginał język Loczek.
- Olszewska, ale nie trudź się, od dziś i tak jestem Jonas po tatusiu hahah - uśmiechnęłam się.
- Dobra chłopaki zostawiam mój skarb w Waszych rękach, a ja ide załatwić Wam wywiad, a niech jej włos z głowy spadnie... - powiedział surowo tata, ale zaraz zaczął się śmiać i wyszedł.
- Hmm.. więc Livia.. zostaliśmy sami.... - powiedział Zayn i śmiesznie poruszył brwiami. - Dobra choć to pokażemy Ci Twój nowy pokój.
- Okej no to chodźmy - powiedziałam podniecona. Weszliśmy po schodach, Niall otworzył niebieskie drzwi i zobaczyłam pokój idealny. Był urządzony w typowo angielskim motywie. Sciany były niebieskie jak na angielskiej fladze, pod ścianą było ogromne łóżko jaskrawo czerwoną pościelą, sufit był biały, a meble miały format jaskrawych czerwonych szafek szkolnych + ogromna czarna szafa co w połączeniu z takim samym obrazem Anglii, jaki wisiał w moim starym pokoju dało wymarzony efekt. A całość dopełniła flaga Anglii wisząca na ścianie. Otworzyłam jeszcze jedne drzwi w moim pokoju i ukazała  mi się wypasiona łazienka i jeszcze balkon.. Aż pisnęłam z radości.
- To wy go urządzaliście? - spytałam.
- Yhym.. - pokiwał głową Louis.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję !!! - wykrzyczałam i jak wariatka zaczęłam przytulać chłopaków. Ucieszyli się, że mi się podoba. potem jakoś rozeszliśmy się po domu, a ja wyszłam na balkon. Okazało się, że dzielę go z jeszcze jedną osobą i w tym momencie z tego drugiego pokoju wyszedł na balkon...

Skończyłam :D Mam nadzieję, że fajny :) Wiem urwałam w takim momencie, ale spokojnie kolejny rozdział jutro wieczorem, a tymczasem komentujcie!!!

1 komentarz:

  1. Super rozdział :D ,,Loczek" ;) Fajne określenie xD
    Bardzo mi się podoba, lecę czytać dalej, pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń