niedziela, 20 stycznia 2013

*Rozdział 11*

*Mike
Obudziłam się o 9. Zaspana zeszłam do kuchni, lodówka była już zupełnie pusta, a mama wraca z delegacji dopiero za 3 dni. Mój brat jest w Nowym Yorku, pracuje tam, więc teraz kiedy mama wyjeżdża zostaje już zupełnie sama. Trzeba zrobić jakieś zakupy i wreszcie ogarnąć dom i siebie zresztą też. Od ponad tygodnia, a dokładnie od urodzin Livki i Zayn'a nie wychodziłam z domu. Poszłam do swojego pokoju, wzięłam szybki prysznic, uczesałam się, umalowałam i ubrałam w to. Założyłam kozaki i kurtkę, wyszłam na zakupy. W drodze do sklepu spojrzałam na telefon. Na wyświetlaczu pojawiały się kolejne nieodebrane połączenia oraz wiadomości od Olivii i chłopaków. Koniec, trzeba wreszcie do nich iść. Nie mogę przecież przez jednego Louisa zaniedbać moich przyjaciół, choć nie wiem czy ich w ogóle jeszcze mam... Po zakupach zjadłam w domu jakieś kanapki i poszłam do domu chłopaków. Zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzył Lou. Mogłam się tego spodziewać.
- Miki! Czemu się nie odzywałaś? Wiesz jak się martwiłem? - powiedział z ulgą i mnie mocno przytulił. Ja go jednak odepchnęłam.
- Cześć. Przepuścisz mnie? Właściwie nie przyszłam tu dla Ciebie ani do Ciebie. - powiedziałam, na co zszedł mu uśmiech z twarzy.
- Poczekaj. - powiedział, po czym zdjął mi kurtkę, a ja zsunęłam buty. Chciałam iść dalej, ale on przycisnął mnie do drzwi uniemożliwiając ucieczkę.
- Co chcesz? - zapytałam z niezadowoloną miną.
- Posłuchaj, to nie jest tak, że ja Ciebie nie wybrałem. Musiałem to zrobić. Miki, Ciebie u nas nie było, Ty nie wiesz co się tu działo. Livia, Zayn, Harry - wieczne kłótnie. Choćby dziś od rana słychać krzyki. George spakował się i wyjechał. Rozmawiałem o tym wszystkim z Liamem i Niallem. Boimy się, że George odejdzie na zawsze, że stracimy tak świetnego menadżera. Bez Niego zespół może może długo nie pociągnąć. Chłopaki prosili mnie, żebym dla dobra zespołu nie rozstawał się z El dla uniknięcia kolejnego skandalu. To mogłoby być już za dużo. Przepraszam. - powiedział ze smutkiem w oczach. Zrobiło mi się Go żal, ale to nic nie zmieniało w naszych relacjach.
- Rozumiem, ale to nic nie zmienia. Nie ma Nas. Jest Louis z Eleanor i ich koleżanka Mike. - powiedziałam i poszłam do salonu gdzie byli Liam, Niall i Zayn. Ucieszyli się na mój widok. Przytuliłam każdego z nich i usiadłam. Usłyszałam dzwonek do drzwi,  Louis otworzył i po chwili w salonie pojawiły się Danielle, Eleanor i Blair. Zeszła także z góry Olivia, która bardzo się ucieszyła gdy mnie zobaczyła. Po chwili przyszedł jeszcze Harry. Byliśmy już wszyscy. Chłopaki zaproponowali, abyśmy obejrzeli jakiś film. Padło na "Sierociniec". Danielle wtuliła się w Liama, Livia w Zayna, Eleanor w Louisa, Niall w Blair (tak, w takiej kolejności). Zobaczyłam, że Harry siedzi sam. Wiedziałam, że on bardzo boi się horrorów. Usiadłam więc koło niego i zaczęłam Go pocieszać. Po chwili leżał już na moich kolanach i bawił się moimi długimi za pupę włosami. Próbował pleść warkoczyki, ale mu nie wychodziło. W końcu film się zaczął. Naprawdę był straszny. Ja i Hazza przez cały czas siedzieliśmy ze strachu przytuleni. Po filmie Louis przyniósł bardzo dużo alkoholu, a Niall jedzenie. Styles jednak od razu poszedł do swojego pokoju, a ja nie chciałam Go zostawiać, więc poszłam za nim. Położyłam się obok Niego na łóżku. Był smutny. Po krótkim przekonywaniu powiedział mi o co chodzi. Dowiedziałam się przy okazji, że Zayn i Olivia są parą. Zdziwiłam się, że mi o tym nie powiedziała, ale cóż. Zrobiło mi się Go szkoda, więc ponownie zaczęłam pocieszać Loczka. W końcu nawet nie wiem kiedy zasnęłam delikatnie przytulona do Harry'ego.

*Olivia
Po filmie zaczęła się taka mała impreza. Zaczęliśmy pić. Potem zauważyłam, że nie ma Hazzy i Miki. Poprosiłam Lou żeby po nich poszedł. Kiedy wrócił powiedział z jakąś taką dziwną miną, że śpią. Trudno, kontynuowaliśmy bez nich. Wypiłam bardzo dużo i zaczęłam już powoli tracić panowanie nad tym co robię. Nawet nie wiem kiedy znalazłam się na rękach Zayn'a. Zaczęliśmy się całować. Potem Malik, ze mną na rękach podszedł do stolika z alkoholem, gdzie wypiliśmy kilka kolejek i jeszcze kolejne. Dalej pamiętam tylko jak znowu namiętnie się całowaliśmy. Następnie urwał mi się film.
Obudziłam się w pokoju Zayn'a. Spojrzałam na siebie, byłam w samej bieliźnie, tak jak Malik. Obudziłam Go szybko.
- Czy my to zrobiliśmy? - zapytałam z przerażeniem. Byłam dziewicą, tzn. teraz nie byłam pewna.
- Nie, spokojnie. Ja chciałem i wszystko było na dobrej drodze. Znaleźliśmy się tutaj, całowaliśmy się i w końcu kiedy byliśmy w samej bieliźnie, a ja zacząłem dobierać się do Twojego stanika zasnęłaś. Tak po prostu. - powiedział zaspanym i zawiedzionym głosem.
- Ha! Nawet po pijaku jestem czujna! - powiedziałam z ulgą i dopiero wtedy poczułam ogromny ból głowy. Potworny kac. Wstałam z łóżka Zayn'a. Do pokoju miałam blisko, więc poszłam z samej bieliźnie. Na moje nieszczęście zderzyłam się z Hazzą. Jego mina, kiedy zobaczył, że wychodzę z pokoju Malika w samych majtkach i staniku - bezcenna. Kiedy poszłam do pokoju wzięłam zimny prysznic. Od razu poczułam się znacznie lepiej. Jeszcze trochę bolała mnie głowa, ale dało się wytrzymać. Ubrałam się w to i zeszłam do kuchni. Tam był już Liam, Lou, Harry, Niall, Danielle i Eleanor. Liam, który jako jedyny nie pił, chciał mi wcisnąć jakiś napój na kaca, ale powiedziałam, że czuję się dobrze. Zdziwili się, bo podobno wypiłam najwięcej.
- Polecam zimny prysznic. - powiedziałam i nalałam sobie szklankę soku pomarańczowego. Po chwili do kuchni wszedł zaspany i ledwo żywy Zayn. Podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek. To było miłe. Potem wypił "magiczną miksturę" od Li i ponownie do mnie podszedł. Tym razem się przytulił.
- Co Ty dzisiaj jesteś dla mnie taki miły? - zapytałam ze śmiechem.
- Wiesz Livia nie dziwie mu się po Waszej wczorajszej nocy. - powiedział Niall ze śmiechem. Tak jak przypuszczałam, oni myśleli, że w nocy przespałam się z Malikiem.
- Emm.. Żeby było jasne. Nie spałam z Zayn'em. Owszem było blisko, ale do niczego nie doszło, bo zasnęłam. - powiedziałam z poważną miną, ale oni zaczęli się śmiać
- Jak nie chcecie to nie wierzcie. - powiedziałam z drwiącą miną. - Kochanie idę się przejść, a Ty doprowadź się do porządku. - powiedziałam do Zayn'a i cmoknęłam Go w usta. Udałam się na górę, przebrałam się w to, narzuciłam żakiet i wyszłam na dwór w stronę parku. Po chwili wpadłam na jakąś kobietę, okazała się nią Blair.
- O cześć Livia! Widzę, że tak jak ja już się pozbierałaś po wczorajszej imprezie? - zapytała radośnie.
- Tak, jako jedyna z naszego domu jakoś wyglądam. - zaśmiałam się.
- Ej to może poszłybyśmy na zakupy? -zapytała.
- Pewnie! - powiedziałam. Miałyśmy co prawda trochę inny gust, ale uznałam, że może być fajnie. Poza tym ostatnio to z Blair spędzałam większość czasu. Znałyśmy się krótko, ale ona zwierzała mi się ze wszystkiego, więc i ja jej zaufałam.



Tak jak powiedziałam, rozdział się pojawił. Nie wiem kiedy uda mi się napisać kolejny, ale postaram się jak najszybciej :) W piątek wybiło ponad 1000 wyświetleń. Bardzo Wam za to dziękuję. Komentujcie ;)

czwartek, 17 stycznia 2013

*Rozdział 10*

*Olivia
- Zabierzesz mnie w jedno miejsce? - zapytałam Zayn'a.
- Pewnie, gdzie?
- Chce sobie zrobić tatuaż. - powiedziałam spokojnie.
- Mówisz poważnie? Z tego co widziałem nie masz żadnych. - odparł zdziwiony.
- Jestem pewna, chcę to zrobić od dawna. - skłamałam.
- No ok, to chodźmy. - odpowiedział. Wsiedliśmy do mojego samochodu, ale Zayn prowadził. Po 15 minutach jazdy byliśmy w centrum Londynu.
- To tutaj. - powiedział i wskazał na budynek z kolorowym napisem. Weszliśmy do środka. Nikogo nie było. Po chwili do lady podeszła... Blair.
- Blair? Zayn, czemu mi nie powiedziałeś, że ona tu pracuje? - zapytałam zdziwiona.
- Szczerze mówiąc sam nie wiedziałem. A co z Maddie? - zapytał patrząc na dziewczynę.
- Maddie? To moja siostra... Biedna złamała rękę, więc teraz tylko ja tu jestem. Pracuje tu od 2 lat. Dziwne, że nigdy na mnie nie trafiłeś. To co Zayn, nowy tatuaż? - zapytała radośnie.
- Emm.. Właściwie to ja chce tatuaż. - wyjaśniłam.
- Ty? No dobra, tylko wiesz to nie jest tak jak z malowaniem paznokci, że jak Ci się nie spodobają to je zmyjesz.. - wahała się.
- Spokojnie wszystko przemyślałam. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej. Potem zabrała mnie do gabinetu i zapytała gdzie chce tatuaż. Wskazałam na lewe biodro, pod linią majtek.
- Chciałabym jakiś niewielki napis. Tylko zważając na miejsce chce coś ostrzejszego, a nie coś w stylu "życie jest piękne". Zayn, masz jakiś pomysł? - zapytałam.
- Hmm.. Czekaj mam! To może: "please turn me on" [tłum. proszę podniecaj mnie]?
- Świetne! - krzyknęłam, a Blair zabrała się do roboty. W czasie robienia tatuażu Malik przyznał się, że ma koszulkę z takim napisem. Zaczęłam się śmiać. Gdyby ktoś się o tym dowiedział byłoby ciekawie. Po godzinie napis był gotowy. Stanęłam przed wielkim lustrem na korytarzu z podwiniętą bluzką i opuszczonymi spodenkami. Zayn stał za mną i uważnie się przyglądał.
- I jak? - zapytałam.
- Idealnie. - powiedział krótko, ale w Jego głosie słyszałam zachwyt.
Stałam tak jeszcze trochę. Po chwili uznałam, że to za mało i że zrobię sobie coś jeszcze. Tym razem kazałam Malikowi poczekać. To miała być niespodzianka. Zamknęłam się z Blair w gabinecie na kolejne dwie godziny. W tym czasie ciągle rozmawiałyśmy. Naprawdę się polubiłyśmy. Po tym czasie wyszłam na korytarz z takimi ozdobami:
- Są piękne. - powiedział i mnie przytulił. Potem zaczął przysuwać do mnie swoje usta.
- Ej co Ty robisz? - odepchnęłam go.
- Jeszcze przed przyjazdem tutaj sama się do mnie kleiłaś, więc o co Ci chodzi? - zapytał zdziwiony.
- Przestań! Chyba nie wziąłeś tego na poważnie. Nie załapałeś? Chciałam żeby mój tata to zobaczył. - odpowiedziałam.
- Aha. Fajnie wiedzieć. Na przyszłość nie wykorzystuj mnie w celu zrobienia komuś na złość. - powiedział i poszedł do samochodu. Jakoś udawanie mojego chłopaka mu nie przeszkadzało - pomyślałam, ale nie chciałam tego mówić, bo jeszcze i z tego zrezygnuje. Postanowiłam, że po powrocie jakoś go przeproszę. Zapłaciłam Blair i podziękowałam. Potem razem z Malikiem pojechaliśmy do domu. Spojrzałam na zegarek. Była już bardzo późno. W willi panowała cisza. Wszyscy spali. Udałam się więc do swojego pokoju i wzięłam prysznic. Ubrałam się w piżamę, czyli krótkie spodenki i luźną, cienką bluzkę. Postanowiłam bo cichu udać się do pokoju Zayn'a. Delikatnie otworzyłam drzwi mojego pokoju i na paluszkach pobiegłam do Jego. Kiedy weszłam zobaczyłam, że spał. Skoczyłam na niego i zakryłam buzię ręką, żeby nie krzyknął ze strachu.
- Już nie będę. - powiedziałam i zrobiłam słodkie oczy.
- Czego? - pytał zaspany.
- Tego o co jesteś obrażony. - powiedziałam i poczochrałam Jego świeżo umyte włosy. Zbliżyłam swoje usta do Jego i gdy już prawie się dotknęliśmy szepnęłam:
- Dobranoc. - uśmiechnęłam się i poszłam w stronę drzwi. On jednak zdążył mnie złapać.
- To za mało. - powiedział i musnął moje usta. Po chwili ja go pocałowałam i wymknęłam się do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zasnęłam.
 Wstałam o 7:30. Jak na mnie to bardzo wcześnie. Poszłam ogarnąć się do łazienki. Ubrałam się w to i związałam długie do pasa włosy w luźnego koka. Zeszłam na dół. W kuchni siedział Louis. Jadł kanapki. Ja zrobiłam sobie tosty i nalałam do szklanki soku.
- Masz chwilę czasu, chciałem pogadać? - zapytał Lou.
- No pewnie o co chodzi?
- Dwie sprawy. Pierwsza to Miki. Od urodzin u nas nie była coś się stało? - zapytał.
- To chyba ja powinnam się Ciebie o to zapytać. Byłeś ostatnią osobą z którą rozmawiała przed nerwowym wyjściem z imprezy. Wiem, że u nas nie była. Dzwoniłam do niej kilkadziesiąt razy, byłam u niej w domu, ale bezskutecznie. Nie odbiera, nie otwiera drzwi. Wytłumaczysz mi co się stało? - zapytałam. On opowiedział mi wszystko.
- Ona nie żartowała, zdajesz sobie z tego sprawę? Teraz, a zwłaszcza po tym wywiadzie, w którym powiedziałeś, że jesteś z El na pewno siedzi w domu załamana. Mam nadzieję, że w końcu się tu pojawi. - powiedziałam zmartwiona.
- Wiem ja też. A druga sprawa to Harry. Jest naprawdę przybity. Wiem to, bo jest moim najlepszym przyjacielem. On nie rozumie dlaczego nagle przestałaś się do niego odzywać. - powiedział.
- Ha! Nie rozumie? No to niech sobie przypomni jak.. - ugryzłam się w język. Prawie bym mu o wszystkim powiedziała.
- Jak? - zapytał.
- Jak...a piękna dziś pogoda! - powiedziałam i w tym momencie do kuchni wszedł Zayn. Uratował mnie.
- Em... Dobra to ja Was zostawię samych. - powiedział Lou. Właściwie dobrze, bo chciałam o coś poprosić mojego "chłopaka".
- Zayn ja muszę powiedzieć Hazzie dlaczego się do niego nie odzywam. - powiedziałam. W sumie to nie zabrzmiało to jak prośba, ale trudno.
- Nie możesz! - powiedział nerwowo.
- Mogę, a nawet muszę. Przed tym zdarzeniem naprawdę mu ufałam i jestem mu to winna. Nie przekonasz mnie. Idę mu powiedzieć. Ok? - spytałam.
- No dobrze... - powiedział i westchnął. Ja cmoknęłam w podziękowaniu Jego policzek i pobiegłam prosto do pokoju Hazzy.
- Śpisz? - powiedziałam ruszając Harrym.
- A jak myślisz? - zapytał jeszcze z zamkniętymi oczami. Kiedy je otworzył szybko wstał z łóżka.
- Olivia! Ty tutaj? - mówił z niedowierzaniem.
- Tak to ja, stoję tu. Musimy sobie coś wyjaśnić. - powiedziałam i chciałam kontynuować, ale Styles mnie przytulił.
- Tęskniłem za Tobą. - powiedział.
- Tak, tak jasne przestań. - powiedziałam zirytowana.
- Ale o co Ci chodzi? Nie przyszłaś tu żeby się pogodzić? - zapytał zawiedziony.
- Pogodzić? Chyba żartujesz. Po tym wszystkim.. - mówiłam a do oczu napływały łzy.
- O czym Ty mówisz? - pytał zdziwiony.
- Wiem o wszystkim. - powiedziałam krótko.
- Czyli o czym?
- O wszystkim. O tym, że wtedy na balkonie kłamałeś! Jak mogłeś? Patrzyłeś mi w oczy, zapewniałeś! Ufałam Ci! Jak mogłeś mi to zrobić! Ty?! - krzyczałam, a łzy ciekły mi po policzkach.
- Musiałem.
- Tak, Wy wszyscy musieliście! - krzyknęłam. Nie wierzyłam mu.
- Musiałem, bo inaczej bym Cie stracił. - powiedział.
- Zaraz, o czym Ty mówisz? - zapytałam. Uspokoiłam się i czekałam na odpowiedź.
- Twój tata powiedział, że jak tego nie zrobię to wyjedziecie. - odpowiedział Hazza. W Jego oczach również były łzy.
- Nie wiem co powiedzieć... Nie miałam o tym pojęcia, a Zayn o tym wiedział? - zapytałam stojąc jak wryta.
- Nie, to było po tym jak on wyszedł z gabinetu Twojego ojca. Przepraszam Cię Oliwia. Przepraszam, że Cię okłamałem. - powiedział. Ja już nic nie odpowiedziałam. Mocno wtuliłam się do Harry'ego. On podniósł moją głowę i mnie pocałował.
- A Taylor? - zapytałam zdziwiona.
- Wiesz, że to była tylko zabawa. A Zayn? - zapytał.
- O Boże, ja go zdradziłam!! - krzyknęłam i wybiegłam z pokoju. Usiadłam na schodach i zaczęłam się śmiać. Oczywiście to ostatnie zdanie było wypowiedziane dla żartów. To przerażenie w oczach Loczka było tak śmieszne, że nie mogłam się oprzeć. Musiałam wybiec, bo nie chciałam zacząć się śmiać. Przez chwilę zastanowiłam się nad tym co powiedział mi Hazza. Mój ojciec przekroczył już wszystkie granice. Po kilku minutach uznałam jednak, że nie warto się nim przejmować, bo on się nie zmieni. Znów zaczęłam się śmiać.
Kiedy już się wyśmiałam, zeszłam na dół, a tam w salonie siedzieli: Liam, Danielle, Niall, Blair, Louis, Eleanor, Zayn i Mike!!
- Rodzina w komplecie! - powiedziałam i przytuliłam Miki.



No i pierwsze 10 rozdziałów za nami :) Dziękuję za wszystkie wyświetlenia i komentarze. Następny rozdział postaram się napisać jak najszybciej, ale mam masę sprawdzianów w przyszłym tygodniu, więc nie mam pojęcia kiedy się pojawi. Być może uda mi się coś stworzyć w niedzielę ;) A co do tego rozdziału, to ogólnie nie jestem do końca z niego zadowolona, ale postaram się poprawić. Jak Wam się podobają tatuaże Livii? Komentujcie ;]

wtorek, 15 stycznia 2013

*Rozdział 9*

Tydzień później.

*Olivia
 Wstałam o 7, bo za godzinę miał wrócić tata. Bałam się tego spotkania, bo przypadkiem dowiedziałam się, że tata nic nie wie o tym, że jestem z Zayn'em. Tzn. wszyscy tak myślą, bo tak naprawdę to tylko udawany związek. Muszę przyznać, że to ściemnianie przy wszystkich zakochanej pary świetnie nam wychodzi. Ogólnie ten tydzień wiele zmienił. Niall ma nową dziewczynę. Ma na imię Blair [czyt. Bler]. Jest bardzo ładna, ale zupełnie inna od niego. Ona ma czarne włosy, rockowy styl, mocny makijaż. On niewinny blondynek z niebieskimi oczami. No ale podobno przeciwieństwa się przyciągają. Oto ta dziewczyna:
Na pozór nie jest za miła, ale jak z nią pogadałam i się zapoznałyśmy to fajna z niej dziewczyna. Tylko po prostu wszyscy potrzebowaliśmy czasu żeby zaakceptować jej styl, wygląd i zachowanie, ale teraz jest dobrze. A co do Hazzy... Ehh.. Co tu dużo mówić - beznadzieja. Teraz w ogóle nie rozmawiamy, unikamy się. Do niego też przychodzi jakaś laska. Właściwie nie jakaś tylko ta cała Taylor Swift. Wiem, że Harry jej nie kocha, znam Go. Tylko nie wiem po co to robi. Ona naprawdę jest w nim zakochana. Dobra koniec tych przemyśleń, dochodzi 8. Tata przyjechał. Usłyszałam warkot silnika. Wyszłam przed dom i zobaczyłam żółte Lamborghini Gallardo. Był przewiązany wielką czerwoną kokardą.
- Więc to są te ważne sprawy do załatwienia w Polsce? - zapytałam i zaczęłam cieszyć się jak dziecko.
- A prezent na osiemnaste urodziny mojej córki to nie jest ważna sprawa? - zapytał i mnie przytulił.
- Mogę się przejechać? - zapytałam i zrobiłam minę szczeniaczka. Prawo jazdy zdałam już w Polsce trzy miesiące przed urodzinami.
- Pewnie, sama? - zapytał.
- No chyba jednak nie sama... - powiedziałam widząc wychodzących z domu chłopaków z wyraźnym podziwem na twarzy.
- To Twoje cacko? - zapytał Liam.
- Od teraz tak. Chcecie się ze mną przejechać?
- Pewnie! - krzyknęli.
- Emm,, tylko jest mały problem.. To dwumiejscowe autko. - powiedziałam z zawodem.
- Ty się już o to nie martw. Nie takie rzeczy się robiło. - zaśmiał się Lou.
- No to chodźcie! - odpowiedziałam. Jakąś godzinę jeździliśmy bez celu po mieście. Co jakiś czas zmienialiśmy kierowcę. Każdy miał swoje "pięć minut". Kiedy wróciliśmy, na stole czekał na nas duży talerz kanapek. Kiedy jedliśmy, tata powiedział, że o 12 chłopaki mają wywiad. Miałam jechać z nimi.
Po śniadaniu każdy poszedł w swoją stronę się naszykować. Ja najpierw wzięłam prysznic, a potem wysuszyłam mokre włosy i pofalowałam lokówką. Zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam się w to
O 11:15 wyjechaliśmy z domu. Chłopaki z tatą zamówili limuzyną, ale ja wolałam pojechać swoim nowym autkiem. 
Punkt 12 rozpoczął się wywiad na żywo. Ja i tata siedzieliśmy za kulisami. Dziennikarka zadawała chłopakom mnóstwo pytań, w końcu zapytała:
- A co dzieje się u Was jeżeli chodzi o sprawy sercowe? Coś się zmieniło?
- Nie, wszystko po staremu. Lou z El, Liam z Dan, a nasza trójka to nadal single. - skłamał Zayn, ponieważ wcześniej ustalili między sobą, że nie będą nic mówili o swoich nowych związkach, a poza tym tata o niczym nie wiedział.
- Co Ty mówisz Zayn? Przecież Ty nie jesteś singlem! Pochwal się swoją nową zdobyczą! - powiedział szyderczo Harry, a zarówno mnie jak i tatę wryło w ziemię.
- Nowa zdobycz? Kogo masz na myśli Hazza? - dociekała reporterka.
- Jak to kogo? Oczywiście śliczną córkę naszego menadżera! A zresztą ona tu jest, tam siedzi! - powiedział zadowolony i wskazał palcem w moją stronę. Mina mojego taty była straszna, chciałam to wytłumaczyć, ale wtedy jakiś gość z ekipy wciągnął mnie na kanapę obok dziennikarki.
- Ahh.. Czyli to Ty jesteś tą szczęściarą? Jak masz na imię kochana? - zapytała prowadząca. Mina moja i Zayn'a mówiła sama za siebie.
- Yyy... Olivia. - wymamrotałam w końcu czerwona jak burak.
- Ale nie stresuj się! Nie ma co się bać.. Teraz kiedy jesteś dziewczyną gwiazdy musisz przywyknąć do kamer. - mówiła ze sztucznym uśmiechem kobieta.
- Więc Olivio Jonas, opowiedz nam coś o sobie. - ciągnęła dalej.
- Bardzo bym chciała, ale to w końcu wywiad chłopaków, więc muszę się z państwem pożegnać. Emm.. Do widzenia. - powiedziałam i wyszłam z pola widoku kamer. Do końca wywiadu siedziałam wbita w krzesło. Taty nie było, ale nie chciałam teraz z nim rozmawiać, więc Go nie szukałam. Po wywiadzie wyszliśmy na parking. Tata siedział w limuzynie. Chłopaki też poszli w jej stronę. Ja wsiadłam do mojego auta, po chwili zobaczyłam, że z drugiej strony wsiada do niego również Zayn.
- Przepraszam. - powiedziałam.
- Za co? - zapytał zdziwiony.
- To ja Cię w to wpakowałam.. Myślałam, że będzie zabawnie, ale sprawy się pokomplikowały.
- Nie obwiniam Cie o to. To ja powinienem to wcześniej załatwić z Hazzą. Tylko wiesz, że teraz musimy być razem? - powiedział.
- Tak wiem. Mi to nie przeszkadza. - powiedziałam to aby atmosfera zrobiła się luźniejsza i tak się stało.
Po powrocie do domu tata zawołał mnie do swojego gabinetu.
- Co to miało znaczyć? - zapytał gniewnym głosem.
- Nie wiem o co Ci chodzi. - odpowiedziałam niewinnie.
- Do jasnej cholery Olivia co Ty wyprawiasz? - krzyknął.
- Nie drzyj się na mnie! Zakochałam się, masz z tym jakiś problem?
- Nie rozśmieszaj mnie! Zakochałaś się  w Zayn'ie? Przecież Harry Ci powiedział jaki on jest! Właśnie Hazza, to jest chłopak, a nie jakiś palacz! - próbował mnie przekonać.
- Gówno mnie obchodzi Harry! Rozumiesz? Przestań się wtrącać w moje życie! Nie mów mi co mam robić! - wykrzyczałam i udałam się w stronę drzwi.
- Olivia zabraniam! - powiedział surowym tonem. W odpowiedzi wyszłam i z całej siły trzasnęłam drzwiami.
Kiedy wyszłam chłopaki w salonie próbowali udawać, że nie słyszeli kłótni, ale wszyscy wiedzieli, że tego nie dało się nie usłyszeć. Jednak nie obchodziło mnie to. Byłam wściekła, chciałam się odstresować. Podeszłam do Malika i pociągnęłam go za rękę  do Jego pokoju. Wiedziałam, że zaraz zjawi się tam tata, więc specjalnie nie zamknęłam drzwi na klucz. Rzuciłam się na Zayn'a i zaczęłam namiętnie całować. On odwzajemniał pocałunek. Po chwili zaczęłam rozpinać guziki Jego koszuli, a on mojej. Teraz to on na mnie leżał, a ja oplotłam Go nogami. Zaczął dobierać się do moich spodni, kiedy zobaczyłam tatę w drzwiach. Tego chciałam. Zayn Go nie widział, ale po chwili zorientował się po mojej minie. Zaczął się na Nas wydzierać. Nie zamierzałam tego słuchać, wzięłam bluzkę i wyszłam na balkon. Tata i Malik kłócili się w pokoju, ale ja nie zwracałam uwagi na to co mówią. Zaczęłam myśleć o swoim życiu, o tym jak bardzo zmienił mnie pobyt tutaj. Kiedyś byłam grzeczna, miła, a kiedy tata mi coś powiedział, albo o coś prosił od razu to robiłam. Teraz mam gdzieś to co mi mówi, zaczęłam palić, pić, kłamać. Po raz pierwszy w życiu pomyślałam, że choroba mamy zniszczyła mi życie, że straciłam jego najlepsze lata. Widzę jak bardzo inna się tu stałam. Najpiękniejsze było to, że ja wcale nie chciałam się zmieniać. Przy tym stwierdzeniu poczułam usta  Zayn'a na mojej szyji. Przytuliłam się do Jego umięśnionej klatki piersiowej i wpadłam na to żeby zrobić kolejną rzecz, której nigdy nie robiłam. Wiedziałam, że Malik mi w tym pomoże.


No i dałam radę coś napisać. Mam nadzieję, że nie jest takie tragiczne. Tak jak już napisałam w komentarzu jestem chora, więc nie wiem kiedy kolejny rozdział. Może czwartek? Komentujcie + dziękuję za tyle wyświetleń :)
              

sobota, 12 stycznia 2013

*Rozdział 8*

*Olivia
- Jak to z moim tatą? - zapytałam z niedowierzaniem.
- Naprawdę to z nim rozmawiałem. Słyszałaś całą rozmowę? - zapytał ze strachem w oczach.
- Nie.. Niestety, bo czuję, że coś przede mną ukrywacie. Powiedz mi Zayn. - zapytałam i spojrzałem mu w oczy z oczekiwaniem na odpowiedź.
- Nie powinienem Ci tego mówić, ale ja od początku nie chciałem cię okłamywać..
- Powiesz mi? - zapytałam nie spuszczając z niego wzroku.
- Tak.... Zacznę od początku. Więc to się rozpoczęło od Twojego wyjścia z Harry'm do parku. W gazecie i na różnych portalach pojawiło się to Wasze zdjęcie i różne plotki. Twój tata pomyślał wtedy, że coś z tego wyjdzie, ale potem zobaczył Nas i wezwał mnie i Harry'ego na rozmowę... Powiedział, że Harry ma Ci powiedzieć coś takiego, żebyś się do mnie zniechęciła... Żebyś nigdy się we mnie nie zakochała. Uznał, że tak będzie najlepiej, że Harry nie wyjdzie na podrywacza, a poza tym dla Twojego taty Harry zawsze był idealny. Wybacz, że to mówię, ale taka jest prawda. Twój tata zrobiłby wszystko żeby Harry był Twoim chłopakiem, a ja jestem problemem. Oczywiście nie miałem nic do gadania, bo przecież "nie mogę narażać zespołu na kłótnie".. Potem Styles powiedział Ci to jaki niby jestem, a ja musiałem to wszystko potwierdzić i ciągle Cię okłamywać. Jeżeli chodzi o tą kłótnie moją i Harry'ego, to po prostu byłem wkurzony, że musiał wymyślić coś takiego. Dziś rano, kiedy rozmawiałem z Twoim tatą, kolejny raz próbowałem go przekonać, żeby to odkręcić, przyznać się.. Bezskutecznie.. - zamilkł. Zatkało mnie. Miałam łzy w oczach.
- Przepraszam. - powiedziałam i zaczęłam płakać.
- Ty? Za co? - powiedział i widząc moje łzy przytulił mnie do siebie.
- Za to co musiałeś robić.. Za mojego tatę. - powiedziałam przez łzy.
- Przestań. Ty nie masz mnie za co przepraszać. Proszę nie płacz... Livia, tylko... Bo Twój tata nie może wiedzieć, że Ci powiedziałem. - powiedział głosem pełnym obaw. Olśniło mnie. Podniosłam głowę, spojrzałam się na Niego i powiedziałam:
- Nie dowie się.. Mam lepszy pomysł? Zemścimy się na nich obojgu.
- Jak? - zdziwił się.
- Uważał Cię za problem? To ciekawe co zrobi, jak dowie się, że ten "problem" chodzi z Jego córką. - mówiłam z chytrą miną.
- Nie rozumiem...
- Będziemy przed nimi udawać parę.. Ciekawa jestem do czego będą zdolni, żeby Nas rozdzielić. - wytłumaczyłam Zayn'owi.
- Jesteś pewna? To mimo wszystko Twój ojciec.. - wahał się.
- Mój ojciec? Mój ojciec musi zrozumieć, że mam już 18 lat i nie może się wtrącać w moje życie. Wchodzisz w ten układ? - zapytałam stanowczo.
- Wchodzę. - uśmiechnął się.
- W takim razie Nasz "związek" czas zacząć! Chodź idziemy na imprezę. - powiedziałam i kiedy wstaliśmy złapałam Go za rękę. Byłam naprawdę wściekła zarówno na Hazzę jak i ojca.

Kiedy weszliśmy, wszyscy spojrzeli w Naszą stronę, ale byli zbyt pijani, żeby zwrócić uwagę na to, że trzymamy się za ręce. Louis wydarł się tylko, że skoro jesteśmy to pora na tort. Był ogromny, a na nim Nasze podobizny! I do tego genialnie smakował. Mniam.

*Miki
Kiedy wszyscy zjedli już tort, poszłam w stronę kuchni, bo był tam Louis. Zatrzymałam się jednak, bo usłyszałam głos Eleanor.
- Skąd w ogóle wzięła się ta Miki. Co to za dziewczyna? - zapytała Lou.
- To najlepsza przyjaciółka Olivii, a co?
- Taa przyjaciółka.. Pewnie dowiedziała się, że mieszka z One Direction i od razu zaczęła zgrywać jej przyjaciółeczkę, żeby Was poznać. Przecież dobrze widzę, że więcej czasu spędza na przykład z Tobą niż z Livią. - mówiła szyderczo El.
- Przestań! One się przyjaźnią od 11 roku życia, kiedy naszego zespołu jeszcze nie było i żaden z Nas nie wiedział, że będzie gwiazdą. Nie znałem wtedy chłopaków! - zdenerwował się Louis.
- No dobrze przepraszam... Ale obiecaj, że mi teraz wynagrodzisz ten czas, który spędziłeś z nią.. - powiedziała zachęcająco.
- Oczywiście, chodźmy na górę kochanie. - powiedział Louis. Zabolała mnie ta rozmowa. Myślałam, że Lou jej coś powie, że nie pójdzie z nią. Kiedy wyszli z kuchni, ja schowałam się za rogiem, ale wchodząc na górę Louis mnie zauważył. Miałam łzy w oczach, odeszłam. Postanowiłam, że dopóki jest z Eleanor nie będę się do Niego zbliżała. To on musi podjąć decyzję.

* Olivia
Dochodziła już 4:30, ale impreza nadal była wspaniała, mimo że zostało już tylko 20 osób, bo pozostali udali się już do swoich domów. Zrobiło się luźniej. Od dobrej godziny tańczyłam z Zayn'em. Nie kryliśmy się z czułościami. Chciałam, żeby wszyscy uwierzyli, że jesteśmy parą. Malik na początku był nieśmiały, ale potem i on się rozluźnił, więc było idealnie. Kiedy Harry Nas zobaczył, zdziwił się, ale pewnie uznał, że to tylko skutki alkoholu. Ale się zdziwi rano - pomyślałam.

*Louis
Poszedłem z Eleanor do mojego pokoju. Zaczęła mnie całować, ale ja ciągle miałem przed oczami twarz Miki. El zaczęła ściągać ze mnie ubranie.
- Nie mogę. - powiedziałem.
- Jak to? - zapytała zdziwiona.
- Nie chce, nie mogę, nie mam ochoty. Cześć. - powiedziałem i wyszedłem.

 Zacząłem szukać Mike. Była w kuchni, siedziała na podłodze pod ścianą. Usiadłem obok niej.
- Przepraszam. - powiedziałem i popatrzyłem na nią. Miała na policzkach zaschnięte czarne od tuszu stróżki łez.
- Nie Louis. Nie przepraszaj mnie. Ty musisz wybrać. - odpowiedziała i poszła w stronę łazienki. Ja natomiast wyszedłem na dwór. Musiałem to przemyśleć. Wiem, że Miki mówiła poważnie. Dopóki nie zerwę z El ona będzie trzymała się ode mnie z daleka. Podziwiam ją za to. Tylko czy ja chcę się rozstać z Eleanor?

*Olivia
Spojrzałam na zegarek, była 8 rano. Żegnaliśmy ostatnich gości. Ja, Zayn i Liam zabraliśmy się za sprzątanie. Reszta spała. Przyjęcie było wspaniałe. Zrobiliśmy sobie dużo pamiątkowych zdjęć. Niestety trzeba było wrócić do codziennego życia. Cały czas miałam w głowie to, czego się wczoraj dowiedziałam. Dopiero teraz zaczynałam mieć wątpliwości, czy dobrze zrobiłam wymyślając udawany związek z Zayn'em. Z tych przemyśleń wyrwał mnie mój "chłopak".
- Jak tam kochanie? - powiedział.
- Yyy..? Kochanie? Czy ja o czymś nie wiem? - zapytał zdziwiony Liam.
- Tak kochanie. Od wczoraj jesteśmy parą. Tak wiemy, że nie znamy się długo, ale postanowiliśmy spróbować. Ostatnie dni spędziliśmy na poznawaniu siebie nawzajem i myślimy, że była to słuszna decyzja. - wyrecytowałam tą historyjkę ze sztucznym uśmiechem.
- Wow. Nie wiedziałem, że aż tak się polubiliście... Ale macie rację, po co czekać.. W sumie to do siebie pasujecie. Życzę szczęścia. - uśmiechnął się Liam i poszedł dalej sprzątać.
- Dzięki. - powiedzieliśmy równo i zaczęliśmy się śmiać. Będzie ciekawie - pomyślałam.
Potem dokończyliśmy sprzątać. Około 10:30 wykończeni poszliśmy spać.


No i dzień skończony ;) Mam nadzieję, że się podobało. Trochę zmieniłam swoje plany co do kolejnych rozdziałów i oto początek tych zmian. Dziękuję za tyle wyświetleń i zachęcam do komentowania. Może macie jakieś uwagi lub pomysły? Następny rozdział być może pojawi się w poniedziałek wieczorem :)

*Rozdział 7*

Na początek, jeśli ktoś jeszcze tego nie wie, to informuję Was, że Zayn Malik obchodzi dziś swoje 20-ste urodziny!!! Oczywiście życzymy mu wszystkiego najlepszego:**

No to teraz rozdział.

*Olivia
Wstałam rano, była 8. Poszłam do łazienki, ogarnęłam się i założyłam to. Zeszłam schodami na dół. Było cicho - najwyraźniej chłopaki już pojechali. Mojego taty też nie ma, wczoraj wieczorem wyjechał na tydzień do Polski, miał jakieś sprawy do załatwienia, a poza tym nie chciał nam przeszkadzać w organizacji imprezy. Chciałam wejść do kuchni, lecz moją uwagę przykuło ładnie zapakowane pudełeczko leżące na stole w salonie. Podeszłam do niego i zobaczyłam karteczkę "Dla Olivii". Otworzyłam i moim oczom ukazał się srebrny naszyjnik w kształcie czterolistnej koniczynki. Jej listki były wysadzane niebieskimi diamencikami. Był śliczny. Oglądałam go, gdy nagle poczułam czyjeś ręce w talii. Od razu poznałem ten uścisk - to Zayn. Poczułam Jego oddech przy moim uchu.
- Wszystkiego najlepszego koleżanko. - wyszeptał, ale i tak usłyszałam ten sarkazm przy ostatnim słowie.
- Dziękuję, nawzajem.. - odpowiedziałam sparaliżowana Jego dotykiem. Po chwili odszedł w stronę kuchni. Podążyłam za nim.
- Co Ty tu właściwie robisz? - zapytałam.
- Sprzątaczka zachorowała, a nie chcieliśmy zostawiać Cię z tym wszystkim samej, więc jestem. - odpowiedział z delikatnym uśmiechem.
- Aha.. - odparłam i spojrzałam pytająco na dwa talerze tostów i kawę leżącą na stole.
- Usiądź, to dla Ciebie. - odparł.
- To takie skromne przeprosiny za wczoraj.. - dopowiedział.
Po chwili usiedliśmy i zaczęliśmy jeść. Sporo rozmawialiśmy. Po godzinie postanowiliśmy wziąć się do pracy. Ja starłam kurze i odkurzyłam dywany, a on umył łazienki, wyniósł śmieci, ogarnął w pokojach. Po dłuższym czasie sprzątania została mi już tylko do starcia podłoga na korytarzu na górze. Udałam się więc na górę aby to zrobić. Kiedy weszłam usłyszałam, że Zayn rozmawia z kimś przez telefon.
- (...) Tak ja to wiem, ale nie rozumiem czemu zawsze liczy się przede wszystkim Harry...Słuchaj ja nie chce jej dłużej okłamywać...Oczywiście, Ty zawsze podobno robisz wszystko dla mojego dobra...Cześć. - usłyszałam tylko tyle. Postanowiłam jednak, że później poruszę ten temat.

O 13 wszystko już posprzątaliśmy. Naprawdę sprawnie nam poszło. Potem wzięłam prysznic, uczesałam się i ubrałam w to, ponieważ za chwilę byłam umówiona z Miki na zakupy. W sklepie "tajemniczym zbiegiem okoliczności" spotkałyśmy El i Dan, które również przyszły kupić sobie kreację na dziś wieczór. Przez kilka godzin chodziłyśmy po sklepach. W końcu ja kupiłam sobie to, Mike to, Eleanor to, a Danielle to. Potem udałyśmy się do fryzjerki i kosmetyczki.

Wróciłyśmy do willi 30 min. przed rozpoczęciem imprezy. Wszystko było już gotowe, a wszyscy łącznie z nami naszykowani i ubrani. Tylko ja jeszcze poszłam na chwilę do swojego pokoju i założyłam na szyję naszyjnik od Zayna. Idealnie komponował się z moją sukienką. Spojrzałam się na siebie w lustrze. Po raz pierwszy od dłuższego czasu podobałam się sobie. Z tych przemyśleń wyrwał mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Przybyli pierwsi goście, a za chwilę kolejni i kolejni i kolejni.... O tak zrobiło się nas bardzo dużo. Na początku zarówno ja, jak i Zayn dostaliśmy prezenty. Było ich naprawdę mnóstwo. Zastanawiałam się gdzie ja to wszystko zmieszczę.

Potem impreza się rozkręciła. Wszyscy pili, tańczyli i ogólnie dobrze się bawili. Zauważyłam, że Niall przez cały czas ma u swojego boku pewną bardzo ładną dziewczynę. Ucieszyłam się. Ja większą część czasu spędzałam z Hazzą. Bardzo go lubiłam i widziałam, że on mnie też, ale po głowie chodziła mi rozmowa telefoniczna Zayna, w której mówił, że "nie rozumie, czemu zawsze liczy się przede wszystkim Harry". Postanowiłam, że teraz go o to zapytam. Rozejrzałam się, ale nie było go na dole. Zostawiłam Harry'ego pod pretekstem pójścia do łazienki i udałam się na podwórko w to miejsce, gdzie rozmawialiśmy na ostatniej imprezie. Nie pomyliłam się, Zayn tam siedział, a obok niego leżały 3 puste butelki po piwie. To akurat była tylko mała część tego co dzisiaj wypił. Usiadłam obok niego.
- Dlaczego nie bawisz się z innymi?
- Myślę. - odpowiedział.
- O czym?
- O wszystkim, o chłopakach, o Tobie, o wielu rzeczach i osobach. - odparł, a ja postanowiłam poruszyć nurtujący mnie temat.
- Zayn, mogę Cie o coś zapytać?
- Jasne. - powiedział i po raz pierwszy od początku rozmowy spojrzał się na mnie z zaciekawieniem.
- Z kim rozmawiałeś dziś rano przez telefon? - zapytałam i zobaczyłam zakłopotanie w Jego oczach. Po chwili jednak odpowiedział:
- Z Twoim tatą.



Ciąg dalszy tej imprezy jeszcze dziś około 22-23. Zapraszam do czytania i komentowania :)



piątek, 11 stycznia 2013

*Rozdział 6*

*Olivia
Po rozmowach z chłopakami poszłam do Miki i opowiedziałam jej ich przebieg.
- Co Ty gadasz? Jak Zayn mógł coś takiego powiedzieć? Chociaż z drugiej strony, jeżeli naprawdę jest taki jak Hazza mówił to wszystkiego się można po nim spodziewać. Przykro mi Livka..
- Dlaczego przykro? Dobrze się stało. Przynajmniej wiem jaki jest. Tylko szkoda mi tych dziewczyn, które wykorzystał i jeszcze wykorzysta. Szczerze mówiąc zdziwiłam się gdy mi to powiedział. Ja bym chyba się nie odważyła na Jego miejscu. - odpowiedziałam i zaczęłam się zastanawiać, ale nic mi nie przyszło do głowy.
- Musi Ci mimo wszystko ufać.
- Może, ale nie gadajmy już o tym. Nie obchodzi mnie to. - powiedziałam zdecydowanie.
- Jak uważasz.. Wiesz ja już się będę zbierała. Zrobiło się późno. - odparła Miki i zaczęła iść w stronę drzwi.
- Okay. Mam jeszcze prośbę, poszłabyś ze mną jutro na zakupy, bo muszę jakoś wyglądać? W końcu to moja 18-stka.
- Pewnie, ja też muszę sobie coś kupić. - odpowiedziała z uśmiechem.
Następnie odprowadziłam ją i udałam się do salonu, gdzie chłopaki już na mnie czekali.. Po godzinnej naradzie mieliśmy już wszystko ustalone. Plan był taki, że z samego rana Liam i Zayn jadą załatwić wszystkie balony, serpentyny, torty i inne dekoracje, których jeszcze nie mamy, a Lou, Harry i Niall pojadą na zakupy żywnościowe. Ja miałam z pomocą sprzątaczki naszykować dom. Jeśli chodzi o jedzenie, był zamówiony catering, a wszystkie przekąski, napoje itd. kupią chłopaki. Zdziwiłam się, że na zwykłe urodziny potrzeba tyle przygotowań, ale po chwili dowiedziałam się, że zjawi się "trochę" więcej osób, niż było zaplanowane. Nieźle-pomyślałam.
Po skończonej rozmowie poszłam do swojego pokoju, a następnie pod prysznic. Kiedy wyszłam, byłam ubrana tylko w to. Nie przeszkadzałby mi ten trochę sporo odsłaniający strój, gdyby nie to że na moim łóżku siedział Zayn.
- Mhmm... - powiedział po zmierzeniu mnie od góry do dołu wzrokiem.
- Co tu robisz? - powiedziałam siadając obok niego na łóżku.
- Tak  przyszedłem pogadać.
- O czym?
- Na przykład o naszej ostatniej rozmowie. - odparł i przygryzł wargę. Zauważyłam, że robi to zawsze kiedy się denerwuje.
- Myślałam, że ten temat jest już skończony.
- No chyba jednak nie..
- Niby dlaczego? - zapytałam lekko zirytowana.
- Bo chodzi o to, że ja Ciebie Livka po prostu nie rozumiem. Całuję Cię, Ty odwzajemniasz pocałunek. Następnego dnia przychodzisz i mówisz, że nic do mnie nie czujesz i z mojej  strony jest ok. Tylko jak ja Ci powiedziałem prawdę, że to tylko gra i ja również nic nie czuję, to Ty jesteś zła i obrażona.Mam wrażenie, że Ty lubisz być przeze mnie  podrywana... - powiedział i zaczął wodzić palcem po moim ramieniu.
- Zayn.. Powiem to raz i więcej nie powtórzę. Nic do Ciebie nie czuję. Wiem jaki Ty jesteś i jak do mnie podchodziłeś, ale mnie to nie obchodzi. Jesteś moim kolegą, a ja Twoją koleżanką. Koniec. - powiedziałam starając się hamować złość.
- Oczywiście. Myślałem, że to jest już ustalone. Mam jeszcze jedno pytanie. - powiedział jakby go olśniło.
- Jakie?
- Jak całowałaś się z Harry'm, to też do niego potem przyszłaś z informacją, że nic do niego nie czujesz? - zapytał z drwiącą miną. Nie wytrzymałam.
- Wyjdź stąd! - krzyknęłam. On ze śmiechem udał się w stronę drzwi. Po drodze dostał jeszcze moim butem w głowę. Co on sobie w ogóle myślał?
Byłam bardzo zdenerwowana. Wyszłam na balkon zapalić. Nerwowo odpalałam papierosa, bo w każdej chwili mógł się tu pojawić powód mojego złego nastroju. Oczywiście moje przeczucia były trafne. Po chwili wyszedł, stanął obok mnie i zapytał ironicznym głosem.
- Przeszło Ci już?
- O co Ci chodzi co? Czemu nie możesz się ode mnie po prostu odwalić? - krzyknęłam zdenerwowana.
- Bo tak by było za prosto. - powiedział zbliżając się do mnie.
- Mam Cię dosyć! Przestań do mnie przychodzić. Najlepiej trzymaj się ode mnie z daleka. Nie żartuję. - wykrzyczałam i nie czekając na Jego reakcję szybko wbiegłam do pokoju. Nadal byłam bardzo zła, ale po jakimś półgodzinnym leżeniu na łóżku udało mi się zasnąć. W końcu jutro czeka mnie "wielki dzień".



No i napisany. Przepraszam, że tak późno, ale nie miałam za bardzo czasu. Następny rozdział, czyli dzień urodzin Zayn'a i Olivii już jutro ;) Dziękuję za wszystkie wyświetlenia i zapraszam do komentowania ;D


środa, 9 stycznia 2013

*Rozdział 5*

*Mike
Wstałam o 8 i włączyłam komputer, zaczęłam przeglądać portal plotkarski i zobaczyłam zdjęcie Harry'ego i Livi. Byli chyba w jakimś parku. Olivia się śmiała a Loczek trzymał ją w talii. Nad zdjęciem widniał nagłówek: ,, Kolejna "bliska znajoma" Styles'a ''.
Uświadomiłam sobie, że odkąd Livia przyjechała zamieniłyśmy ze sobą tylko dwa zdania na powitanie + 10 sekundowa rozmowa telefoniczna. Cały ostatni czas spędzałam z chłopakami. Postanowiłam, że zjem śniadanie i pójdę do jej domu. Po jakiejś godzinie byłam już na miejscu. Otworzył mi jej tata i kazał iść do jej pokoju. Tak też zrobiłam.
- Cześć Olivia.
- Cześć Mike.
- Musimy porozmawiać. - powiedziałyśmy równo i zaczęłyśmy śmiać.
- No to opowiadaj, bo sądząc po tym co zobaczyłam dziś w internecie to masz co..
- Widziałaś? Ehh.. To zdjęcie to czysta prowokacja. Hazza tylko mnie łaskotał, ale niestety wyszło dwuznacznie.. Ale to ja może zacznę Ci opowiadać wszystko od początku.. - skinęłam na to głową, a ona opowiedziała mi wszystkie wydarzenia z ostatnich dni.
- Ale się wpakowałaś! I po co Ci to było? - skomentowałam jej wypowiedź.
- Miki, ale co ja zrobiłam nie tak?
- Przede wszystkim jesteś za dobra. Chcąc nie sprawić im zawodu sama się wkopałaś. Musisz z nimi porozmawiać i to szybko, bo któryś z nich sobie coś pomyśleć, że np. między Wami może coś być. Odkręć to! - powiedziałam stanowczo.
- I co ja im powiem? - powiedziała i walnęła głową w poduszkę.
- Wstawaj! Trzeba coś wymyślić! Najpierw wyjaśnij wszystko Harry'emu, a potem trudniejsze zadanie: Zayn.
- Dobra, jakoś to załatwię. Chodźmy na dół.

*Olivia
Po zajściu, które miało miejsce w kuchni wróciłam szybko na górę i od razu zasnęłam. Rano przyszła do mnie Miki. Bardzo się za nią stęskniłem. Opowiedziałam jej wszystko, a ona kazała mi z nimi pogadać. Coś tam jeszcze mówiła, ale ja wtedy obmyślałam swój własny plan. Nie miałam ochoty słuchać jej kazania, więc powiedziałam żebyśmy poszły na dół. Tam od razu zaczepił mnie Liam, który robił listę zakupów na jutrzejszą imprezę urodzinową. Ustaliliśmy, że wieczorem spotkamy się wszyscy w salonie i dogadamy szczegóły.
Potem oglądałyśmy z Miki TV, gdy nagle usłyszałam wołanie taty. Zostawiłam Mike samą i udałam się do gabinetu ojca.
- Siadaj. - powiedział oschłym głosem.
- Stało się coś? - zapytałam niewinnie.
- Olivia, ja wiem, że dopiero się tu wprowadziłaś, ale musisz zrozumieć pewne sprawy... - zaczął.
- Co masz na myśli?
- To, że chłopaki to gwiazdy, media walczą o ich kompromitujące zdjęcia.. A wychodząc z nimi sam na sam nie ułatwiasz mi dbania o ich reputację. To na szczęście był mały wybryk, ale sama widzisz, że plotki pojawiły się od razu. Nie chciałbym więcej zobaczyć takich zdjęć.... Jeszcze jedno, pamiętaj, że gra na dwa fronty źle się kończy.. Możesz już wyjść.. - powiedział z poważną miną. Skąd on wiedział o moich relacjach z Harry'm i Zayn'em? Poszłam do Miki i opowiedziałam jej zaistniałą sytuację. Uznałyśmy, że powinnam iść wyjaśnić sobie wszystko z Malikiem. Spodziewałam się, że będzie na naszym balkonie, nie pomyliłam się.
- Musimy porozmawiać. - powiedziałam.
- Zacznij.. - odpowiedział.
- Chodzi o to, że ja nic do Ciebie nie czuję. - powiedziałam unikając Jego spojrzenia.
- Ja też nie. - powiedział z poważną miną, a mnie wryło w ziemię.
- Jak to? Przecież mnie pocałowałeś. - zdziwiłam się.
- To była zwykła gra. Harry powiedział Ci wczoraj o mnie prawdę. Chciałem Cie tylko wykorzystać. Ten pocałunek nic dla mnie nie znaczył. Nigdy nic do Ciebie nie czułem. - powiedział nadal poważnym głosem. Mimo wszystko bardzo zabolały mnie te słowa. Wierzyłam, że Zayn taki nie jest.
- To dobrze, bo już się bałam. Cieszę się, że między nami wszystko jasne. - powiedziałam głosem, w którym na pewno słychać było moją złość.
- No, ale chyba się na mnie teraz nie obrazisz? Chyba dobrze, że powiedziałem co myślę?
- Świetnie. - powiedziałam i wyszłam.
Postanowiłam, że skoro załatwiłam już wszystko z Zayn'em to teraz pora na Harry'ego. Poszłam do Jego pokoju.
- Cześć masz chwilę?
- Pewnie wchodź. - uśmiechnął się, ale widząc moją grobową minę przestał.
- Co do wczoraj.. - zaczęłam mówić.
- Przepraszam Cię za to, to się więcej nie powtórzy. - przerwał mi.
-  Nie dałeś mi dokończyć. Chciałam powiedzieć, że nie jestem zła. I to ja powinnam przeprosić, że potem tak na Ciebie naskoczyłam. Tylko chciałabym żebyś wiedział, że ja Cię uważam za kolegę.
- Tak wiem, nie ma sprawy.
- Czyli między nami wszystko jasne? - uśmiechnęłam się.
- Oczywiście. - powiedział i zaczął mnie łaskotać. Po chwili od niego wyszłam. No cóż na dwie rozmowy jedna się udała. Mogło być gorzej.


Cześć przepraszam, że tak późno, bo miało być o 16, ale coś mi wypadło. Jeszcze jedna sprawa dopiero wczoraj wieczorem  ktoś mi powiedział, że mam zablokowane dodawanie komentarzy z anonima. Wszystko jest już ustawione i teraz można również z anonima bez wpisywania kodu. Więc miałabym prośbę, żeby każdy kto to czyta zostawił swoją opinię w komentarzu. Dla Was to niecała minuta, a dla mnie to bardzo ważne. Dziękuję za wszystkie wejścia.
Co do następnego rozdziału to pojawi się jutro lub w piątek. Chodzi o to, że rozdział z opisem urodzin wstawię w sobotę, bo wtedy naprawdę Zayn Malik obchodzi urodziny. A ponieważ w opowiadaniu jest już piątek, to mogę przeznaczyć na dokończenie tego dnia góra jeden rozdział, bo nie ma sensu bardziej się rozpisywać. Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko. Komentujcie ;)

wtorek, 8 stycznia 2013

*Rozdział 4*

*Livia
Uspokoiłam się trochę i zeszłam do salonu. Byli tam: Harry, Niall, Lou, Zayn i Liam.
-  Słuchaj Olivia, ponieważ nastąpiła taka sytuacja, że Ty i Zayn macie urodziny tego samego dnia to mamy taki pomysł żeby urządzić w sobotę podwójną imprezę. Co Ty na to? - zapytał Louis.
- Pewnie to bardzo dobry pomysł, a kto będzie?
- No to nasza piątka, Ty, Miki, Danielle, Eleanor, pozostali członkowie zespołu i ich dziewczyny, parę innych znajomych.. Nie masz nic przeciwko, to będzie około 35 osób?
- Nie mam, tym więcej tym lepiej. - uśmiechnęłam się.
- To ja z Zaynem zajmę się zaproszeniami,  resztę ustalimy jutro. - zadecydował Liam. Ja poszłam do swojego pokoju. Weszłam na chwilę do łazienki, a kiedy z niej wyszłam zauważyłam Malika na balkonie. Postanowiłam, że muszę się przełamać i do niego iść. Podeszłam do niego.
- Przepraszam. - nic więcej nie wydusiłam.
- Za co? - zapytał trochę zdziwiony.
- Za wszystko... - odpowiedziałam i po raz pierwszy spojrzałam mu w oczy i nie spuszczałam wzroku. Dopiero teraz naprawdę dostrzegłam ich magię i piękno.
Zauważyłam, że Zayn przybliża do mnie głowę.. On chce mnie pocałować! Co robić? I nagle, kiedy nasze usta dzieliły już tylko milimetry zauważyłam Harrego, który patrzy się na nas z mojego pokoju. Miał straszną minę.
- O Harry! Cześć! - odsunęłam głowę od Zayna i uśmiechnęłam się. Spadł mi z nieba. Malik zrobił twardą minę i powiedział, że musi już iść. Zrobiło się niezręcznie. Zostaliśmy sami.
- Harry to nie jest tak jak Ty myślisz. My nie..
- Wiem, widziałem i słyszałem wszystko... Ale za co Ty go przepraszałaś? - przerwał mi.
- To długa historia.. Po prostu źle się wobec niego zachowywałam. Dlaczego masz taką minę? - zapytałam widząc gniewny wyraz Jego twarzy.
- Livia, Ty nie znasz Zayna tak dobrze jak ja.. On ma.. Nie wiem jak to ująć, ma troche specyficzny charakter i poglądy.. - wydukał niepewnie.
- Możesz jaśniej?
- Hmm.. Chodzi o to, że Ty mu się spodobałaś, ale on chce Cię tylko zdobyć a potem wiesz co zrobić... A Twoja niedostępność jeszcze bardziej go prowokuje. Nie stworzysz z nim związku, bo dla niego to tylko nowa przygoda, rozumiesz? - powiedział z poważną miną.
- Rozumiem, tylko że Ty chyba źle to odbierasz, bo między nami nic nie ma..
- Nie byłbym tego taki pewny. - spuścił głowę.
- To co się wydarzyło przed chwilą to był tylko impuls. I tak by pewnie nie doszło do tego pocałunku..
- A on o tym wie?
- O czym?
- O tym, że między wami nic nie ma?
- No wie, przecież on też nic do mnie nie czuje.. Źle to odebrałeś Harry. - odpowiedziałam nie wiedząc co mam myśleć o tym, czego się dowiedziałam.
- Przepraszam, nie potrzebnie się wtrącałem. - powiedział zawstydzony Harry i zaczął wychodzić.
- Poczekaj, nic się nie stało... - powiedziałam i chwyciłam go za ramię w celu zatrzymania. To był jednak błąd, bo Harry w odpowiedzi na mój ruch odwrócił się i zaczął mnie całować. Znowu źle zrozumiał moje intencje, chciałam go tylko zatrzymać.
- Harry przestań. - powiedziałam odrywając od niego usta i wróciłam do pokoju. Pobiegł za mną.
- Olivia przepraszam! - powiedział zaskoczony przebiegiem tej sytuacji.
- Zostaw mnie samą, proszę.
- Dobrze. - powiedział ze smutną miną. Zrobiło mi się go szkoda, ale co ja miałam zrobić? Spojrzałam na zegarek, zdziwiłam się była już północ. Wszyscy śpią - pomyślałam. Moje stwierdzenie obaliły jednak odgłosy kłótni. Wyszłam na korytarz. Głosy dochodziły z pokoju Harrego... O nie! Uświadomiłam sobie, że Zayn mógł słyszeć i widzieć naszą rozmowę ze swojego pokoju. Wbiegłam do pokoju Stylesa, nie pomyliłam się - był tam Zayn i szarpał się z Harrym..
- Odbiło Wam! Co wy robicie! Przestańcie! - krzyknęłam, a Zayn widząc mnie wybiegł z pokoju.
-Harry! Co to było? - odpowiedziałam mając łzy w oczach. Miałam świadomość, że dopóki ja się tu nie pojawiłam, nie było takich sytuacji..
- Olivia... Nie wiem co powiedzieć.. Przepraszam. - powiedział Harry. W Jego oczach widziałam smutek, złość, niepewność, strach.
- Przestań mnie ciągle przepraszać... Daj mi na razie spokój. - powiedziałam i zbiegłam na dół. Było ciemno. Zdziwiłam się nikt nie słyszał kłótni, albo tylko udawali, że tak jest. Weszłam do kuchni. Oparłam się rękami o szafkę. Po policzku spłynęła mi łza. Nagle poczułam ciepły uścisk od tyłu. Nie widziałam tej postaci, ale poczułam zapach tytoniu.
- Zayn... - szepnęłam.
- Nic nie mów... - powiedział cicho i rękami odwrócił mnie do siebie. Spojrzał mi w oczy i delikatnie zaczął mnie całować. Odwzajemniałam pocałunek. To był błąd, ale nie miałam odwagi się odsunąć. Jego usta idealnie zgrały się z moimi, było mi dobrze. Mogłoby to trwać wiecznie, ale musiałam coś zrobić. Po jakiś 10 sekundach odsunęłam usta. Spojrzałam w Jego oczy. Widziałam strach. Po policzku spłynęła kolejna łza, nie panowałam nad tym. Skorzystałam z okazji gdy zabrał jedną rękę z szafki ( trzymając je obie byłam zablokowana ) i poszłam do swojego pokoju.
- Wybacz... - powiedziałam odchodząc. Wiedziałam, że takim zachowaniem go ranię, ale wciąż miałam w uszach słowa Harrego, a poza tym ja go znam tylko 2 dni. Nic do nie go nie czuję, a nawet jeśli to nie potrafię przyjąć tego do wiadomości.




Podoba się? Następny będzie prawdopodobnie jutro około 16 ;)
Proszę komentujcie, bo to naprawdę pomaga w pisaniu.

*Rozdział 3*

*Olivia
- Żartujesz, prawda? - zapytałam z nadzieją.
- Nie, naprawdę tym razem mówię poważnie. - zapewniał mnie Zayn.
- Rok ma 365 dni, a Ty musiałeś wybrać akurat ten ?! - prawie że krzyknęłam.
- Yyy.. No wiesz to tak jakby nie zależy ode mnie .. - zaśmiał się, ale ja nie byłam zadowolona.. Wywróciłam oczami i powiedziałam:
- Dobra.. Trudno.. A teraz mógłbyś z łaski swojej stąd wyjść, bo chciałam się ubrać? - ku mojemu niemałemu zdziwieniu Malik bez słowa wyszedł. Może nie powinnam na niego tak naskakiwać z powodu zwykłych urodzin..
- A zresztą dlaczego ja się w ogóle nim przejmuję? - powiedziałam i wstałam z łóżka. Poszłam do łazienki się ogarnąć, a potem założyłam na siebie szare dresy i białą bokserkę. Zeszłam do kuchni coś zjeść. Nie było w niej nikogo. Najwyraźniej mój tata jeszcze nie wrócił, a reszta odsypiała wczorajszą noc. Tzn. nie wszyscy, bo Zayn palił na dworze - zauważyłam go przez okno. Postanowiłam usmażyć dla wszystkich naleśniki. Po jakiś 30 min. kiedy na talerzu pojawił się już ich spory stos, w kuchni pojawił się Harry i od razu zaczął je jeść.
- Livia jesteś wspaniała! -powiedział z wielkim uśmiechem.
- Hah.. Wiem to. - zaśmiałam się.
- Ej, a może po śniadaniu wyjdziemy razem, to pokarzę Ci okolicę?
- Hmm.. Dobry pomysł. - ucieszyłam się, bo odkąd przyjechałam nie wychodziłam  z domu. Potem przyszła reszta zespołu. W krótkim czasie moje naleśniki zniknęły. Powiedziałam Harremu, że za 15 min możemy  iść. Poszłam do pokoju delikatnie się umalowałam i rozpuściłam włosy. Ubrałam się w to i wyszłam przed dom. Styles już czekał.
- Więc gdzie byś chciała iść najpierw?
- To może jakiś park?
- Pewnie w Londynie jest mnóstwo parków. To chodźmy do najbliższego. - powiedział. Po jakiś 10 min byliśmy na miejscu. Zrobiliśmy 5 kółek dookoła. W tym czasie rozmawialiśmy właściwie o wszystkim, gdy nagle sobie coś przypomniałam..
- Miki! - krzyknęłam.
- Co z nią? - zdziwił się Loczek.
- Zapomniałam o niej! Przepraszam na chwilę, muszę zadzwonić. - powiedziałam i szybko wybrałam jej numer. Rozmowa była krótka. Okazało się, że Mike nie była wcale taka samotna. Chłopaki a w szczególności Louis dobrze się nią zajęli..
- Harry, jak układa się Lou i El? - zapytałam zaciekawiona.
- Ogólnie zawsze byli wzorową parą, tylko jakoś teraz spędzają bardzo mało czasu ze sobą.. A dlaczego właściwie o to pytasz, masz jakąś dziwną minę? - spojrzał mi w oczy.
- No wiesz trochę dziwnie jest mi to Tobie mówić, ale wydaje mi się że Miki i Louis...
- Też to zauważyłem.. - przerwał mi.
- Jesteś zły?
- Nie, dlaczego? Oni są dorośli, wiedzą co robią. Ale nie gadajmy już o tym. - powiedział i zaczął mnie łaskotać. Miałam ogromne łaskotki. Wystarczyło mnie dotknąć.
Potem Harry pokazał mi masę innych miejsc. Było naprawdę miło. Jak wróciliśmy była już 16.
- Livia, gdzieś Ty była? Aaa.. byłaś z Harrym... - powiedział tata dziwnym głosem.
- Cześć tato, spokojnie on tylko pokazywał mi miasto. - uśmiechnęłam się i poszłam na górę.
Weszłam do pokoju, rozebrałam się z płaszczu i zauważyłam Zayna na balkonie. Poszłam do niego, bo chciałam go przeprosić, ale nie zdąrzyłam powiedzieć ani słowa, bo on od razu zapytał:
- Livia, za co Ty mnie nie lubisz?
- A dlaczego sądzisz, że Cię nie lubię?
- Wystarczy przypomnieć sobie nasze ostatnie rozmowy.. Wczoraj na imprezie gdy Cię o coś zapytałem to wyszłaś bez słowa, zresztą to nie był pierwszy raz, a potem mnie przez cały czas unikałaś. I jeszcze dzisiejszy ranek..
- Muszę iść odprowadzić Miki. - odpowiedziałam i wyszłam. Właściwie nie wiem czemu to zrobiłam, przecież chciałam go przeprosić i wszystko wyjaśnić. No ale on zaczął mnie osądzać, strasznie nie lubię takich sytuacji i zamiast powiedzieć cokolwiek mądra ja postanowiłam znowu zrobić to, o co między innymi jest zły - wyjść. Na dodatek okazało się, że Miki już poszła, Louis ją odprowadził.
- Super.



Wiem, że ten rozdział nie jest za fajny, ale za chwilę zaczynam pisać następny i mam nawet ciekawy  pomysł. Myślę, że ok. 21 powinien się pojawić. Jeszcze raz proszę o komentarze. Chcę wiedzieć czy ktoś to czyta i czy się podoba ;)

poniedziałek, 7 stycznia 2013

*Wywiad

Cześć :) 
Właścicielka bloga: http://mam-bloga-wywiady.blogspot.com/2013/01/wywiad-1.html przeprowadziła ze mną wywiad. Chcecie przeczytać?

P.s. Komentujcie rozdziały ;D

*Rozdział 2*

*Olivia
Na balkon wyszedł... Zayn. Uśmiechnął się i powiedział:
- Cieszysz się, że będziesz dzieliła ze mną balkon?
- Taaa bardzo - odpowiedziałam z ironią.
- Hmm.. Chcesz może jakiś autograf czy coś?
- Nie, nie potrzebuję. - powiedziałam spokojnie.
- Czemu? Nie lubisz naszego zespołu? - zapytał i spuścił głowę.
- Nie, ja po prostu od 5 lat nie słuchałam muzyki. - odpowiedziałam, a on spojrzał się na mnie jak na wariatkę.
- Że co!? Dlaczego?
- Hymm.. Po prostu jak mama zachorowała to moje życie odwróciło się do góry nogami i nie miałam na to czasu ani ochoty.
- Dziwne.. Chociaż na Twoim miejscu pewnie zrobiłbym to samo.. Ale spokojnie w naszym domu to nadrobisz, tu ciągle gra jakaś muza. - zaśmiał się. Po chwili zobaczyłam że wyjmuje szlugi i kieruje pudełko w moją stronę.
- Chcesz?
- Yhym. - powiedziałam i wzięłam fajkę, a on zapalając swoją zapytał:
- Taka piękna dziewczyna pali?
- Nie mów tak do mnie.
- Jak?
- Piękna. - odpowiedziałam, a on dziwnie się spojrzał.
- Swoim chłopakom też nie pozwalałaś tak do siebie mówić?
- Emm.. Ja nigdy nie miałam chłopaka.. - odpowiedziałam i poczułam jak rumieniec oblewa mi policzki.
- Żartujesz? - pytał z niedowierzaniem.
- Poważnie. - odpowiedziałam nadal spokojnie, choć powoli traciłam cierpliwość.
- Dlaczego? - pytał podekscytowany.
- To jest coś takiego jak z muzyką. Nie miałam czasu i ochoty na bawienie się w związki.
- A zakochałaś się kiedyś? Powiedziałaś komuś "kocham Cię"? - pytał zafascynowany.
- Nie i nie. - odpowiedziałam i dostrzegłam radość w jego oczach połączoną z fascynacją. Patrzyłabym się dłużej ale jego oczy były strasznie onieśmielające. Widziałam, że zauważył to, że unikam jego wzroku.
- A Tobie to ktoś powiedział? - zapytał, ale ja już nie wytrzymałam, nienawidzę tych tematów.
- Kur.. Książkę o mnie piszesz? - powiedziałam i wyszłam.

Za chwilę miała przyjść do mnie Miki. Założyłam  obcisłe jeansy i różową bluzę z adidasa. Włosy upięłam w luźny kok i umalowałam rzęsy. Potem zeszłam na dół przygotować coś do jedzenia. Po piętnastu minutach mój gość się pojawił.
- Livka!! Ale się stęskniłam!! Wow ale dom! - przytuliła mnie, a patrząc na pokoje  wywaliła oczy.
- No hej Mikuś! Chodź do salonu. - powiedziałam. Usiadłyśmy na sofie i zaczęłyśmy gadać, lecz nagle zobaczyłam 5 męskich  twarzy.
- Emm.. To jest Mike, ale mówcie na nią Miki. Poznałyśmy się w wieku 11 lat przez internet i mimo, że ja mieszkałam w Polsce, a ona w Anglii zaprzyjaźniłyśmy się. A więc tak Miki to jest Louis, Liam, Niall, Harry i Zayn. - powiedziałam, a oni podali sobie ręce. W tym momencie zadzwonił telefon. Harry go odebrał.
- Halo? O cześć George!.. Yhym.. Tak.. Nie, nie ma problemu. Na pewno.. No.. Do zobaczenia. Cześć! - zakończył rozmowę, a my spojrzeliśmy na niego pytająco.
- Więc, mam dobrą wiadomość: George nie wróci na noc do domu! W takim razie robimy sobie mini imprezę. Przy okazji się bliżej poznamy. Więc baby do kuchni, Niall, Li i Lou idźcie naszykować pokój, a ja z Zaynem pójdziemy po alkohol. Okej? - zapytał, a wszyscy się zgodzili.
Zaczęliśmy się bawić. Dużo rozmawiałam z chłopakami i okazali się na prawdę spoko, tylko z Zaynem jakoś się mijałam od ostatniej rozmowy. Poszłam zapalić w taki kąt na podwórku. Było z niego widać salon, więc miałam podgląd. Po chwili zobaczyłam Zayna idącego w moim kierunku. Zdziwił się i powiedział:
- Widzę, że Tobie też spodobała się ta miejscówa. - zaśmiał się.
- Nie jest zła..
- Słuchaj sorry, że tak Cię wypytywałem.. Mogłem Cię urazić. - powiedział i chciał patrzeć mi w oczy, ale ja odwracałam wzrok. Wtedy on spojrzał się na mnie i powiedział:

I don't know why
You're being shy
And turn away when I look into your eyes...

[tłumaczenie:  Nie wiem dlaczego
Wciąż jesteś nieśmiała
I odwracasz się kiedy patrzę w twoje oczy....]

Zamurowało mnie, skojarzyłam, że to fragment tekstu ich piosenki, bo puszczałam ją w samolocie. Nie wiedziałam co odpowiedzieć i jedyne co przyszło mi do głowy to:
- Emm.. Ładna piosenka! - powiedziałam i już czułam, że jestem bordowa.
- Owszem to jest nasza piosenka... - uśmiechnął się - Ale to było do Ciebie, więc?
- Yymm.. Miki mnie woła.. - spaliłam buraka i zaczęłam iść. Kiedy przechodziłam koło okna zauważyłam jak Lou i Miki śmieją się i gadają.. Nie słyszałam rozmowy, ale wyglądało to na flirt.
Potem jakoś udało mi się unikać Zayna, za to conajmniej 3 godziny przegadałam z Harrym. Fajny z niego chłopak. I tak jakoś zleciało.. Około 4 zaczęliśmy ogarniać dom i poszliśmy spać. Miki została na noc, miała naszykowany pokój gościnny.

*Następnego dnia.

Obudził mnie dźwięk otwieranych drzwi w moim pokoju. To znowu Zayn...
- Witaj królewno.. Wczoraj udało Ci się mnie unikać, ale dziś nie będzie tak łatwo. - powiedział i zaczął patrzyć na ściany mojego pokoju. Podszedł do kalendarza i powiedział zadowolony:
- Olivia, nie wiedziałem, że pamiętasz o moich urodzinach.. - wyszczerzył się, a ja nie wiedziałam o co chodzi.
- E?  O co Ci chodzi? Ja tam mam zaznaczone tylko moje urodziny... Wreszcie skończę 18 lat.. - powiedziałam.
- Zaraz zaraz, a kiedy Ty masz urodziny? - powiedział zaskoczony Malik. Nadal nie rozumiałam o co mu chodzi.
- No 12 stycznia, jest zaznaczone, mówiłam Ci. - odpowiedziałam lekko zirytowana. On się podejrzliwie wyszczerzył i powiedział:
- Ja też mam urodziny 12 stycznia!




No i drugi napisany! Bardzo proszę żebyście komentowali, bo nie wiem czy ktoś to wgl. czyta.. Jeśli macie jakieś uwagi to piszcie śmiało :D Następny rozdział jutro ok. 15-16 lub dzisiaj wieczorem.


niedziela, 6 stycznia 2013

*Rozdział 1*

*Olivia*
Poprzedni dzień szybko zleciał, o 22:30 położyłam się spać i zasnęłam. Około 7:30 obudziło mnie wołanie lekarki mamy. Od razu poznałam po jej głosie, że coś się stało. Przestraszyłam się i szybko pobiegłam do pokoju mamy. Stanęłam jak wryta - nie żyła. Łzy zaczęły mi lecieć strumieniami. W tym czasie lekarka zadzwoniła po ciocie mamy - Małgosie, która za moment przyjechała. Potem powiadomiła mojego tatę, który był zaledwie 10 km. od domu. Był załamany, że nie zdąrzył się z nią pożegnać. Następnie zaczęli załatwiać sprawy związane z pogrzebem. W domu zrobiło się tłoczno, dlatego ja skuliłam się w kącie mojego pokoju, a po policzkach dalej ciekły łzy. Nagle przypomniałam sobie, jak pół roku temu obiecałam mamie, że nie będę płakać jak ona umrze, że będę żyła dalej, tak żeby tata był ze mnie dumny. W parę minut się pozbierałam. Byłam załamana, ale nie płakałam i tak jak tata kazał, zajęłam się pakowaniem. Dziś była niedziela, jutro o 11:00 pogrzeb, a o 12:44 we wtorek mamy samolot do Londynu.
*Następnego dnia.
Od rana w naszym domu panował szum, było tłoczno, wszędzie nowe twarze. Wszyscy się kręcili, łazili i nic konkretnego nie zrobili. Irytowało mnie to, ale w takim dniu nie chciałam się denerwować. Potem pojechaliśmy na mszę. Była smutna, w oczach mimo starań miałam łzy. Trwała godzinę, potem udaliśmy się na cmentarz i pochowali mamę. Pomodliłam się i pojechałam z tatą do domu, bo za chwilę miał być obiad z rodziną. O 17:00 było po wszystkim. Siedziałam w pokoju i nagle zobaczyłam wchodzącego tatę. Zaczął rozmowę:
- Olivka, ja wiem, że nie jest Ci łatwo, ale pamiętaj, że mnie masz.. Ci chłopcy wiedzą o naszej sytuacji. To naprawdę wspaniali faceci, na pewno się z nimi zaprzyjaźnisz i będą dla Ciebie jak starsi bracia..
- Tato ja wiem. - zaczęłam mówić - Nie mam Ci za złe, że tam jedziemy, nawet się cieszę, bo zmiana otoczenia dobrze mi zrobi, a poza tym niedaleko ich domu mieszka Miki. - Mike jest moją przyjaciółką, wszyscy mówią na nią Miki. Ma tyle lat co ja i jest wspaniała. Poznałyśmy się w wieku 11 lat przez internet i mimo odległości zaprzyjaźniłyśmy się.
- A no tak Miki .. - uśmiechnął się tata - No mała, no to głowa do góry będzie dobrze. A teraz idź już spać, bo jutro lecimy. - powiedział i pocałował mnie na dobranoc. Zasnęłam.
*Następny dzień.
- Olivia pośpiesz się bo się spóźnimy! - ciągle krzyczał tata.
- No już! To ostatnia walizka. - uśmiechnęłam się.
- Oj Livka... - westchnął tata. W ostatniej chwili zdąrzyliśmy na samolot. W czasie lotu włączyłam laptopa i wpisałam w googlach "one direction" - chciałam się o nich czegoś dowiedzieć. Ogólnie nie mam nic do rodzaju muzyki, którą śpiewają, ale w czasie choroby mamy nie miałam czasu na słuchanie muzyki, czasem coś tam mi się obiło o uszy. Jednak teraz gdy włączyłam w słuchawkach kilka ich piosenek to były okej, ale trochę zbyt słodkie jak dla mnie. Hmm... Najmłodszy z nich Harry jest ode mnie starszy o rok. Kto wie może się z nim dogadam, chociaż jak mam być szczera to wygląda mi na rozpieszczonego bachora. Nagle z czytania wyrwały mnie wstrząsy..
- Lądujemy - powiedział tata.
Na lotnisku czekała na nas taksówka. Była taka sama jak na obrazie który wisiał u mnie w pokoju.. yy. to znaczy w moim byłym pokoju, bo teraz będę miała nowy. Wsiedliśmy do niej, a ta zawiozła nas pod ogromną wille otoczoną stadem dziewczyn.
- Wow! - wywaliłam na wierzch oczy.
- Podoba się? - zapytał tata.
- I to jak...
Weszliśmy do środka i zobaczyłam wielki hol, drewniane schody i fantastyczny salon.. Marzenie! Po prawo była nowoczesna kuchnia.. Uwielbiam gotować! Z tej właśnie kuchni wyszli chłopcy. Jeden z nich miał na rękach coś co chyba miało być tortem.
- Ta dam! To taki mały prezent dla Ciebie.. tylko ee.. yy.. trochę tak jakby się nie udał, ale to Ty tu jesteś kobietą i od dziś Ty gotujesz - zaśmiał się chłopak w loczkach.
- A bardzo chętnie, uwielbiam gotować, a z taką kuchnią... - znowu opadła mi szczęka.
- A tak w ogóle.. - podszedł do mnie chłopak w czarnych włosach, który od początku mi się przyglądał - To ja jestem Zayn, tamten z sianem na głowie to Harry, ten blondynek to Niall, no a Ci dwaj to Liam i Louis. - wyrecytował, a ja się delikatnie zaśmiałam.
- Ja jestem Olivia Olszewska yy.. to znaczy teraz to już Jonas, ale mówcie mi Livia - poczułam jak się czerwienię.
- Ol. ee jak? - wyginał język Loczek.
- Olszewska, ale nie trudź się, od dziś i tak jestem Jonas po tatusiu hahah - uśmiechnęłam się.
- Dobra chłopaki zostawiam mój skarb w Waszych rękach, a ja ide załatwić Wam wywiad, a niech jej włos z głowy spadnie... - powiedział surowo tata, ale zaraz zaczął się śmiać i wyszedł.
- Hmm.. więc Livia.. zostaliśmy sami.... - powiedział Zayn i śmiesznie poruszył brwiami. - Dobra choć to pokażemy Ci Twój nowy pokój.
- Okej no to chodźmy - powiedziałam podniecona. Weszliśmy po schodach, Niall otworzył niebieskie drzwi i zobaczyłam pokój idealny. Był urządzony w typowo angielskim motywie. Sciany były niebieskie jak na angielskiej fladze, pod ścianą było ogromne łóżko jaskrawo czerwoną pościelą, sufit był biały, a meble miały format jaskrawych czerwonych szafek szkolnych + ogromna czarna szafa co w połączeniu z takim samym obrazem Anglii, jaki wisiał w moim starym pokoju dało wymarzony efekt. A całość dopełniła flaga Anglii wisząca na ścianie. Otworzyłam jeszcze jedne drzwi w moim pokoju i ukazała  mi się wypasiona łazienka i jeszcze balkon.. Aż pisnęłam z radości.
- To wy go urządzaliście? - spytałam.
- Yhym.. - pokiwał głową Louis.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję !!! - wykrzyczałam i jak wariatka zaczęłam przytulać chłopaków. Ucieszyli się, że mi się podoba. potem jakoś rozeszliśmy się po domu, a ja wyszłam na balkon. Okazało się, że dzielę go z jeszcze jedną osobą i w tym momencie z tego drugiego pokoju wyszedł na balkon...

Skończyłam :D Mam nadzieję, że fajny :) Wiem urwałam w takim momencie, ale spokojnie kolejny rozdział jutro wieczorem, a tymczasem komentujcie!!!