poniedziałek, 18 lutego 2013

Informacja ;)

Pierwsza sprawa:
Jeśli możecie, posłuchajcie tej piosenki, a jak się podoba dajcie łapkę w góre, czy zostawcie jakiś komentarz:http://www.youtube.com/watch?v=1Pb61Gr8bJI&feature=youtu.be :P

Druga sprawa:
Co do mojego zawieszenia bloga, to chcę Wam powiedzieć, że pomysły na dalsze części mam, tylko niestety nie mam czasu, żeby usiąść i na spokojnie coś sensownego napisać :/

Trzecia sprawa:
Założyłam GG przeznaczone specjalnie dla tego bloga, więc jeśli macie jakieś pytania, pomysły, uwagi czy cokolwiek innego (możecie rówinież zadawać pytania poszczególnym postacią), to piszcie tu: 462 346 61

niedziela, 17 lutego 2013

Powiadomienie (WAŻNE!)

Wiem, że czekacie na rozdział, ale z przykrością informuję Was, iż ten blog zostaje zawieszony na czas nieokreślony, Może tydzień, dwa, miesiąc. Obiecuję, że wrócę więc zaglądajcie czasem. Powodem chwilowego odejścia jest całkowity brak weny i czasu, więc jeżeli macie jakieś pomysły czy cokolwiek innego, to po prostu piszcie w komentarzach, na pewno odczytam i odpiszę. Przepraszam, mam nadzieję, że będziecie ze mną. Do kiedyś.

niedziela, 10 lutego 2013

*Rozdział 16*

*Następnego dnia

*Olivia
Obudziłam się w moim pokoju, spojrzałam w prawo i zobaczyłam wpatrujące się we mnie czekoladowe tęczówki.
- Co ja tu robię? Przecież oglądaliśmy film... - powiedziałam spoglądając na Zayn'a.
- No oglądaliśmy, ale najwyraźniej nie był zbyt ciekawy, bo zasnęłaś, więc Cię tu przyniosłem. - odparł z uśmiechem.
- A no tak, faktycznie trochę mnie znudził.. Ale w takim razie, co Ty tu robisz?
- No wiesz, położyłem Ciebie i poszedłem do swojego pokoju się wykąpać, przejrzałałem twittera i próbowałem zasnąć, ale stęskniłem się za Tobą, więc przyszedłem. - powiedział ze słodkim uśmiechem.
- Hmm.. To miłe. A tak w ogóle to mam pytanie.
- Jakie? - zapytał unosząc brew.
- Dlaczego Wy nic nie robicie? W sensie nie macie wywiadów, koncertów? - zapytałam z zaciekawieniem.
- Wiesz, te wszystkie ostatnie wydarzenia.. Po prostu Twój tata dał Nam miesięczny urlop, dlatego przez ostatnie cztery tygodnie nie mieliśmy tych wszystkich rzeczy. Pamiętasz, dwa tygodnie temu chłopaki byli odwiedzić swoje domy. Ja też przecież byłem na kilka dni. Ale spokojnie, Nasz wolny czas już się skończył. Dziś mamy próbę, za dwa dni wywiad, a za tydzień koncert. - powiedział z iskierkami w oczach. Widać było, że kocha to co robią. Zaczął muskać moje ciało, ale nie trwało to zbyt długo, bo ktoś otworzył drzwi.
- Hej Olivka, przyniosłem Nam.. - zaczął Hazza, gdy nagle zobaczył Zayn'a, więc szybko się poprawił. - znaczy Wam, przepraszam śniadanie! - dopowiedział nerwowo drapiąc się po głowie. Niezła wtopa. Dobrze, że to śniadanie było dla dwóch osób. Co prawda w zamierzeniach Styles'a, to on miał być tą drugą osobą, a nie Malik, no ale cóż.
- Dzięki Harry! Sam na to wpadłeś? - spytał zdziwiony Mulat.
- Eee tam chłopaki coś tam powiedzieli i jakoś tak wyszło.. Ymm.. To ja już nie przeszkadzam, bawcie się dobrze. - odparł wymuszając uśmiech Hazza, po czym postawił przed Nami tacę z posiłkiem. No no chłopak się postarał, nie ma co. Zaraz po tym wyszedł z pokoju ze spuszczoną głową. Jego plan zawiódł.
Razem z Malikiem zjedliśmy śniadanie, po czym on udał się do swojego pokoju, a ja wzięłam prysznic. Umyłam zęby i ubrałam się w krótkie spodenki i luźną jasnoróżową bluzkę. Było mi szkoda Hazzy. Nie wiem co mną kierowało, ale udałam się do Jego pokoju. Uchyliłam delikatnie drzwi, po czym weszłam i zamknęłam je na klucz. On stał przy oknie, nie odwracał się. W pokoju słychać było "More than this". Podeszłam do Niego.

*Harry
Wpatrywałem się bezsensownie w przestrzeń za oknem. Usłyszałem, że ktoś otwiera drzwi, potem zamyka je na klucz. Ciekawość mnie zżerała, ale postanowiłem się nie odwracać. Poczułem czyjeś ręce na ramionach i ciepły oddech na szyji.
- Dziękuję za śniadanie. - usłyszałem delikatny, cichy głos Livii.
- Nie ma za co. - powiedziałem zaciskając zęby.
Odwróciłem się do Niej. Staliśmy twarzą w twarz. Wpatrywałem się w Jej przepiękne niebieskie oczy.

*Olivia
Byliśmy bardzo blisko. Utonęłam w Jego zielonych oczach. W tym momencie zaczął się refren piosenki, którą usłyszałam przy wejściu. Przedostatni wers i słyszę jak powtarza razem z muzyką.
- Cause I can love you more than this.. [tłum. Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on.]
Zamarłam na chwilę. Zbliżyłam do Niego swoją twarz.

*Harry
Dzieliły Nas centymetry. Przybliżyłem się jeszcze bardziej, tak że delikatnie stuknęliśmy się czołami, potem nosami... ustami. Musnąłem je delikatnie. Potem jeszcze raz, już bardziej odważnie. Zacząłem Ją całować. Z sekundy na sekundę, coraz bardziej namiętnie. Oparłem Nią o ścianę, a sam przywierałem do Niej całym swoim ciałem. Czas mijał, a my ciągle się całowaliśmy. Chciałem posunąć się o krok dalej. Zdjąć z Niej ubranie i muskać każdy milimetr Jej ciała, ale wiedziałem że nie mogę. Wiedziałem, że ona będzie tego potem żałować. W końcu oderwaliśmy się do siebie.
- To co powiedziałem, to prawda. - szepnąłem.
- Jak mam to rozumieć? - zapytała cicho.
- Kocham Cię Olivia. - powiedziałem pewny tego wyznania, choć nie miałem pojęcia co dalej.
- Pomóż mi Harry. - zawołała prawie niesłyszalnie.
- W czym?
- Nie chcę Was stracić. - powiedziała głośniej. Zrozumiałem o co chodzi. Mówiła o mnie i Zayn'ie. Wziąłem Ją za rękę i siadając na łóżku posadziłem sobie na kolanach. Ona oparła łokcie na moich ramionach i wplotła ręcę w moje włosy.
- Wiem, że mógłym Cię prosić, żebyś zostawiła Zayn'a i była ze mną, ale to bez sensu. Po prostu musisz wybrać tego, do którego czujesz coś więcej. - powiedziałem ocierając spływające z Jej polika łzy.
- Jak mam wybrać, skoro ja Was obydwu kocham tak samo.. - szepnęła jakby sama do siebie, a ja prawie podskoczyłem na to, co usłyszałem.
- Co powiedziałaś?
- Że kocham Was tak samo. - powtórzyła.
- Ale powiedz to. - czekałam na te słowa.
- Co? - zapytała z niewiedzą.
- Dwa słowa, dziewięć liter.
- Ko... Kocham Cię Harry... Tak, teraz jestem tego pewna. Kocham Cię. Ja się w Tobie po prostu zakochałam, rozumiesz? Kocham Cię, ale kocham też Zayn'a. Co ja mam zrobić? Jesteście dla mnie cholernie ważni, a ja mam tak po prostu któregoś z Was zranić? - mówiła ze strachem, a ja w duchu byłem ogromnie szczęśliwy.
- To wszystko się nie liczy. Dla mnie możesz być z Zayn'em. Liczy się to, że mnie kochasz. Będę żyć, dopóki będę słyszeć od Ciebie te słowa. - powiedziałem, a po policzku spłynęła mi łza wzruszenia.
- Jesteś niesamowity. - powiedziała i mocno mnie przytuliła.
Po tym wstaliśmy, a Livia udała się do mojej łazienki, żeby zatrzeć ślady łez. Ja też się otrząsnąłem z tych wszystkich emocji i szczęśliwy jak nigdy zeszłem na dół na próbę, a Livka poszła do siebie.
- Harry, co Ci się stało? - zapytał Liam wytrzeszczając oczy. W salonie siedziała cała czwórka.
- Nie wiem o czym mówisz. - powiedziałem zdziwiony.
- Bo od kilku dni chodziłeś struty, nie gadałeś z nikim, a teraz jesteś taki... - zaczął Liam.
- Szczęśliwy? - przerwałem mu.
- Właśnie. - powiedział.
- No bo jestem. Cieszę się, że znowu zaczną się te koncerty i tak dalej. Dziękuję Wam! Dziękuję za to, że jesteście! - krzyknąłem radośnie i rzuciłem się, aby przytulić chłopaków. Byli bardzo zdziwieni moim zachowaniem, ale to co powiedziałem, to prawda: jestem szczęśliwy. Po chwili zaczęła się próba.

*Olivia
Siedziałam na swoim łóżku. Byłam tego pewna. Tego, że ich kocham. Dziś po raz pierwszy powiedziałam te słowa jakiemuś chłopakowi. Okazał się Nim Harry. Muszę jeszcze powiedzieć to Zayn'owi. Usłyszałam pukanie do drzwi. Zastanowiłam się kto to może być. Raczej nie któryś z chłopaków, bo mają próbę, więc kto? Trzeba się przekonać.
- Proszę! - krzyknęłam, a w drzwiach, ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam postać...




Powiedziałam to dodałam, choć szczerze mówiąc nie miałam za bardzo na to czasu, a poza tym jestem zawiedziona liczbą komentarzy pod poprzednim wpisem. Co do następnego wpisu, to nie wiem, kiedy się pojawi. Być może dopiero za tydzień? To zależy od Was i Waszych komentarzy. Jak będzie ich dużo, to dodam wcześniej :)

czwartek, 7 lutego 2013

*Rozdział 15*

*Olivia
Obudziłam się o 8. To pewnie przez to, że wczoraj zamiast bawić się na urodzinach Miki, przepłakałam pół nocy. Postanowiłam pójść do parku. Delikatnie wydostałam się z objęcia Zayn'a i poszłam do łazienki wziąść szybki prysznic. Umyłam jeszcze zęby i założyłam na szybko jeansy i luźną bluzkę. Zeszłam na dół. Oczywiście byłam sama, bo reszta spała. Wzięłam jabłko i napisałam na szybko kartkę do Malika, żeby przyszedł do mnie, gdy wstanie. Po tym narzuciłam kurtkę, szalik i założyłam buty. Udałam się powolnym krokiem w stronę parku, wiedziałam że mam dużo czasu.

*Harry
Obudziło mnie czyjeś chodzenie po domu. Zerknąłem na zegarek, było dopiero po 8, więc zamknąłem oczy, żeby dalej usnąć. Nic z tego. Ten ktoś na dole porządnie mnie wybudził. Mimo potencjalnego zmęczenia wstałem i wziąłem 30 minutowy prysznic. Potem założyłem czarne rurki i fioletową bluzę. Potargałem jescze swoje loczki i gotowe. Gdy zeszłem na dół, okazało się, że nie ma już sprawcy mojego obudzenia. Zobaczyłem za to na stole kartkę. Zacząłem czytać:

Do Zayn'a ;*
Kochanie, jestem w parku. Jak już wstaniesz, to przyjdź do mnie.
Będę czekała na tej ławce, co wczoraj.
Twoja Livia.

Kiedy to przeczytałem, poczułem że to moja szansa. Porwałem kartkę i wyrzuciłem do kosza. Szybko założyłem buty i kurtkę, a następnie szybkim krokiem udałem się do parku. Po drodze myślałem chwilę, o jaką ławkę może chodzić Olivii. Wtedy przypomniałem sobie, że gdy Zayn ma doła to zawsze zaszywa się w parku, na takiej ławce w cichym miejscu, między dwoma drzewami. Tak, to na pewno tam. Postanowiłem zajść ją od tyłu i poudawać trochę Malika.


*Olivia
Siedziałam na ławce i rozmyślałam o wszystkim co się wydarzyło, kiedy poczułam na swojej szyji ciepłe muskanie, które po chwili przyrodziło się w czułe pocałunki. Zdziwiło mnie, że nie czuję od Zayn'a papierosów i w ogóle ten pocałunek był jakiś delikatniejszy niż zwykle... Pewnie myślałabym nad tym dłużej, ale zbyt bardzo mi się to podobało.
- Zayn.... - szepnęłam i zamknęłam oczy. W tym momencie Jego usta powędrowały na moje i dopiero wtedy zorientowałam się, że coś jest nie tak. Otworzyłam oczy i odepchnęłam... Harry'ego!!!
- Co Ty robisz! Odbiło Ci!? - krzyknęłam. Zastanawiałam się, jak to możliwe, że tak późno rozpoznałam Styles'a. Usta Zayn'a są zupełnie inne, co nie znaczy, że gorsze. Są takie pełne i mają soczysty malinowy kolor. Natomiast Harry ma usta miękie i delikatne. On całuje bardziej czule, a Zayn namiętnie. Po tych kalkulacjach uznałam, że bez problemu powinnam rozpoznać Hazzę. Nie zrobiłam tego, bo po prostu mi się to podobało.
- Przepraszam. - powiedział na pozór smutny Loczek, ale widziałam, że kąciki Jego ust niepewnie unosiły się do góry.
- Dobra nie ważne, to moja wina. Jak mogłam pomylić Cię z Zayn'em... Ej, ale to zostaje między nami, okej? - spytałam niepewnie. Byłam na siebie zła. To nie powinno się wydarzyć.
- Pewnie, nikomu nie powiem. Nie obwiniaj się. Spodziewałaś się Zayn'a, więc miałaś prawo Nas pomylić. A co do tego pocałunku, to on był taki przeprosinowy za wczoraj... - powiedział i słodziutko się uśmiechnął, ukazując przy tym swoje dołeczki.
- No dobra, ale ja nie jestem zła za wczoraj, bo to moja wina, ale teraz jest już dobrze. Gadałam z Zayn'em, przemyślałam wszystko.. A swoją drogą, skąd Ty się tu wziąłeś? Co z kartką? - spytałam siląc się na uśmiech.
- Yyy... Wiesz, bo ja zobaczyłem tą kartkę i chciałem z Tobą pogadać, więc wyrzudziłem ją do kosza i natychmiast przybiegłem do Ciebie. - powiedział dumnie i wskazał na mnie palcem. W tym momencie zadzwonił mi telefon. Spojrzałam na ekran - Zayn.
/Rozmowa telefoniczna/
- Słucham?
- No hej Livka, gdzie Ty jesteś?
- W parku, jakoś nie mogłam spać..
- A okej, bo wiesz martwiłem się..
- Kochany jesteś, dziękuję.
- A Harry z Tobą jest?
- Ymm.. Tak, spotkałam Go przypadkiem.
- I co robicie?
- Gadamy.
- To już pogodzeni?
- Właściwie tak.
- No dobra, to bawcie się dobrze, ale wróć niedługo.
- Pewnie zazdrośniku. Nie bój się, wszystko jest pod kontrolą.
- Mam nadzieję.. To nie przeszkadzam, papa!
- No pa!
/Koniec rozmowy telefonicznej/

- Kto dzwonił? - zapytał Hazza.
- Zayn. - powiedziałam uśmiechając się na samą myśl o moim chłopaku. Ehh.. Jak to cudownie brzmi: Zayn Malik, mój chłopak. Jednyną wadą jest to, że wiecznie jesteśmy pod okiem reporterów. W jednej chwili stałam się sławna. Otrzymuję masę wiadomości od ich fanek na twitterze, w których albo życzą Nam szczęścia, albo chcą mnie zabić. - Wspaniałe życie, nieprawdaż? - pomyślałam z ironią.
- Olivia... To może, skoro już jesteśmy pogodzeni i w ogóle, to pójdziemy do jakiejś kawiarni, czy coś? No wiesz, tak jak dawniej.. - westchnął Loczek, na co i mi przypomniały się wspomniania. Tak, to były dobre czasy..
- Tak jak dawniej? Jasne! - powiedziałam i podeszłam do Harry'ego. On objął mnie w pasie i udaliśmy się do kawiarni. Tam spędziliśmy dobre 3 godziny na rozmowie, a potem drodze do domu. Oczywiście nie obyło się bez niezręcznych pytań i sytuacji, ale dawaliśmy radę. Podziękowałam Hazzie za ten wspaniały dzień i cmoknęłam Go w policzek, po czym w domu przytuliłam się do Zayn'a. Z przytulenia zrodziły się pocałunki i tak miło spędziliśmy wieczór oglądając jeszcze przy tym jakąś komedię.


Napisałam, mam nadzieję, że się podoba. Co do pytania pod ostatnim rozdziałem, to zdecydowana większość była za Harry'm, lecz ja sama nie podjęłam jeszcze ostatecznej decyzji. Uznałam, że mam jeszcze na to dużo czasu i może dziać się  jeszcze wiele rzeczy. Kolejny rozdział będzie prawdopodobnie w sobotę lub niedzielę, a potem niestety kończą mi się ferie, więc będę dodawać rzadziej :/ Komentujcie ;)

To teraz kolejne pytanie:

Z kim Waszym zdaniem powinna być Mike?

 Odpowiedzi w komentarzu ;)

Pamiętajcie, Wasze zdanie jest dla mnie ważne.

wtorek, 5 lutego 2013

*Rozdział 14*

*Mike
Dochodziła 19, więc wyszłam z domu, aby zdążyć na czas. Byłam umówiona z Hazzą, że z okazji mojej osiemnastki pójdziemy na imprezę do jakiegoś klubu. W związku z tym ubrana w sukienkę, ładnie uczesana i umalowana zapukałam do drzwi domu chłopaków. Jak zwykle nie otwierali, więc po prostu weszłam. Było ciemno i cicho. Zdjęłam kurtkę i udałam się w stronę salonu. Chciałam zapalić światło. Kiedy nacisnęłam włącznik łzy szczęścia napłynęły mi do oczu.
- Niespodzianka!!! - krzyknęli wszyscy ludzie i zaczęli wystrzelać jakieś kolorowe konfetti. Na pierwszy rzut oka było tam jakieś 100 osób. Nagle poczułam uściski na całym ciele. No tak, rzucili się na mnie: Danielle, Liam, Harry, Niall, a nawet Blair.
- Podoba się? - zapytał pokazując swoje białe ząbki Styles.
- Kocham Was! - powiedziałam i po otarciu łez przytuliłam każdego z nich. Potem już wszyscy goście kolejno składali mi różne życzenia i obdarowywali mnie masą prezentów. Zorientowałam się, że nie ma Lou, El, Livii i Zayn'a. Zrobiło mi się przykro. Louis, Eleanor i Zayn - rozumiem. Ale Olivia? Nie mogłam uwierzyć, że nie przyszła. No dobrze, nie przyjaźnimy się, ale to nie znaczy, że jesteśmy wrogami. Prawdę mówiąc strasznie za Nią tęskniłam. Wiem, że mam Harry'ego, ale to nie to samo. Z Nim nie umówię się na "pidżama party", nie będziemy się nawzajem czesać i malować paznokci, podrywać chłopaków, robić sobie "sweet foci". Widzę jak bardzo się stara, ale nawet najlepszy przyjaciel nie zastąpi przyjaciółki. Najgorsze jest to, że czuję się winna. To ja tak nagle przestałam się do Niej odzywać i jeszcze wygadałam Jej sekret Hazzie. Na dodatek wkręciłam w to wszysko Liam'a.
Po chwili wspomnień ogarnęłam się i zaczęłam świętować. Zabawa się rozkręciła, kiedy zobaczyłam, że do salonu wchodzi Livka z Malikiem. Na zewnątrz tego nie okazywałam, ale w środku ucieszyłam się jak małe dziecko. Obydwoje złożyli mi życzenia i przeproslili za spóźnienie. Nie byłam już zła. Wróciłam do zabawy. Przechodząc obok kuchni usłyszałam kłócących się Liam'a i Zayn'a. Podsłuchałam trochę i zorientowałam się, że chodzi o mnie, a właściwie o to, że Payne się przy mnie wygadał. Zrobiło mi się glupio. Postanowiłam iść do Hazzy i poprosić Go, aby nie mówił nikomu o tym, że mu to powiedziałam.
- Cześć, mogę na chwilę? - spytałam uchylając dzwi Jego pokoju. Leżał na łóżku. Widząc mnie poklepał ręką miejsce obok siebie.
- Zrobiłem właśnie największą głupotę w swoim życiu. - powiedział Harry i odwrócił głowę w moją stronę. Dopiero teraz zobaczyłam, że płakał. W Jego oczach widziałam żal, smutek i ogromne poczucie winy.
- Co się stało? - zapytałam troskliwie.
- Powiedziałem Jej, że wiem. Zacząłem krzyczeć, robić Jej wyrzuty i dodałem jeszcze parę słów, które były zupełnie niepotrzebne... Doprowadziłem ją do takiego stanu, że Zayn mnie ukatrupi. A co najgorsze... Obawiam się, że Ją straciłem. - powiedział i zamknął oczy.
- Chciałam temy zapobiec i powiedzieć Ci, żebyś dał sobie spokój i Jej tego nie mówił, ale niestety... - odparłam głaskając Hazzę po Jego miękich loczkach.
- Zostwisz mnie samego? - zapytał trochę spokojniejszy.
- Taa pewnie. - szepnęłam i wymusiłam uśmiech. Przybiła mnie ta rozmowa, bo stawiała mnie w jeszcze gorszej sytuacji. Chciałam pogadać z Olivią, ale drzwi od Jej pokoju były zamknięte, więc zeszłam do salonu. Uznałam, że najlepszym wyjściem będzie się upić i zapomnieć o wszystkim. Zaczęłam pić wódkę. Jeden kieliszek, drugi, trzeci.. Już lekko wstawiona poszłam na korytarz i wtedy zobaczyłam, że do domu wbiega uradowany Louis. Gdy mnie zobaczył, podbiegł do mnie, chwycił w pasie i przerzucił mnie przez ramię. Może i trochę wypiłam, ale wiedziałam co się dzieje, więc zaczęłam się szarpać i  krzyczeć. Oczywiście wiadomo było, że nikt mi nie pomoże, bo dookoła grała głośna muzyka i prawie wszyscy byli pijani. Tomlinson zaniósł mnie do swojego pokoju i położył na łóżku. Zamknął drzwi na klucz. Rzucił się na mnie i zaczął mnie namiętnie całować. Podobało mi się to, było mi dobrze, ale wiedziałam, że muszę to przerwać. Udało mi się od Niego oderwać.
- Możesz mi powiedzieć, co Ty właściwie robisz? - krzyknęłam i spoliczkowałam Go. Normalnie bym tego nie zrobiła, ale byłam zdenerwowana i musiałam się na kimś wyrzyć.
- Zerwałem z Eleanor. - powiedział dumnie zupełnie nie zwracając uwagi na to, że Go uderzyłam.
- Naprawdę? - zapytałam i mimo starań uśmiechnęłam się. Ogromnie się ucieszyłam. Wreszcie może Nam się udać. Przez ostatni czas udawałam, że Go nie nawidzę, ale tak naprawdę nigdy nie przestałam czegoś do Niego czuć.
- Ehem. - kiwnął głową.
Po chwili to ja przyciągnęłam Go do siebie i zaczęłam całować. Nasze języki toczyły zawziętą walkę. Jedną ręką trzymałem przy sobie Lou, a drugą wplątałam w Jego włosy. On błądził rękami po całym moim ciele, aż w końcu szybkim ruchem zostałam pozbawiona sukienki. Nie pozostałam mu dłużna i tak po chwili byliśmy już w samej bieliżnie, a potem zupełnie nadzy. Louis całował całe moje ciało. Ciepło i delikatność Jego ust przyprawiała mnie o dreszcze. Chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie. Następnie to ja całowałam każdą część Jego ciała, aż w końcu Tomlinson przejął inicjatywę i we mnie wszedł. Poruszał się najpierw wolno, ale potem przyśpieszył. Po wszystkim położył się obok mnie i muskając moją szyję wyszeptał:
- Byłaś idealna. - odpowiedziałam mu uśmiechem.
Leżeliśmy tak jeszcze jakąś godzinę, ale uznaliśmy, że ponieważ to moja impreza, to powinnam zejść na dół. Tak też zrobiliśmy. Okazało się, że impreza właściwie już się skończyła. Dopiero wtedy zorientowałam się, że jest 7 rano. Zabrałam się więc z Lou i Liam'em za sprzątaniem. Biedny Payne - prawie nigdy nie pije i zawsze musi sprzątać. Tym razem chociaż my mu pomogliśmy, bo bywało różnie. W końcu zmęczeni położyliśmy się spać.



Udało mi się jednak napisać trochę wcześniej :) Cieszę się, że pod poprzednim rozdziałem było nieco więcej niż zwykle komentarzy. Chciałabym, żeby tak było zawsze lub jeszcze więcej, bo prawda jest taka, że  naprawdę bardzo mała część czytających tego bloga zostawia komentarz :/ Dlatego bardzo dziękuję tym, którzy to robią :) Następna część za kilka dni. Jak będzie dużo komentarzy to dodam wcześniej.
A teraz mam do Was pytanie:

Z kim Waszym zdaniem powinna być Olivia?

Swoje propozycje piszcie w komentarzu. Może to być każdy, nie tylko Zayn lub Harry.

niedziela, 3 lutego 2013

*Rozdział 13*

*Zayn
Kiedy już złożyliśmy Miki życzenia i daliśmy Jej prezent, Olivia gdzieś mi zniknęła. Ja podszedłem do stolika z alkoholem i wypiłem jedną kolejkę. Potem zacząłem szukać wzrokiem Liam'a. Był on moim najlepszym przyjacielem i jako jedyny wiedział o tym, że ten związek był udawany. Chciałem mu powiedzieć o tym, co zdarzyło się dziś w parku. W końcu zauważyłem Go w kuchni.
- Siema stary! Słuchaj mam nowinę! - zacząłem radośnie.
- No siema, siema! Co się stało? - pytał z wyraźnym zaciekawieniem.
- Dziś w parku poprosiłem Livię, żeby była moją dziewczyną i....... Zgodziła się! - powiedziałem i zacząłem skakać jak mała dziewczynka.
- To świetnie! Bracie, gratuluję! - powiedział Liam. Często mówiliśmy do siebie "bracie", bo byliśmy sobie bardzo bliscy.
- No dziękuję! Strasznie się cieszę, że już nie musimy tylko udawać.. - odparłem i westchnąłem.
- Słuchaj... Bo propo tego udawania.. To ja muszę Ci coś powiedzieć.. Pewnie się wściekniesz, ale.. - zaczął mówić smutnym głosem Liam i nerwowo drapać się po karku.
- Ale..? - zapytałem unosząc pytające jedną brew.
- Pamiętasz, jak parę dni temu poszliście a imprezę, a w domu zostałem tylko ja z Hazzą?
- No pamiętam. Nieźle wtedy zabalowaliście. Następnego dnia miałeś ogromnego kaca.. - powiedziałem zaciekawiony tym, co zaraz wyzna mi przyjaciel.
- No właśnie. Ty wiesz, że ja prawie nigdy nie piję, ale wtedy odwiedziła Nas jeszcze Mike i namówili mnie, żebym się z nimi napił. Przesadziłem z alkoholem. Nie wiedziałem co mówię. Wtedy Miki zaczęła wypytywać mnie o Wasz związek i wypaliłem z tym, że to ściema. I  niby nie było Harry'ego, ale oni się przyjaźnią.. - wydusił wreszcie Li. Wkurzyłem się.
- No to kurwa zajebiście! Nie umiesz trzymać języka za zębami? - krzyknąłem i walnąłem pięścią w blat stołu.
- Zayn przepraszam! Przecież wiesz, że nie zrobiłem tego specjalnie. - usprawiedliwiał się chłopak. Widziałem po Nim, że żałował tego, co zrobił.
- Lepiej pójdę powiedzieć to Livce, zanim dowie się od kogoś innego. - warknąłem zaciskając zęby i udałem się do salonu, ale nie było tam mojej dziewczyny.
 Krążyłem po całym parterze. Wyszedłem nawet na dwór, do "Naszego" kącika i przy okazji wypaliłem jednego papierosa, ale Jej nie znalazłem. Zobaczyłem zapalone światło w Jej pokoju. No tak, przecież to oczywiste, że tam jest! Wbiegłem na górę, pociągnąłem za klamkę, ale drzwi były zamknięte. Jedyna nadzieja była w balkonie. Na całe szczęście, co było rzadkie u Livii, nie zamknęła dzwi balkonowych. Wślizgnąłem się po cichu do Jej pokoju i zobaczyłem Ją zwiniętą na łóżku. Była cała zapłakana. Wygłądała strasznie: cała czerwona twarz i oczy podpuchniętę od płaczu. Bez namysłu mocno Ją przytuliłem.
- Olivka, co się stało? - powiedziałem troskliwym głosem.
- Pokłóciłam się z Harry'm.. I to bardzo.. On.. On wie o wszystkim.. Mi..Miki mu powiedziała.. Skąd ona to wiedziała.. - wydukała przez łzy. Zmartwiłem się, bo to ja powiedziałem przecież Liam'owi, a on Mike.
- Livka, bo ja powiedziałem o tym Li... I parę dni temu, jak został sam w domu z Hazzą, to przyszła Miki, no i on się opił i Jej powiedział... Przepraszam, to moja wina. - powiedziałem czekając na Jej reakcję.
- Chciałabym na Ciebie nawrzeszczeć, ale nie mogę, bo sama powiedziałam o tym Blair. To Twój przyjaciel, rozumiem... Ale to nie chodzi o to.. To wszystko moja wina! Po co wymyśliłam ten idiotyczny udawany związek. Jedyna dobra strona tego wszystkiego, to to, że jesteśmy razem. Teraz tylko Ty się dla mnie liczyć. To ja przepraszam. Przepraszam, że przeze mnie wszyscy się kłócą. Niszczę Waszą przyjaźń, Wasz zespół. - powiedziała i ponownie zalała się gorzkimi łzami.
- Kochanie, to nie prawda. Nie myśl o tym. Uspokój się.. - mówiłem czułym głosem i mocno przytuliłem do siebie.
W pewnym momencie poczułam zapach męskich perfum.. "Chwila, ja znam ten zapach! To perfumy Harry'ego. Tak, jestem tego pewien. To on zawsze używa tego typu zapachów: niby delikatny, ale długo się trzyma.. Ale zaraz, jakim cudem wyczyłem go na ciele Olivii. Przecież nie od kłótni. Musiało dojść między Nimi do bliższego kontaktu.. Czy ona i Hazza... Czy ona mnie zdradza?" - takie myśli chodziły mi po głowie. Nie dawało mi to spokoju, więc chciałem się Jej o to zapytać. Już otwierałem usta, ale wtedy jeszcze raz na Nią spojrzałem. Była załamana. Gdybym teraz oskarżył Ją o zdradę, to byłbym najgorszym idiotą na świecie. Nie mogę tego zrobić. Jest dla mnie zbyt ważna, żeby tak Ją zranić.
Po chwili delikatnie położyłem Ja na łóżku, a ja obok Niej. Wtuliła się we mnie i zasnęła. Spojrzałem na rękaw mojej bejsbolówki - był cały mokry od łez. Ona cierpi. Zastanawiałem się dlaczego. Czy tylko z tego powody, że się kłócimy. Faktycznie, odkąd Olivia się pojawiła, ja i Harry mamy bardzo napiętą relację. Jednak cały czas mam w głowie myśl, że oprócz tych kłótni, łzy Livii są również spowodowane uczuciami do Hazzy.... Zaraz co ja wygaduje! Uczuciami? Przecież ona jest ze mną! Przed chwilą powiedziała mi, że tylko ja się dla Niej liczę! Ufam Jej. Po tym stwierdzeniu zasnąłem w objęciach mojego szczęścia.



Hej:) Dziś rozdział trochę krótki, ale chciałam żeby zakończył się właśnie oczami Zayn'a. Następny będzie z perspektywy Mike i być może kogoś jeszcze. A co do następnego rozdziału, to dodam go, jak będzie więcej komentarzy, ponieważ widzę, że jest Was coraz więcej, a komentarzy coraz mniej. Przecież dla Was to niecała minuta. Szybkość dodawania rozdziałów zależy od Was, bo to właśnie Wasze kometarze dodają mi weny i motywują do dalszego pisania. Także bardzo proszę, żeby każdy kto to czyta zostawił nawet bardzo krótki komentarz. Dziękuję ;)

piątek, 1 lutego 2013

*Rozdział 12*

3 tygodnie później.


*Olivia
Wstałam rano i udałam się do łazienki. Myjąc zęby myślałam o tym, że już ponad miesiąc jestem u chłopaków, a od czterech tygodni i dwóch dni "jestem" z Zayn'em. Jednak przez ostatnie tygodnie wyjątkowo dużo się pozmieniało. Niedawno była huczna impreza z okazji 19-stki Hazzy. A mój tata? Wrócił po tygodniu. Odbyłam z nim poważną rozmowę i można powiedzieć, że się dogadaliśmy. Właściwie ustaliliśmy, że dla dobra One Direction nie będziemy się kłócić. Oczywiście tata nawet słowem nie wspomniał o mnie i Zayn'ie. Może to i lepiej. Dziś 14 luty, urodziny Miki. Właśnie Mike... Już się nie przyjaźnimy, jakoś zaczęłyśmy się mijać i tak wyszło. Ona przyjaźni się z Hazzą. Chłopaki myślą, że to coś więcej, ale ja znam Miki i wiem, że to tylko przyjaźń. Ja zaprzyjaźniłam się z Blair. To moja bratnia dusza, tak jak Zayn. Tak, Zayn. Ten, którego na początku niezbyt lubiłam. Przez ten udawany związek tak bardzo się zbliżyliśmy, że mówimy sobie o wszystkim. Malik ma zawsze dla mnie czas, dba o mnie, martwi się. Naprawdę jestem mu za to ogromnie wdzięczna. A Harry? Od Naszego pogodzenia jest dobrze. Często rozmawiamy, śmiejemy się, a nawet gdzieś wychodzimy, ale to wtedy gdy nie ma Miki, bo jak tylko przyjdzie to od razu Nas rozdziela i zabiera mi kumpla. Myślę, że gdyby Hazza poświęcał mi tyle czasu co Zayn, to kto wie, może nawet by coś z tego było... Dobra, za bardzo się rozmarzyłam, a tym czasem jestem przecież umówiona z Zayn'em. Idziemy to sklepu kupić coś dla Miki, bo chłopaki urządzają jej wieczorem przyjęcie - niespodziankę.
Kiedy już doprowadziłam się do porządku, ubrana w jasne jeansy i kremową bluzkę zeszłam do kuchni coś zjeść.
- Cześć Wam! - powiedziałam radośnie do siedzących przy stole Loczka i Mulata. Jednak Zayn wstał i pocałował mnie w usta. Miałam czasem wrażenie, że szczególnie często robi to przy Harry'm. Styles widząc Nasz pocałunek głośno westchnął z grymasem na twarzy.
- Kochanie, pamiętasz o tym, że za chwilę wychodzimy? - spytał Zayn.
- Pewnie. Jestem już właściwie gotowa, tylko zjem jakąś kanapkę. - powiedziałam i tak właśnie zrobiłam. Po 10 minutach byłam już gotowa. Założyłam zimowe koturny, czarny żakiet, kremowy szalik i wyszłam przed dom. Po chwili dołączył do mnie mój "ukochany".
Jakieś 2 godziny chodziliśmy po sklepach. W końcu kupiliśmy wspaniały prezent. Potem poszliśmy na szejka. W drodze do domu Zayn powiedział żebyśmy poszli jeszcze do parku. Zgodziłam się. Po chwili usiedliśmy na ławce w cichym kącie między dwoma dużymi drzewami.
- Nie przyszliśmy tu bez powodu. Ja chciałem Ci coś powiedzieć. - powiedział chłopak zagryzając nerwowo dolną wargę.
- Śmiało mów, przecież się przyjaźnimy. - powiedziałam radośnie.
- No właśnie.. Jesteśmy przyjaciółmi, a ja chciałbym być kimś więcej. Chciałbym, żebyś była moją dziewczyną. - powiedział nadal bardzo zestresowany.
- Przecież jestem. - odparłam ze śmiechem w celu rozluźnienia atmosfery, ale to nic nie pomogło.
- Ale taką na poważnie.
- Wiem, tylko sobie żartowałam. - uśmiechnęłam się.
- Więc... Olivia, zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał i niepewnie spojrzał mi w oczy. W tym momemcie po głowie przeszło mi mnóstwo myśli. Nie byłam w Nim zakochana, ale uważam, że żeby z kimś być nie trzeba Go kochać. Poza tym on tyle dla mnie robi, że jestem mu to winna. Coś ciągnęło mnie do tego chłopaka. Uwielbiałam Go. Uwielbiałam kiedy mnie dotykał, całował. Uwielbiałam Jego zapach, obecność. To chyba wystarczy.
- Tak. - powiedziałam, a on posłał mi najpiękniejszy uśmiech na świecie. Potem zaczeliśmy się całować tak, jakbyśmy nigdy tego nie robili. To było cudowne. Po chwili wyjął z kieszeni małe pudełeczko. Były w nim dwie bransoletki, a na każdej z nich wisiorek w kształcie połówki ying yang.
- To dla Ciebie, żebyś zawsze o mnie pamiętała. Ja będę nosił tą drugą połowę. - mówił zakładając mi na prawą rękę bransoletkę. Ja założyłam mu na lewą. Dzięki temu, kiedy wstaliśmy i złapaliśmy się za rękę, wisiorki łączyły się z całość. Po kilku godzinnym chodzeniu po parku dotarliśmy do domu. Tam impreza trwała w najlepsze. Cóż, trochę za długo nam zeszło. Podeszliśmy do Miki i wymawiając życzenia wręczyliśmy jej prezent. Potem rozdzieliłam się z Malikiem i chciałam iść do swojego pokoju, bo nie miałam ochoty na zabawę. Niestety będąc na górze poczułam sily chwyt za rękę i zanim się obejrzałam, byłam w pokoju Hazzy.
- Odbiło Ci? - zapytałam Harrego, który zakluczył drzwi pokoju.
- Spokojnie... Chcę tylko zadać Ci kilka pytań. - powiedział Harry z udawanym uśmiechem.
- No okej.. Tylko szybko, bo jestem zmęczona. - odpowiedziałam.
- Na początek podstawowe pytanie. Jak mogłaś mnie okłamać, że jesteś z Zayn'em? Myślałem, że się przyjaźnimy, a tymczasem dowiaduje się od Miki, że to zwykła ściema! - krzyknął wkurzony Hazza. Zatkało mnie. Nie miałam pojęcia skąd Mike to wiedziała.
- Posłuchaj.. Owszem na początku udawaliśmy. Wiem, że to głupie, ale chciałam się zemścić na tacie. Jednak od dziś naprawdę jesteśmy parą. - wyjaśniałam ze spokojem.
- Tak jasne. A skąd mam kurwa wiedzieć, że znowu mnie nie kłamiesz? Co!? - powiedział czerwony ze złości Loczek.
- Zaufaj mi. - powiedziałam starając się uspokoić chłopaka.
- To skoro z Nim jesteś, to Go kochasz prawda? No dalej powiedz to! Kochasz Go? - powiedział Harry. Nie potrafiłabym Go teraz okłamać, więc chciałam wyjść, ale Styles złapał moje ręce i przywarł mnie do ściany tak, że nie mogłam się ruszyć.
- No kochasz Go czy nie? - pytał nie co spokojniej. Nie wiedziałam co powiedzieć. Nie kochałam Zayn'a, ale Harry nie zrozumiałby, że to mi nie przeszkadza w byciu z nim. Dla Harry'ego jak się z kimś jest, to znaczy, że się Go kocha.
- No właśnie. No to już wiem. - powiedział zaciskając zęby.
- Puść mnie. - krzyknęłam.
- Wiesz co? Puszczę Cię. Zostawię Cię na zawsze w spokoju, jeżeli powiesz mi prosto w oczy, że nic do mnie nie czujesz. - powiedział Harry patrząc mi w oczy. W tym momencie łzy zaczęły mi lecieć strumieniami. Nie mogłam mu tego powiedzieć, bo bym skłamała.
- Dobrze wiesz, że nie mogę Ci tego powiedzieć i to wykorzystujesz! - wykrzyczałam przez łzy. Byłam roztrzęsiona. Harry widząc mój stan puścił mnie, a ja zsunęłam się po ścianie i schowałam głowę w kolanach. Poczułam uścisk Hazzy.
- Ja.. Ja przepraszam... Nie miałem prawa stawiać Cię w takiej sytuacji. Nie wiem co mi odbiło. Krzyczałem na Ciebie... Wybacz mi, błagam.. - powiedział zupełnie innym tonem. Takim łagodnym, pełnym żalu i poczucia winy. Pocałował mnie w głowę i otarł łzy.
- Nie mogę być zła za to, że powiedziałeś mi prawdę. Jestem beznadziejna. Wszystkich okłamuję. Przepraszam. - powiedziałam i wybiegłam do swojego pokoju. Zamkęłam drzwi na klucz. Rozebrałam się i wzięłam zimny prysznic. Ubrałam się w luźną bokserkę i krótkie spodenki. Położyłam się na łóżku i zwinięta w kłębek zaczęłam znowu płakać. Jestem tu tak krótko, a tyle namieszałam. Muszę wszystko ogarnąć. Nie chce nikogo zranić. Muszę skupić się za moim związku z Zayn'em, a na pytanie co z Harry'm narazie nie znam odpowiedzi.




Cześć :) Udało mi się dziś napisać. Dziękuję za wszystkie wyświetlenia i komentarze. W ramach przeprosin za to, że tyle nie dodawałam, następny rozdział na 99% pojawi się jutro, a jak nie to w niedzielę. Komentujcie :P

*Info

Hej;) Na początek:

Wszystkiego najlepszego Harry ;*

Właśnie dziś Nasz kochany Loczek obchodzi 19-ste urodziny :)



Jeżeli chodzi o rozdział, to tak wiem, że dwa tygodnie nic nie dodałam. Moim usprawiedliwieniem jest to, że w tamtym tygodniu po prostu nie miałam czasu, bo miałam tydzien zawalony sprawdzianami :/ Natomiast w tym tygodniu miałam pierwszy tydzień ferii i wyjechałam w miejsce bez internetu, więc dodanie rozdziału było niemożliwe. Bardzo Was przepraszam, ale w przyszłym tygodniu postaram się poprawić. Następny rozdział pojawi się dziś wieczorem lub jutro, gdyż jeszcze go nie napisałam. Pomysł jest, zobaczymy co z tego wyniknie. Czekajcie cierpliwie :)