3 tygodnie później.
*Olivia
Wstałam rano i udałam się do łazienki. Myjąc zęby myślałam o tym, że już ponad miesiąc jestem u chłopaków, a od czterech tygodni i dwóch dni "jestem" z Zayn'em. Jednak przez ostatnie tygodnie wyjątkowo dużo się pozmieniało. Niedawno była huczna impreza z okazji 19-stki Hazzy. A mój tata? Wrócił po tygodniu. Odbyłam z nim poważną rozmowę i można powiedzieć, że się dogadaliśmy. Właściwie ustaliliśmy, że dla dobra One Direction nie będziemy się kłócić. Oczywiście tata nawet słowem nie wspomniał o mnie i Zayn'ie. Może to i lepiej. Dziś 14 luty, urodziny Miki. Właśnie Mike... Już się nie przyjaźnimy, jakoś zaczęłyśmy się mijać i tak wyszło. Ona przyjaźni się z Hazzą. Chłopaki myślą, że to coś więcej, ale ja znam Miki i wiem, że to tylko przyjaźń. Ja zaprzyjaźniłam się z Blair. To moja bratnia dusza, tak jak Zayn. Tak, Zayn. Ten, którego na początku niezbyt lubiłam. Przez ten udawany związek tak bardzo się zbliżyliśmy, że mówimy sobie o wszystkim. Malik ma zawsze dla mnie czas, dba o mnie, martwi się. Naprawdę jestem mu za to ogromnie wdzięczna. A Harry? Od Naszego pogodzenia jest dobrze. Często rozmawiamy, śmiejemy się, a nawet gdzieś wychodzimy, ale to wtedy gdy nie ma Miki, bo jak tylko przyjdzie to od razu Nas rozdziela i zabiera mi kumpla. Myślę, że gdyby Hazza poświęcał mi tyle czasu co Zayn, to kto wie, może nawet by coś z tego było... Dobra, za bardzo się rozmarzyłam, a tym czasem jestem przecież umówiona z Zayn'em. Idziemy to sklepu kupić coś dla Miki, bo chłopaki urządzają jej wieczorem przyjęcie - niespodziankę.
Kiedy już doprowadziłam się do porządku, ubrana w jasne jeansy i kremową bluzkę zeszłam do kuchni coś zjeść.
- Cześć Wam! - powiedziałam radośnie do siedzących przy stole Loczka i Mulata. Jednak Zayn wstał i pocałował mnie w usta. Miałam czasem wrażenie, że szczególnie często robi to przy Harry'm. Styles widząc Nasz pocałunek głośno westchnął z grymasem na twarzy.
- Kochanie, pamiętasz o tym, że za chwilę wychodzimy? - spytał Zayn.
- Pewnie. Jestem już właściwie gotowa, tylko zjem jakąś kanapkę. - powiedziałam i tak właśnie zrobiłam. Po 10 minutach byłam już gotowa. Założyłam zimowe koturny, czarny żakiet, kremowy szalik i wyszłam przed dom. Po chwili dołączył do mnie mój "ukochany".
Jakieś 2 godziny chodziliśmy po sklepach. W końcu kupiliśmy wspaniały prezent. Potem poszliśmy na szejka. W drodze do domu Zayn powiedział żebyśmy poszli jeszcze do parku. Zgodziłam się. Po chwili usiedliśmy na ławce w cichym kącie między dwoma dużymi drzewami.
- Nie przyszliśmy tu bez powodu. Ja chciałem Ci coś powiedzieć. - powiedział chłopak zagryzając nerwowo dolną wargę.
- Śmiało mów, przecież się przyjaźnimy. - powiedziałam radośnie.
- No właśnie.. Jesteśmy przyjaciółmi, a ja chciałbym być kimś więcej. Chciałbym, żebyś była moją dziewczyną. - powiedział nadal bardzo zestresowany.
- Przecież jestem. - odparłam ze śmiechem w celu rozluźnienia atmosfery, ale to nic nie pomogło.
- Ale taką na poważnie.
- Wiem, tylko sobie żartowałam. - uśmiechnęłam się.
- Więc... Olivia, zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał i niepewnie spojrzał mi w oczy. W tym momemcie po głowie przeszło mi mnóstwo myśli. Nie byłam w Nim zakochana, ale uważam, że żeby z kimś być nie trzeba Go kochać. Poza tym on tyle dla mnie robi, że jestem mu to winna. Coś ciągnęło mnie do tego chłopaka. Uwielbiałam Go. Uwielbiałam kiedy mnie dotykał, całował. Uwielbiałam Jego zapach, obecność. To chyba wystarczy.
- Tak. - powiedziałam, a on posłał mi najpiękniejszy uśmiech na świecie. Potem zaczeliśmy się całować tak, jakbyśmy nigdy tego nie robili. To było cudowne. Po chwili wyjął z kieszeni małe pudełeczko. Były w nim dwie bransoletki, a na każdej z nich wisiorek w kształcie połówki ying yang.
- To dla Ciebie, żebyś zawsze o mnie pamiętała. Ja będę nosił tą drugą połowę. - mówił zakładając mi na prawą rękę bransoletkę. Ja założyłam mu na lewą. Dzięki temu, kiedy wstaliśmy i złapaliśmy się za rękę, wisiorki łączyły się z całość. Po kilku godzinnym chodzeniu po parku dotarliśmy do domu. Tam impreza trwała w najlepsze. Cóż, trochę za długo nam zeszło. Podeszliśmy do Miki i wymawiając życzenia wręczyliśmy jej prezent. Potem rozdzieliłam się z Malikiem i chciałam iść do swojego pokoju, bo nie miałam ochoty na zabawę. Niestety będąc na górze poczułam sily chwyt za rękę i zanim się obejrzałam, byłam w pokoju Hazzy.
- Odbiło Ci? - zapytałam Harrego, który zakluczył drzwi pokoju.
- Spokojnie... Chcę tylko zadać Ci kilka pytań. - powiedział Harry z udawanym uśmiechem.
- No okej.. Tylko szybko, bo jestem zmęczona. - odpowiedziałam.
- Na początek podstawowe pytanie. Jak mogłaś mnie okłamać, że jesteś z Zayn'em? Myślałem, że się przyjaźnimy, a tymczasem dowiaduje się od Miki, że to zwykła ściema! - krzyknął wkurzony Hazza. Zatkało mnie. Nie miałam pojęcia skąd Mike to wiedziała.
- Posłuchaj.. Owszem na początku udawaliśmy. Wiem, że to głupie, ale chciałam się zemścić na tacie. Jednak od dziś naprawdę jesteśmy parą. - wyjaśniałam ze spokojem.
- Tak jasne. A skąd mam kurwa wiedzieć, że znowu mnie nie kłamiesz? Co!? - powiedział czerwony ze złości Loczek.
- Zaufaj mi. - powiedziałam starając się uspokoić chłopaka.
- To skoro z Nim jesteś, to Go kochasz prawda? No dalej powiedz to! Kochasz Go? - powiedział Harry. Nie potrafiłabym Go teraz okłamać, więc chciałam wyjść, ale Styles złapał moje ręce i przywarł mnie do ściany tak, że nie mogłam się ruszyć.
- No kochasz Go czy nie? - pytał nie co spokojniej. Nie wiedziałam co powiedzieć. Nie kochałam Zayn'a, ale Harry nie zrozumiałby, że to mi nie przeszkadza w byciu z nim. Dla Harry'ego jak się z kimś jest, to znaczy, że się Go kocha.
- No właśnie. No to już wiem. - powiedział zaciskając zęby.
- Puść mnie. - krzyknęłam.
- Wiesz co? Puszczę Cię. Zostawię Cię na zawsze w spokoju, jeżeli powiesz mi prosto w oczy, że nic do mnie nie czujesz. - powiedział Harry patrząc mi w oczy. W tym momencie łzy zaczęły mi lecieć strumieniami. Nie mogłam mu tego powiedzieć, bo bym skłamała.
- Dobrze wiesz, że nie mogę Ci tego powiedzieć i to wykorzystujesz! - wykrzyczałam przez łzy. Byłam roztrzęsiona. Harry widząc mój stan puścił mnie, a ja zsunęłam się po ścianie i schowałam głowę w kolanach. Poczułam uścisk Hazzy.
- Ja.. Ja przepraszam... Nie miałem prawa stawiać Cię w takiej sytuacji. Nie wiem co mi odbiło. Krzyczałem na Ciebie... Wybacz mi, błagam.. - powiedział zupełnie innym tonem. Takim łagodnym, pełnym żalu i poczucia winy. Pocałował mnie w głowę i otarł łzy.
- Nie mogę być zła za to, że powiedziałeś mi prawdę. Jestem beznadziejna. Wszystkich okłamuję. Przepraszam. - powiedziałam i wybiegłam do swojego pokoju. Zamkęłam drzwi na klucz. Rozebrałam się i wzięłam zimny prysznic. Ubrałam się w luźną bokserkę i krótkie spodenki. Położyłam się na łóżku i zwinięta w kłębek zaczęłam znowu płakać. Jestem tu tak krótko, a tyle namieszałam. Muszę wszystko ogarnąć. Nie chce nikogo zranić. Muszę skupić się za moim związku z Zayn'em, a na pytanie co z Harry'm narazie nie znam odpowiedzi.
Cześć :) Udało mi się dziś napisać. Dziękuję za wszystkie wyświetlenia i komentarze. W ramach przeprosin za to, że tyle nie dodawałam, następny rozdział na 99% pojawi się jutro, a jak nie to w niedzielę. Komentujcie :P
jakii długii *,* super.. xd niech Mikie pogodzi sie z Oli :p bo tak dziwnie jak siee nie kolegujaa xd :**
OdpowiedzUsuńdługi <3 niech zawsze takie będą 0_o zgadzam się z anonimem wyżej - zgoda!
OdpowiedzUsuńNoo czekamy na następnyy -,- bo to jest super i wciąga -.- / Mała M.
OdpowiedzUsuńnienawidzę Livi !
OdpowiedzUsuńniech się nie godzą nie lubie Livi , a blog spoko :P
OdpowiedzUsuń