*Livia
Usłyszałam dobijanie się do drzwi. Pośpiesznie otworzyłam i ujrzałam Blair. Była cała przerażona.
- Boże, co Ci się stało?
- Zabiłam ją. - odpowiedziała, a mnie wryło w ziemię.
- O..o czym Ty mówisz? - pytałam, drżąc na samą myśl o tym, co zrobiła.
- To już nie ważne... Przyszłam się pożegnać, wyjeżdżam. Powiedz Niallowi, że go kocham. - powiedziała i odeszła. Ja cały czas stałam. Byłam w jakimś amoku. Nie docierały do mnie jej słowa, słyszałam tylko "zabiłam ją". Potem starałam pomyśleć o tym, co mówiła później. Zaraz zaraz, wyjeżdzam?!
- Nie! - krzyknęłam wreszcie i szybko wybiegłam z pokoju. Już po chwili wywalając po drodze jakieś trzy osoby, byłam przed hotelem i nerwowo rozglądałam się w poszukiwaniu Blair. Nie ma jej tu. Zaczęłam biec dalej. Ludzie patrzyli na mnie, jak na psycholkę. Byłam bez butów, bez skarpet. Miałam na sobie jeansy i prześwitującą bordową bluzkę. Mimo to nie czułam zimna. Chciałam ją znaleść. Nie mogłam przecież ją teraz puścić wolno, tak po prostu odpuścić. Choć z drugiej strony to właśnie zrobiłam, kiedy stałam jak kołek w tym pokoju. Gdybym wtedy się otrząsnęła, była by tu ze mną.
W końcu opadłam bezwładnie na ławkę przed hotelem. Na dworze było jakieś pół metra śniegu i - 10 stopni. Czułam, jak sztywnieje mi ciało, a łzy praktycznie zamarzają na policzkach razem ze śniegiem, który sypał nieustannie od jakiś 3 godzin.Usłyszałam jakieś głosy, a następnie ludzi z obsługi hotelowej, którzy pośpiesznie zabrali mnie z tego mrozu i zanieśli do pokoju. Przynieśli mi jakieś koce, zrobili herbatę i poszli. W pokoju było ciemno, Blondynka spała. spojrzałam na zegarek, wybiła północ. Za jakieś pół godziny powinni wrócić. Co mam im powiedzieć? "Cześć, Blair jest morderczynią, ale nie martwcie się, wyjechała." No właśnie, to samo w sobie jest beznadziejne. Dziś im nic nie powiem. Jutro pójdę no Horana i wszystko mu wyjaśnię, tak będzie najlepiej. Teraz muszę się doprowadziś do porządku, żeby nic nie podejrzewali.
Udałam się więc do łazienki i wzięłam szybki, gorący prysznic. Wysuszyłam włosy i zdałam sobie sprawę, że mój policzek cały czas przyozdabiają 3 czerwone linie. Chwyciłam za podkład i gąbeczkę. Zamoczyłam i gdy już prawie dotykałam policzka, klamka od drzwi ruszyła się ku dołowi. Zobaczyłam postać Zayn'a.
- A to Ty, sorry. - powiedział oschle i zamierzał już wyjść, ale wtedy zerknął badawczo na moją twarz i zapytał:
- Co Ci się stało?
- Zapytaj się swojej dziewczyny. - odpowiedziałam i szybko zakryłam podkładem ranę. Uznałam, że to musi się skończyć, niech lepiej wie z kim ma doczynienia.
- Hahahahahaha i że to niby Perrie Ci to zrobiła? No chyba sobie żartujesz! Ona ma złote serce, ma chorą mamę. Wiesz ile pieniędzy kosztują dla niej leki? Gdyby nie nasza pomoc, pewnie już by umarła. - powiedział ze smutkiem Zayn.
- Zaraz zaraz, dajecie jej pieniądze? Że niby kto? - spytałam zaskoczona słowami Mulata.
- No wszyscy, to znaczy prawie. Tylko Ty jesteś taką sknerą, że kiedy Perrie przyszła do Ciebie, aby opowiedzieć o sytuacji jej mamy i poprosić o pomoc, wywaliłaś ją za drzwi! - powiedział.
- No Ty chyba sobie żartujesz?! Ona do mnie nigdy nie przyszła! I wiesz co? Ma szczęście, bo gdyby mi wciskała taką bajeczkę o chorej mamusi, to bym ją tam wyśmiała!
- Kto jak kto, ale Ty akurat w wciskaniu bajeczek masz ogromne doświadczenie! Jesteś zakłamana, nieczuła, fałszywa, cha.. - chciał dokończyć, ale z całej siły go spoliczkowałam.
- Jesteście tacy naiwni, wszyscy! - krzyknęłam tylko i udałam się do swojego łóżka. Hazzy nie było i dobrze, bo byłam naprawdę zła. Ta jędza owinęła sobie wszystkich wokół palca, była lubiana przez każdego. A o Maliku to już nawet nie wspomnę. Ta baba jest mu w stanie wcisnąć każdą bajeczkę, ale ja nie wierzę w ani jedno jej słowo. Cała nabuzowana w końcu zasnęłam.
Obudziła mnie rozmowa, ale nie słyszałam zbytnio o co chodzi. Spojrzałam na miesce obok, Loczka nie było. Podniosłam głowę i spostrzegłam na sobie wzrok 7 par oczu.
- Emm.. Stało się coś? - wypaliłam, nie myśląc o tym jak to zabrzmiało. To przecież logiczne, że gdyby wszystko było w porządku, nie siedzieli by tu wszyscy.
- Ty się jeszcze pytasz? Gdzie Blair? - zapytał gniewnie Harry.
- A dlaczego sądzicie, że ja to wiem? - spytałam, a w głowie pojawiła mi się wczorajsza scena z dziewczyną, a potem Zayn'em.
- Perrie powiedziała, że wczoraj rozmawiałyście, a potem.... Potem już jej nie było, więc słucham? - powiedział Malik, patrząc na mnie z pogardą, jak wszyscy zresztą w tym pokoju.
- Owszem rozmawiałyśmy. Przyszła, powiedziała, że wyjeżdza i uciekła. Próbowałam ją gonić, ale mi się nie udało. Byłam bez butów, nie ubrana, a na dworze sypał gęsty śnieg. - tłumaczyłam.
- I to naprawdę wszystko? Powiedziała tylko to? - zapytał ze łzami w oczach i niedowierzaniem Niall.
- Powiedziała jeszcze, że Cię kocha, a resztę już znacie... - powiedziałam patrząc w oczy Horanka, po to, aby mi uwierzył. On tylko pokiwał twierdząco głową i wyszedł bez słowa. Zrobiło mi się go strasznie żal, ale to nie miało tak być. Chciałam powiedzieć o wszystkim, ale tylko jemu, lecz w takiej sytuacji będę milczeć i nie zdradzę im, co powiedziała mi Blair jeszcze.
- Nie wierzę Ci. - stwierdził Zayn, a oczy wszystkich ponownie zwróciły się ku mojej osobie.
- Niby dlaczego? - zapytałam zdziwiona.
- Bo Ty ciągle wszystkich okłamujesz. Wiecie co wczoraj wymyśliła? - spytał podchdząc do mnie chwytając po drodze jakiś ręcznik.
- Że to jej zrobiła Perrie. - rzekł pocierając ręcznikiem mój policzek, w efekcie czego podkład został starty. Wszyscy zrobili duże oczy. A ja? Ja miałam to gdzieś. W tym momencie drżałam pod wpływem ciepłej dłoni Mulata na moim policzku. Nie trwało to jednak długo, bo on jakby widząc co się ze mną dzieje, odsunął się szybko z ironiczym uśmieszkiem.
- Przesadziłaś. - stwiedził Hazza, a reszta twierdząco pokiwała głowami.
- Ona ma przecież taką ciężką sytuację. - dopowiedział Liam, a Perrie mierzyła mnie wzrokiem zwycięstwa.
- Gówno nie sytuację! Jesteście idiotami, ale ja w przeciwieństwie do Was, nie zamierzam dać jej sobą pomiatać. - krzyknęłam i sięgnęłam po sukienkę Blondynki, która leżała na jej łóżku i na oczach wszystkich porwałam ją.
- Z nami koniec. Nie mogę być z kimś, kto jest tak okrutny i zazdrosny. - powiedział zdzwiony moim zachowaniem Styles. Mnie to jednak ani trochę nie ruszyło.
- I dobrze. Ja nie mogę być z kimś tak naiwnym i żałosnym. - skomentowałam. W tym momencie usłyszałam szloch Edwards. Tylko ja najwyraźniej zdawałam sobie sprawę z tego, że jest on wymuszony, bo reszta jak na skinienie rzuciła się w celu pocieszenia Blondynki. Ja pośpiesznie spakowałam swoje rzeczy i wyszłam.
Nogi zaniosły mnie do pokoju Horana. Zapukałam.
- Proszę. - usłyszałam jego cichy głos.
- Mogę? - spytałam.
- Pewnie. - odpowiedział zachęcająco.
- A na trochę dłużej? - zapytałam pokazując schowaną dotąd za drzwiami walizkę.
- Hmm.. No dobrze, ale będziemy musieli spać w jednym łóżku, bo z Blair mieliśmy tylko jedno. - powiedział, zasmucając się przy wspomnieniu o dziewczynie.
- Nie ma problemu. - stwierdziłam i zajęłam miejsce obok niego.
- Więc teraz, powiedz mi co się stało, że od nich uciekłaś. - rzekł Horanek sięgając po kanapkę.
- Nie uwierzyli mi w to, co Ci powiedziałam przed Twoim wyjściem, stwierdzili, że wszytkich okłamuję, że niewinnie oskarżyłam Perrie o to - powiedziałam wskazując na policzek. Niall aż się zakrztusił. - potem ja zła na wszystkich, podarłam jej sukienkę, Harry ze mną zerwał, bo uznał, że jestem okrutna i zazdrosna, Perrie się rozpłakała, powiedziałam że są idiotami i zabrałam swoje rzeczy. - wypowiedziałam szybko skracając zaistniałą w moim byłym pokoju sytuację. Horan otworzył buzię ze zdziwienia.
- Ja Ci wierzę, Blair od początku mówiła mi, że zna takie przypadki jak ona, i że to na pewno oszustka, ale kazała mi nic nikomu nie mówić, ale Ty to co innego. - stwierdził. Ucieszyły mnie jego słowa. Jednak nie byłam aż taka samotna.
- Znajdziemy ją, obiecuję. - powiedziałam z radosnym uśmiechem.
- Wierzę w to. - odpowiedział, a w jego błękitnych oczach pojawiły się radosne iskierki.
*Jakiś czas później.
*Niall
- Wchodzimy za trzy, dwa, jeden...
- Witamy w "Wiadomościach", dziś gości u nas Niall Horan, jeden z wokalistów zespołu One Direction. Wszyscy wiemy o zaginięciu jego dziewczyny Blair Waldorf. Od sześciu tygodni poszukuje jej cały świat. Zespół, ich dziewczyny oraz setki tysięcy directioners rozwieszają plakaty z jej zdjęciem i informacją o zaginięciu po całym świecie. Niestety do tej pory dziewczyny nie odnaleziono. Jak co tydzień, Niall chcę w audycji na żywo zwrócić się do Blair i innych ludzi. - powiedziała to samo co zawsze kolejna reporterka. To już szósta taka audycja, ale nadal nic się nie zmieniło. Plakaty, banery, audycje w radiu, telewizji, ogłoszenia na koncertach, wywiadach, w internecie, w gazetach - To moja codzienność od tamtego pamiętnego dnia. Chłopaki nawiają mnie, żebym dał sobie spokój, żebym skupił się na swojej karierze, ale ja nie chcę, nie potrafię.
- Cześć Wam wszystkim. Mimo wielu starań, w poszukiwaniu Blair, nie ma żadnych przełomów. Wielu ludzi mówi mi, żebym się poddał, lecz Blair, jeśli to słyszysz, to wiedz, że się nie poddam nigdy. Nie chcę od Ciebie wiele. Wystarczy mi jedno spotkanie, żebym wiedział czy żyjesz, czy z Tobą wszystko w porządku, nie będę Cię do niczego zmuszał, zrobisz co zechcesz. Mój numer znasz, więc błagam Cię, odezwij się. Kocham Cię. - powiedziałem i odeszłem w kąt, bo w moich oczach pojawiły się łzy. Od 6 tygodniu przepełnia mnie pustka. Taka pustka, którą może wypełnić tylko i wyłącznie ona.
Pani z telewizji zakończyła audycję, a ja poszedłem w kierunku hotelu. Teraz byliśmy w Paryżu. Gdy otwierałem drzwi mojego pokoju, usłyszałem dźwięk dzwonka w telefonie. Wyciągnąłem go i spojrzałem na ekran, nie miałem tego numeru w kontaktach, ale odebrałem z nadzieją, że to może z policji, ze szpitala. Że to ktokolwiek z informacją o tym, co z Blair.
- Niall Horan, słucham?
Wstawiłam wcześniej z tego powodu, że to już ostatni rozdział. Następny to już epilog.
Prima Aprilis! Owszem, to opowiadanie zbliża się powoli ku końcowi, ale na pewno jeszcze nie teraz :P
Mam nadzieję, że jest wystarczająco długi. Dziękuję za tyle miłych słów pod poprzednim rozdziałem i zachęcam do komentowania tego. Następny będzie, jak dodacie dużo komentarzy. Powiedzcie mi, co sądzicie o zaistniałej w opowiadaniu sytuacji, bo mam kilka opcji dalszej akcji i jeszcze nie wiem, na co się zdecydować, więc czekam na Wasze opinie :)
I jeszcze odpowiedź na pytanie bloggerki: "pisareczka999". Oczywiście, że mogę Ci wysłać rozdziały na gg, tylko podaj mi swój numer :) Przy okazji przypominam mój numer gg: 46234661 :)
mam nadzieje, że Blair spotka się z Horanem i wszystko sobie wyjaśnią :) a co do tej sytuacji to myślałam ze chłopacy bedą po stronie Livki :) mam nadzieje ze chłopacy zobaczą w końcu ze Perrie to oszustka i tylko liczy sie dla niej kasa :) czekam na następny :)) a i mam pytanie czy jak zakończysz tego bloga to myslisz o pisaniu następnego opowiadania bo ja bym na pewno czytała :)
OdpowiedzUsuńOwszem, myślę już nad następnym opowiadaniem, ale najpierw chcę w miarę możliwości jak najciekawiej dokończyć tego bloga :) + dziękuję za dłuższy komentarz, zwykle ludzie piszą tylko coś w stylu "świetne, czekam na next". Oczywiście nie mam nic do takich komentarzy, ale jest mi bardzo miło, jak pomęczę się nad rozdziałem, a ktoś taki jak Ty porządnie go oceni :)
UsuńJak dla mnie Twoje opowiadanie jest suuper. strasznie mi sie podoba. codziennie po kilka razy sprawdzam czy przypadkiem nie dodalas juz nowego rozdzialu :D hahah. czekam na dalsze czesci i kolejne opowiadania, mam nadzieje ze szybko nie skonczysz pisac. - jesli sa jakies bledy to sorrka pisze na tel. :) / pozdrawiam Cie. Ola :*
OdpowiedzUsuńJestem jak najbardziej za tym, aby chłopacy zobaczyli jaką suka jest Perrie, oraz aby Blair wróciła :)
OdpowiedzUsuńDziewczyno pisz następny rozdział ! Ja jestem siedze czekam licze godziny i minuty,sekundy do nexta.Bardzo mi sie podoba ten rozdział jest bardzo wciagający.Nie rozumiem jednego kogo zabiła Blair.Ej a Mgłabyś coś zrobić dla mnie? Proszę aby olivia była z zaynem.Tak to twoje opowiadanie więc sama zdecyduj.Yhmm oo i kiedy wszystko wyjdzie na jaw że Perrie to oszustka? - kocham pozdrwiam CZEKAM - Livia :)
OdpowiedzUsuńOjojoj dziękuję kochana :**
UsuńCo do Blair, to wszystko w swoim czasie.. Ja mam wszystko zaplanowane. A czy Livia będzie z Zayn'em hmmm... no wiesz on ma Perrie, ale ja nic nie mówię:P
Podsumowując czekajcie na następne rozdziały, komentujcie, a tu powoli wszystko się będzie wyjaśniało :)
Ale zagiełaś masakra nie spodziewałam się takiego obrotu akcji myślałam, że będą po stronie Livi, niech oni zobaczą jaka jest -.- Mam nadzieję, że Liv będzie z Hazzą :D
OdpowiedzUsuńa Blair wróci ;D
A tak to rozdział super nie mogę się doczekac, aż to wszytko się wyjaśni.. To naprawdę wciąga :D:D
Jesteś superr ; **** / Monika
Masz świetny blog, super pomysły, oby tak dalej :) kiedy można spodziewać się nn? Czekam z niecierpliwością :*
OdpowiedzUsuń