Co ona sobie myślała? Że po wszystkim co mi zrobiła, tak po prostu może wpaść mi w ramiona i zacząć się ze mną całować? Jeśli tak, to jest jeszcze większą idiotką niż myślałem.
~*~
Powolnym krokiem nadal zdziwiony tym, co mogło się przed chwilą wydarzyć, szedłem w kierunku pokoju, który dzieliłem z Perrie. Stanąłem przed dzrzwiami i ostrożnie nacisnąłem zimną, metalową klamkę tak, aby nie obudzić dziewczyny. Na szczęście mi się udało, bo gdy weszłem, zobaczyłem ją leżącą i słodko pochrapującą na naszym łóżku. Byłem trochę na nią wkurzony, że nagle z dnia na dzień powiedziała, że musi jechać, ale staram się zrozumieć jej sytuację, a poza tym, być może tak będzie lepiej, taka przerwa powinna dobrze nam zrobić.
~*~
Zdjąłem z siebie ubrania i zabierając ze sobą świażą bieliznę, zamknąłem się w łazience, a następnie udałem się pod ciepły prysznic. Po jakiś 30 minutach wyszedłem z łazienki i położyłem się na łóżku obok Blondynki. Kiedy na nią patrzyłem, moje myśli wróciły do Livii. Przypomniałem sobie jak to było na samym początku, gdy się zjawiła. To dziwne, ale lubiłem ją już, zanim do nas przyjechała. Wiedziałem o niej z opowiadań Georga. Zrobiła na mnie wrażenie tym, że tak opiekuje się mamą i nigdy się nie buntuje, nie ma dnia, żeby gdzieś wyszła, cały czas siedziała w domu. Potem jednak mogłem ją poznać naprawdę. Od początku liczyłem, że to będzie coś więcej, ale wystąpiła ta sytuacja z Hazzą... No cóż, tata Olivii nigdy mnie nie lubił, ale teraz, gdy dowiedział się o tym, że Harry z nią zerwał strasznie się na niego zdenerwował. To dlatego, że on tak naprawdę nic nie wie o konflikcie Livki z Perrie, oraz o okolicznościach w jakich się rozstali. Nie będę ukrywać, że ucieszyłem się, gdy to zrobili. Nie oczekuję nic od Livii, ale po prostu szlak mnie trafiał, gdy widziałem ich razem. Tymczasem teraz Styles co noc ma inną, a Olivia cały czas chodzi do mnie. Zastanawiam się, czy nadal coś do mnie czuje, czy znowu się bawi. Jeżeli chodzi o mnie to sam nie wiem. Mam Perrie, ale nawet teraz, kiedy na nią patrzę, to nie czuję się tak, jak wtedy, gdy patrzyłem na śpiącą obok mnie Olivię. Nie patrzę na Blondynkę z miłością. Przeciwnie, czuję, że ona jest mi po prostu potrzebna do wypełnienia jakiejś pustki, która została we mnie po zdradzie. Właściwie to sam już nie wiem, czego chcę.
~*~
Obudziłem się rano i przewróciłem się na drugi bok w celu zobaczenia Perrie, ale jej nie było. Samolot miała dopiero o 14, a ponieważ była 7 rano, to uznałem, że być może jest w łazience. Powolnie wstając udałem się w kierunku łazienki, ale i tak nikogo nie było. Rozejrzałem się po pokoju, coś mi nie pasowało. Brakowało mi czegoś, zaraz już wiem.. Zajrzałem szybko do szafy i ujrzałem to, czego się spodziewałem, zniknęły wszystkie rzeczy Perrie i... MOJE PIENIĄDZE?! Co za suka, okradła mnie, zostawiła i uciekła..
- Cholera! - krzyknąłem i szybkim ruchem ręki zwaliłem z komody wszystkie rzeczy, wywołując tym samym głośny huk tłuczącego się szkła.
*Livia
Stałam jak kołek na tym balkonie. Doszłam do wniosku, że jestem niewyrzytą seksualnie idiotką, która nie potrafi się opanować przed wylewaniem swoich uczuć. Przecież logiczne było, że on mnie odrzuci, ale co tam, mądra Livia zawsze wie lepiej..
NAIWNA
~*~
Leżałam na łóżku, już ranek, a ja nie zmrużyłam oka. Obok mnie leżała Blair. Cały czas głęboko spała. Taka to ma dobrze, nic jej nie ruszy... Nagle usłyszałam krzyk i głośny huk. Pośpiesznie wstałam z łóżka i wybiegłam na korytarz. Nie wiem dlaczego, ale pod wpływem impulsu od razu weszłam do pokoju Zayn'a. Nie myliłam się, to stąd dochodził huk. Na podłodze było rozwalone conajmniej kilka szklanych wazonów i innych pierdółek, a sam Zayn siedział na łóżku z głową w rękach.
Rozejrzałam się po pokoju, a moje oczy zwróciły się ku kartce leżącej wśród rozwalonych rzeczy. Mulat spojrzał się na mnie i podszedł kiwając głową, abym ją rozwinęła. Najwyraźniej nie zauważył jej wcześniej. Stanął za mną i oboje zaczęliśmy czytać.
Do Zayn'a.
Jeżeli to czytasz, to znaczy, że mnie już tutaj nie ma.
Zdziwiony?
A może się martwisz?
Haha biedny...
Jesteś taki naiwny.. Naprawdę myślałeś, że mi na Tobie zależy, że będziemy razem?
Spróbuję ci w skrócie wyjaśnić dlaczego się myliłeś.
Tego dnia w barze wszytsko było ustawione. Mój mały plan jak Cię poznać wypalił.
Potem wprowadziłam swoją starą bajeczkę z tym, że chłopak mnie bije, chorą mamą, pieniędzmi i tak dalej.
Ale spokojnie kocie, nie byłeś pierwszy. Przed Tobą udało mi się tak samo wrobić 4 innych bogatych naiwniaków.
Oczywiście nie zrobiłam tego sama, we wszystkim pomagał mi mój chłopak. Pamiętasz Freda?
Biedaczek, zawsze musi obrywać.
Ale opłacało się.
W każdym razem pozdrawiamy Cię i dziękujęmy za wszystkie pieniądze, na pewno wystarczą nam na długo, a potem znajdziemy kolejną ofiarę.
P.s. Pozdrów Olivię, ona jedyns nie była taka głupia i mnie przejrzała, dlatego musiałam Was zostawić trochę wcześniej.
Ciał ;*
Czy mnie zatkało? Zdecydowanie. Wiedziałam, że to oszustka, ale nie spodziewałam się, że jest aż taką żmiją.
Spojrzałam na Malika. Jeżeli wcześniej myślałam, że jest zdenerwowany, to jego stanu w tej chwili nie jestem w stanie określić. Na odwrocie kartki znajdowało się jeszcze zdjęcie Perrie z tym samym kolesiem, którego pobił Zayn. Wyglądali na naprawdę szczęśliwych i zakochanych.
- Zayn, tak mi przykro.. - powiedziałam cicho. Naprawdę było mi go strasznie żal.
- Zamknij się! To wszystko przez Ciebie! Znowu zostałem oszukany, rozumiesz, znowu! To przez Ciebie ją poznałem, to przez Ciebie poszedłem do tego cholernego baru! Nie mogę na Ciebie już patrzeć, rozumiesz?! - krzyczał.
- Zayn uspokój się, proszę! - powiedziałam błagalnie.
- Jesteś jeszcze gorszą suką niż Perrie.
"Ludzie pozwalają ranić się innym ludziom
i dopiero potem orientują się,
że mogli temu wcześniej zapobiec."
~*~ - ten znaczek oznacza jakiś czas później.
Więc pozbyliśmy się nielubianej przez Was Blondynki. Czy na zawsze? To się okaże. Piszcie, czy podoba Wam się taki rozwój akcji i co chcelibyscie dalej. Następny rozdział planuję dodać wcześniej, więc do dzieła, komentujcie c:
+ Przepraszam za wszystkie błedy i za to, że musieliście tak długo czekać.
A i oczywiście zapraszam na mojego nowego bloga:
Aaaaaaaaaaa! Dosłownie skaczę po pokoju ze szczęścia! Lalalalala Perrie sobie poszła ^^ szkoda tylko, że Zayn tak ucierpiał... Biedny. Chociaż niesłusznie oskarża Liv, że to wszystko przez nią, znowu wychodzi na najgorszą. Ale teraz wszyscy zobaczą, że to ona od początku mówiła prawdę :> tylko niech nie wraca do Hazzy! Co noc ma inną, co za @%*&.... A co do Blair i Nialla, powinni znowu być razem :) Czekam na następną część. Wręcz kocham Twoje opowiadanie! /Ada.
OdpowiedzUsuńPS a może Perrie jednak wpadnie pod samochód? ^^
AAA! SUPER MEGA MIAZGA ! Tylko strasznie krótki ! :( . Jupi nie ma perrie Ołł yeeah .Oczywiście ciesze się jak głupia . Nareszcie przeczytałam rozdział! Proszę o nastepny szybciutkoo ! .A nie mówiłam ? Masz mądrą główke xD . Pozdrawiam - Livia :) :**
OdpowiedzUsuńno nareszcie wszystko wyjaśniło się z Perrie, szkoda ze Zayn na tym tak ucierpiał :( mam nadzieje ze Zayn znowu bedzie szczęśliwy tak jak reszta :) :))
OdpowiedzUsuńEhh no co tu dużo mowic jesteś super <3 Kocham Cię normalnie <3
OdpowiedzUsuńaww jak się cieszę, że ta Perrie wreszcie sobie poszła :D
Super rozdział tylko trochę krótki *.* mam nadzieję, że szybko zobaczę następny :DDD
życzę weny i jesteś wspaniała ;3 / Monika
super *.* / A;)
OdpowiedzUsuńświetni świetnie :D dawaj następny ;D
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem Zayn ma rację , to wszystko wina Livi ona zaczęła całe jego cierpienie -,- Ps. Fajny rozdział :D
OdpowiedzUsuń