piątek, 28 czerwca 2013

*Rozdział 5 (sezon II)*

- Zapomnimy? Co Ty gadasz? To co właściwie dla Ciebie było? Zabawa? - mówiłam coraz głośniejszym głosem, mając świadomość, że wszyscy słyszą. Dobrze, że byliśmy w prywatnym samolocie.
- Powiedzmy, że chwila słabości. - powiedział, na co dostał ode mnie silne uderzenie w twarz. Byłam straznie zdenerwowana, czułam, że robię się czerwona ze złości. Om patrzył tylko niewzruszony.
- Chwila słabości?! Żartujesz sobie?! Wiesz co, to jak następnym razem będziesz miał taką chwilę słabości, to idź do klubu, wynajmnij dziwkę i idź się z nią pieprzyć, a mnie zostaw w spokoju i przestań mi robić nadzieję! - wykrzyczłam ze łzami, zabrałam rzeczy i szybko pobiegłam na najdalsze miejsce, położyłam się na odydwu siedzieniach i dałam upust wszystkim emocjom poprzez gęsto spływające łzy. Byłam strasznie zraniona, nikt mnie tak jeszcze nie potraktował, to strasznie bolało. Słyszałam jakieś głosy, ale w tym momencie nic do mnie nie dochodziło.


~*~

*Livia
- Olivia, wstawaj, już jesteśmy! - usłyszałam wołanie, a następnie poczułam mocne szturchnięcia. Podniosłam się z jakże wygodnych siedzeń samolotowych i spojrzałam zaspanymi oczami na radosną twarz Blair. Chwyciłam się ręką za mocno obolałą głowę i zabierając swoje rzeczy, wyszłam razem z innymi z samolotu. Jeżeli chodzi o to co si wydarzyło, to wczoraj wszystko przemyślałam. Postanowiłam, że jeżeli Zayn naprawdę tego chce, to nie będę mu wchodziła w drogę. Przyjechałam tu, żeby odpocząć, więc nie zamierzam się na pewno nad sobą użalać. Co ma być to będzie.

~*~

- To jest nasz hotel? - zapytałam z podziwem patrząc na baseny, bary i całe podwórko hotelu. Po obejściu go dookoła, udaliśmy się do drzwi głównych, nad którymi widniał ogromny, złoty napis 'Hotel Hilton', a pod nim pięć złotych gwiazdek. No no, Horan się naprawdę postarał.
Udaliśmy się do recepcji, po klucz do pokoju. Wszyscy mieliśmy wspólny apartament, który był rozdzielony na trzy oddzielne pokoje. W każdym po jednym, dużym dwuosobowym łóżku, Rozłożenie było oczywiste: Liam z Danielle, Blair z Niallem i ja z Zaynem. Dlaczego tak? Otóże Horan po sytuacji, jaką widzieli z nami w salonie, uznał, że jesteśmy znowu razem i zamówił nam wspólne łóżko. Nie chcieliśmy już robić problemu, no bo w końcu przecież się nie zjemy... Raczej.
Nasz apartamet znajdował się na ostatnim, trzydziestym piętrze i posiadał niewielki, ale uroczy balkon. Po wjechaniu windą, każdy  rozdzielił się do przydzielonych pokoji. Ja uczyniłam to samo. W środku był już Zayn.
- Spię od strony okna. - zaznaczyłam przy wejściu. 
- Nie, ja tam śpię, byłem tu pierwszy. - powiedział spokojnie Malik, ale kłótnia wisiała w powietrzu.
- A wiesz co, już mi się odechciało tej strony. Weż sobie ją. Tylko mam jeszcze prośbę. Nie przyprowadzaj z łaski swojej żadnych lasek na noc. - syknęłam zła. Zayn zrobił zdziwioną minę, jednak po chwili pewnie odpowiedział.

- No przestań, nie bez powodu mam przecież pokój z Tobą. - rzucił złośliwie.
- Nie jestem Twoją dziwką, rozumiesz?! I nie obchodzi mnie, czy powiedziałeś to dla żartów czy nie, po prostu nie życzę sobie takiego traktowania, a jeżeli nie zamierzasz tego zmieniać, to możesz się stąd wynosić już teraz! - krzyknęłam.
- Ej ej ej, przestańcie się drzeć, słychać Was w całym hotelu! - zdenerwował się Horan. W tym momencie Blair szepnęła mu coś na ucho, a on tylko przytaknął i wyszli obydwoje. Czułam, że atmosfera jest napięta, więc zabrałam paczkę papierosów i wyszłam na balkon. Był już wieczór. Widok był śliczny: ocean, plaża, bawiący się ludzie, zakochane pary... Ech jak ja im zazdroszczę tego szczęścia.. Odpaliłam papierosa i powoli zaciągałam się dymem.


- Po co mnie wołałaś? - wyrwał mnie z przemyśleń suchy głos Mulata.
- Ja Cie nie wołałam. - odpowiedziałam zdziwiona. Odruchowo spojrzęliśmy w stronę drzwi, tam stała już Blair.

- Tak więc, dopóki się nie pogodzicie, to będziecie tu siedzieć, my idziemy na imprezę, a i macie tu jakieś jedzenie, pa. - powiedziała rzucając nam jakiś koszyk i szybko zamknęłą drzwi na klucz. To to świetnie.
- I widzisz co zrobiłaś? - zapytał zły Mulat.
- Serio? Nawet o to będziesz mnie obwiniać? Zresztą, czego ja się po Tobie mogę spodziewać... Jesteś okropny Zayn, wiesz? Dobrze, rozumiem, zdradziłam Cię, ale czy to znaczy, że teraz do końca życia będziesz mnie traktować, jak bezuczuciową dziwkę, którą można tylko wykorzystać, a następnie wyrzywać się i obrażać? - spytałam z wyrzutem. Po raz pierwszy zdecydowałam się na taką szczerość. Zayn najwyraźniej nie takiej odpowiedzi się spodziewał, bo nic nie odpowiadał, a jego twarz wyrażała zdziwienie.
- Naprawdę tak to wszystko odbierasz? - zapytał po dłuższej chwili ciszy.
- Tak, dokładnie tak. - odpowiedziałam stanowczo.
- Nie wiem co mam Ci teraz powiedzieć, to wszystko wymknęło się spod kontroli. - powiedział.
- Wszystko, czyli co?
- Ta sytuacja, moje uczucia, Ty, zespół. To nie miało tak być. Chciałem się zemścić, ale z drugiej strony chciałem, żeby było jak dawniej, ale potem ta sytuacja z Perrie... PRzepraszam, że Ci nie uwierzyłem od razu. - wyznał.
- Nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy. - powiedziałam, po czym rzuciłam mu się w objęcia. Po chwili zaczęłam go namiętnie całować. Po chwili on również zaczął odwzajemniać pocałunek. Już myślałam, że jego słowo znaczą to, że chce, żeby naprawdę było jak dawniej, ale on nagle oderwał się ode mnie.
- Nie mogę. - szepnął ze smutkiem. Napełniło mnie wtedy okropnie uczucie. Żal zalał całe moje ciało. Postanowiłam powiedzieć wszystko, co czuję. Teraz nie mam już nic do starcenia.
- Znowu to robisz... Ile jeszcze razy mnie tak zostawisz? Zastanów się, co powiedziałeś przed chwilą, a co robisz teraz.. Niszczysz mnie Zayn. Przez ten cały czas odrywasz mi po kawałku serca. Kocham Cię całą sobą, a Ty ciągle dajesz mi nadzieję, że już będzie dobrze, a potem tak po prostu zmieniasz zdanie. Może masz rację, nie rozumiem tego, ale w takim razie wytłumacz mi, wytłumacz mi, dlaczego moja miłość do Ciebie musi tak boleć, dlaczego przez Ciebie, muszę wylewać codziennie w poduszkę hektolitry łez? Chciałeś zemsty? Oj uwierz mi, że już dawno jej dokonałeś, teraz po prostu rozpierdalasz mnie od środka, czuję się, jakbyś miał guzik do bomby, która jest we mnie i w każdym momencie możesz go nacisnąć i po prostu mnie zniszczysz, zresztą już to zrobiłeś. Zrobiłeś to przed chwilą, zrobiłeś to wczoraj, robisz to codziennie. Codziennie wybucha we mnie kolejna bomba, ale wiesz co? Ja kolejnej bomby już nie zniosę, więc jeżeli masz w sobie choć odrobinę uczuć, to przestań mnie wreszcie ranić i po prostu zniknij, albo zostaw mnnie w spokoju, bo na to, żebyś mnie pokochał nie ma już żadnych szans. - wyznałam nie zwracając uwagi na strumienie łez spływające po mojej twarzy. Spojrzałam na niego. Patrzył na mnie z taką pustką, z takim smutkiem, żalem. Ale to nic już nie zmieni. Ja chcę mieć sprawę jasną. Z mojej strony to wszystko, teraz jego kolej. Mam nadzieję, że nie będzie mnie już ranił. Niech pieprzą się wszyscy, którzy powiedzieli kiedykolwiek, że miłość jest najpiękniejszą rzeczą w życiu człowieka, bo ja jestem dowodem idealnym na to, że to zwykłe kłamstwa.
Odwróciłam się i skuliłam się w kącie balkonu. On zrobił to samo z drugim kątem.



'Gdy nie otrzymamy miłości,jesteśy zranieni.
Gdy nie dajemy miłości,okaleczamy.
'





Przyznam szczerze, że płakałam pisząc ten rozdział, no cóż nie należy on do wesołych. W następnym będzie oczywiście ciąg dalszy i obiecuje, że będzie ciekawy, mam nadzieję, że może dzięki następnemu trochę zrozumiecie Zayna, bo jego zachowanie nie jest przecież bez przyczyny. Ja na przykład świetnie go rozumiem.
Pytaliście się co z Harry'm. Nie bójcie się, wróci. Ja mam wszystko zaplanowane, już nie długo znów zawita w moim blogu (:
Ktoś pytał, czy będę dodawać rozdziały częściej w wakacje. Owszem, będę, ale nie wtedy, gdy gdzieś wyjadę. Niestety w przyszłym tygodniu taka sytuacja będzie, ponieważ jadę do babci, oczywiście będę odwiedzać bloga, ale nie będę miała czasu napisać rozdziału, bo nie jadę tam sama (: Także niestety następny rozdział pojawi się najwcześniej w następny piątek, ale w nocy.
W tym czasie komentujcie, ale kochani, okażcie więcej wyrozumiałości dla Malika, ja osobiście go uwielbiam <3
Dziękuję, że dodajecie się do obserwatorów, że komentujecie, że Was przybywa i mam nadzieję, że ten rozdział też ocenicie. Jak myślicie, co Wasza Weronika wymyśli w kolejnych rozdziałach? C:

Btw wiem, że krótki i mogły być błędy oraz literówki, ale nie sprawdzałam, chciałam szybko dodać, bo wiem, że czekacie  :33




6 komentarzy:

  1. rozdział świetny :))

    OdpowiedzUsuń
  2. O Jeju.
    Prawie się popłakałam.. Chyba sama zacznę pisać bloga xx
    Czekam na Harrego aż wreszcie wróci <33
    Rozdział świetny, czekamy na kolejny *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bożeee <33 Boskie! *-* Ale Zayna to mam ochotę jebnąć ;-; Ale mam nadzieję, że wszystko się ułoży xD

    Czekam na NN ;* Weenyyy <3333333333

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny ;* popłakałam się , wiem co ona przeżywa bo miałam podobną sytuację :( Kocham Cię za ten blog, życzę udanych wakacji i dużo dużo dużo weny <3 Nie zapomnij o nas :*

    OdpowiedzUsuń
  5. proszę o kolejny.

    OdpowiedzUsuń