- O przepraszam, nie wiedziałam, że śpisz. - powiedziałam speszona.
- Nic się nie stało i tak nie mogłem zasnąć przez ten hałas, wejdż, co się stało? - spytał przeszywając mnie wzrokiem.
- Muszę Ci coś wyznać. Chciałam Ci to powiedzieć wcześniej, ale byłeś w szpitalu i wolałam poczekać do Twojego powrotu. - mówiłam z przekonaniem, aby brzmieć wiarygodnie.
- Rozumiem, a więc o co chodzi? - zapytał z nieodgadniętym wyrazem twarzy.
- Zayn, Ty nie pamiętasz wszystkiego.
- To znaczy?
- W tym wypadku straciłeś częściowo pamięć z ostatnich miesięcy. Stąd miałeś te zaburzenia w datach. - wyjaśniłam.
- No dobrze, ale w takim razie czy w tym czasie wydarzyło się coś, co było ważne, a tego nie pamiętam? - spytał poważnym głosem.
- Tak.
- Co takiego?
- Ja miałam romans z Hazzą. - wyznałam, a jego źrenice diametralnie się rozszerzyły.
*Livia
Patrzyłam na jego twarz, ale on przez dłuższą już chwilę nie wyrażał żadnych emocji. Nic nie powiedział, tylko zaczął krążyć po pokoju. W końcu podszedł do oka, przystanął. Ja również udalam się w to samo miejcse, tylko obok.
- Zayn, powiedz coś. - powiedziałam łamiącym głosem. Usłyszałam nagle jego śmiech. Dobra, jest po wypadku, ale lekarze nie wspominali o jakiś zaburzeniach psychicznych.
- Z czego się śmiejesz? - zapytałam zdziwiona.
- Z Ciebie. - odrzekł poważnym tonem, po czym znów zachichotał.
- Zayn kurwa, możesz mówić jaśniej! - zażądałam.
- Dobrze już, nie stresuj się tak, bo okresu dostaniesz. - odpowiedział puszczając mi oczko, co mnie tylko jeszcze bardziej zdenerwowało, więc rzuciłam mu groźne spojrzenie. On tylko podniósł ręce w geście obronnym i usiadł na łóżku, po czym poklepał trzy razy miejsce obok. Już po chwili oboje siedzieliśmy koło siebie, a ja czekałam na jego słowa.
- Wiem wszystko, nie miałem żadnego zaniku.. No dobra może pierwszego dnia coś mi się pomieszało, ale potem wiedziałem wszystko. Byłem ciekawy co zrobisz tym razem i muszę przyznać jestem pod wrażeniem, że tak szybko się przyznałaś, nono robisz postępy. -wyjaśnił ze śmiechem.
- Ty idioto! wiesz jak się martwiłam?! - powiedziałam, po czym zaczęłam udeżać go pięściami w jego nagi tors.
- Proszę Cie, nie uwierzę, że Ty byś nie wykorzystała takiej okazji na moim miejscu.
- Okazji?
- Yyy no wiesz o co mi chodzi. - powiedział zagryzając wargę. Zaśmiałam się, ale po chwili przypomniałam sobie jedną rzecz, a moja twarz natychmiast zopstała przybrana smutkiem.
- Co jest? - zapytał Mulat/
- Nic.
- Przecież widzę.
- No bo teraz wszystko będzie jak dawniej, znowu. - powiedziałam z żalem.
- Olivia... - zaczął wstając z glośnym westchnięciem. - Co ja mam Ci powiedzieć, co? Przecież wiesz, jaka jest sytuacja. Kiedyś może Ci wyjaśnie w czym rzecz, ale nie teraz.. Idź już do siebie. - powiedział i kucnął przede mną. Złapał moją twarz w dłonie, po czym delikatnie musnął moje usta.
- Przepraszam. - szepnęłam.
- Ja wiem, ale jesteśmy w takim momencie, że zwykłe przepraszam nie wystarczy. Lepiej będzie dla nas, jeżeli będziemy siebie unikać, zobaczysz. - powiedział ze smutkiem, choć próbował brzmieć przekonująco. Pokręciłam tylko przecząco głową i ze łzami opuściłam jego pokój. Ile jeszcze razy dostanę od niego kosza? Zaczynam się zastanawiać, czy jest jeszcze choć mały procent szansy, że do siebie wrócimy. Chyba powinnam go posłuchać, to koniec. Od jutra się unikamy, mimo że mieszkamy w tym samym domu.. Eh to samo w sobie jest jakieś śmieszne.
*Następnego dnia rano
- Livia! - obodziło mnie wołanie z dołu.
- Co?! - odkrzyknęłam.
- Chodż, mamy rozmowę! - odpowiedziął mi kolejny krzyk. Niechętnie, ale zeszłam, a raczej zwlekłam swoje ciało z łóżka i udałam się do łazienki, a następnie w eksprespwym czasie sprawiłam, że wyglądałam na tyle dobrze, że mogłam zejść na dół. Chwyciłam tylko jakieś pierwsze lepsze ubranie i ruszyłam schodami na dół. Tak siedzieli wszyscy, nawet Lou i Miki, oczywiście beż Hazzy.
- Usiądź. - powiedział mój tata. Posłuchałam go i zajęłam miejsce na fotelu obok Nialla.
- Mamy dla Ciebie raczej smutną wiadomość. Chłopcy postanowili zakończyć swoją działalność, może czasem jakiś wywiad, sesja, to wszystko. Pieniędzy i tak im starczy, ponieważ przez ten czas zarobili ogromne pieniądze. Louis z Miki przeprowadzają się do Nowego Yorku, a Niall z Blair zamieszkają w Londynie, ale kilka ulic dalej. Ja wracam do Polski, podejrzewam, że będziesz chciała tu zostać z Zaynem, Liamem i Danielle, ale wiedz, że mój dom zawsze czeka na Ciebie otworem. Wyjeżdzam w sumie zaraz, bo mam samolot, więc musisz szybko się zdecydować.
- Tato... Zostanę tutaj. Jest mi tu dobrze, mam Blair i chłopaków, będę Cię czasem odwiedzać. - zadecydowałam. Nawet nie pomyślałam, że mogłabym wrócić, co to to nie.
- Dobrze, rozumiem, jesteś już dorosła. W takim razie ja zabieram swoje rzeczy i do zobaczenia! - powiedział tata, po czym wszyscy go wyściskaliśmy, a chłopaki podziękowali za współpracę. Miki i Lou również już poszli, rzeczy mieli w domu Miki, więc po pożegnaniu udali się tam, ponieważ także mieli za kilka godzin samolot.
- No to my też będziemy się pakować, ale wiecie będziemy często wpadać. - powiedział radośnie Niall.
- Poczekajcie, mamy wakacje, może wyjedźmy gdzieś razem? - zapytałam przygnębiona tym, że wszyscy odchodzą.
- Hej, czemu nie? - krzyknął radośnie Blondynek.
- To gdzie?
- Może jakieś ciepłe kraje, albo wyspy.. - rozmarzył się Zayn.
- Mam! Może to zbyt pospolite, ale wyjedźmy na Hawaje! - krzyknął Liam, a wszyscy radośnie mu przytaknęli.
- Ale po co czekać, ja zarezerwuje jakiś hotel i możemy wyjechać nawet jutro! Tylko pewnie Lou i Miki nie pojadą, bo się przyprowadzają.. No trudno, czyli jedzie tak ja, Blair, Liam, Danielle, Zayn i Olivia, sześć osób, da się załatwić! - Horanek gadał jak nakręcony. Nie wiedziałam, że mój pomysł tak się spodoba.
~*~
Kilka godzin później, Niall, dzięki swoim 'znajomością' załatwił na hotel i prywatny samolot, mieliśmy odleciać jutro o 10, więc od razu po tej informacji się spakowaliśmy. Teraz każdy zajął się swoimi sprawami.
- Ale na pewno nie chcecie iść z nami? - dopytywał Liam.
- Nie. - odpowiadał po raz 468927836 Zayn. Ja też miałam już dosyć tego męczenia. Co prawda nie powinniśmy z Malikiem zostawać sami, skoro mamy o sobie zapomnieć, ale cóż, jak nie chciał ze mną zostawać, to mógł iść z nimi na tę imprezę. Swoją drogę impreza tuż przed wyjazdem na wakacje... iezbyt mądre.
- No to nie, ale żeby nie było, że Was nie zabraliśmy. - powiedziała Danielle, po czym usłyszeliśmy tylko trzask drzwi.
- Oglądamy film? - zaproponował Malik. Trochę mnie to zdziwiło, ale nie miałam zamiaru przesiedzieć tego wieczoru w swoim pokoju, więc zgodziłam się. Wzieliśmy popcorn, chipsy i takie tam, po czym zajeliśmy miejsce na kanapie, a Zayn włączył 'American Pie'. No tak, dać facetowi wybierać film...
~*~
- Och Thomas mocniej, mocniej, och! - takie dzwięki przyprawiły nas z Zaynem o wybuchy śmiechu. Dawno tak dobrze się razem nie bawiliśmy. Zauważyłam, że chłopak mi się przygląda, więc również się na niego spojrzałam i uśmiechnęłam. On jednak zaczął się do mnie przybliżać...
Na początku chcę wyjaśnić, dlaczego dopiero teraz. Otóż wiadomo, jest koniec roki, a mi jak każdemu zależy na ocenach. Udało mi się wywalczyć zmierzoną średnią, więc jestem z siebie zadowolona, iestety musiałam to zrobić kosztem tego, że rozdział pojawił się z dużym opóźnieniem. Przepraszam, ale musicie to zrozumieć. Teraz są już właściwie wakacje, więc będę miała o wiele, wiele więcej czasu.
Druga sprawa: bardzo uraził mnie komentarz dziewczyny, która napisała, że sądzi, że bez słowa zostawiłam bloga. Nie było to miłe tym bardziej, że pod poprzednim rozdziałem była notka, w której napisałam, że bloga nie zostawię, więc taki komentarz dał mi do zozumienia, że to co piszę pod rozdziałem, do niektórych w ogóle nie trafia. Dziękuję, to w sumie tyle. Jeszcze raz przepraszam, a następny rozdział będzie szybciej, będzie ciekawszy i dłuższy.
Przepraszam za błedy, ale już nie sprawdzałam.
Gqoqpananamb *___* Po prostu brak słów!*0* Cholernie się cieszę, że Livia i Zayn zostali sami ;* If you know what I mean .. :D Końcówka jak zwykle boska, ale znowu mam ochotę Cię zabić, gdyż przerwałaś w takim momencie! ;-; Ja chcę już nexta! ;-; A tak wgl to Malik dobrze to zaplanował ;D Powiem szczerze, że miałaś genialny pomysł :D
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ;* Weenyyy <333333333333
rozdzial jest świetny, ojoj coś czuje ze w następnym rozdizle coś bedzie miedzy Zaynem a Livką ;d a kochana nie przejmuj się takimi negatywnymi rozdziałami :) trzymaj się :)
OdpowiedzUsuńAwwww a to skubaniec!
OdpowiedzUsuńWoow zaskakujesblog *o* jak zawsze miazga nie rozumiem czemu malo osób pisze kont tb się nalezy przynajmniej że 100 komentarzy ;) - pozdrawiam livia ;)
Dizisaj odkryłam tego bloga..
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie rozdziały.
Na niektórych płakałam, na innych się smialam.
Chciałam Ci pogratulować talentu pisarskiego.
Twój blog jest super.
Dobrze że nie zrezygnowałaś z jego pisania.
Jest inny, przez 1 osobę zespół się rozpadł. Wprowadziłaś coś innego .
Te mieszane uczucia Livi.
Jeju. Nie wiem co Ci napisać. Jesteś boska.
Czekam na kolejne : **
Zaczęłam czytać Twojego bloga dzisiaj.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię, ukazujesz takie emocje.
Raz się smialam raz płakałam.
Coś innego jest w tym blogu. *.*
Czekamy na kolejny rozdział! ;*
Dziękuję, to naprawdę bardzo miłe :* Twój kometarz dał mi motywację do pisania kolejnego rozdziału, dziękuję <3
Usuń