- Niall Horan, słucham?
*Niall
- Zgoda. - usłyszałem lekko zachrypnięty, jakby od choroby głos. Nie potrafiłem określić do kogo należał. W tle panowała zupełna cisza, słyszałem przyśpieszony oddech osoby po drugiej stronie telefonu.
- Nie rozumiem... Kto mówi? - zapytałem. Usłyszałem ciężkie westchnienie.
- To ja... - odpowiedział głos. Teraz już wiedziałem, barwa zmieniłą się, słyszałem o wiele delikatniejszy, ale nadal zachrypnięty głos mojej Blair. Serce zabiło mi szybciej, a ciało przeszdł dreszczyk szczęścia.
- Blair! Ty, ty żyjesz.. Gdzie jesteś, przyjechać po Ciebie? Czy wszystko w porządku? - dopytywałem szczęśliwy.
- Zgoda, możemy się spotkać. O to prosiłeś przed chwilą w telewizji, oglądałam. Za 30 minut na wieży Eiffla. - odparła nie odpowiadając na żadne z moich pytań. Mówiła to wszystko tak bardzo obojętnie, jakby nie zrobiła nic złego wyjeżdzając bez pożegnania. Usłyszałem tylko pikanie w telefonie, oznaczające, że się rozłączyła.
Miałem 30 minut, ale z naszego hotelu, do wieży było trochę daleko, więc szybko wbiegłem do pokoju przebrać się z eleganckich ciuchów, w których byłem na wywiadzie i trochę poprawić się wizualnie. Po pięciu minutach wsiadałem już do taksówki, która miała zawieść mnie do celu. Po 20 minutach jechałem windą na szczyt wieży. Wyszedłem na balkon, i zobaczyłem ją. Siedziała na ziemi, oparta plecami o murek, z podkulonymi nogami i głową w nich schowaną. Podeszłem powoli, aby jej nie przestraszyć i delikatnie położyłem dłoń na jej głowie głaskając przy tym jej miękkie, czarne włosy. Lekko wzdrygnęła się na ten gest, ale po chwili podniosła głowę. Spojrzała na mnie błękitnymi oczami i przygryzła lekko swoje pomalowane na czerwono usta. Zawsze lubiła mocny makijaż. Dzisiaj i tak był delikatny. Poza włosami nic się nie zmieniła. Była śliczna.
- Dlaczego Ty mnie nie nienawidzisz? - zapytała wyrywając mnie z transu przyglądania się jej.
- A czemu miałbym to zrobić. Owszem, jestem zły, że wyjechałaś bez słowa, ale to można wybaczyć, jeżeli mi to jakoś wyjaśnisz.. - spojrzałem na nią pytająco.
- Zaraz, Livia nic im nie powiedziała? - zapytała jakby samą siebie.
- Ale co nam miała powiedzieć? Przecież powiedziałaś jej tylko, że wyjeżdżasz i mnie kochasz. - odparłem z uśmiechem, na wspomnienie tego, co do mnie czuje. Jednocześnie byłem trochę zaniepokojony tym, że być może Olivia nie powiedziała jednak wszystkiego.
- Hmm.. Tak właśnie to Wam miała powiedzieć.. - powiedziała nerwowo się wiercąc. W końcu wstała. - Muszę już iść. Chciałeś się spotkać, to to zrobiłam, jak widzisz żyję, cześć. - dopowiedziała i udała się w kierunku wyjścia.
- Poczekaj! Dlaczego to robisz? Przecież to nie miało tak być, my musimy być razem! Pamiętasz, mieliśmy plany: rodzina, dzieci, do.. - zacząłem mówić, ale mi przerwała.
- Skończ! To Ty miałeś jakieś plany, ale będziesz je musiał sobie zorganizować bez mojej osoby, ja nie spęłnię Twoich oczekowań, już zawiodłam.. - zaczęła mówić, ale zatrzymała się.
- O czym Ty mówisz!? Możesz mi to wreszcie jakoś wyjaśnić? - zapytałem.
- Po prostu ja nie jestem z tej bajki co Ty, zrozum to wreszcie. Już dawno powinieneś zauważyć, że ze mną jest coś nie tak, powinieneś mnie unikać, ale nie, Ty od początku za mną łaziłeś, a potem wyskoczyłeś z tym domem, dziećmi, małżeństwem... Nie! Nie! I nie! Ja mam 19 lat i jestem zupełnie inna niż Ty. Zrobiłam rzecz, za którą byś mnie znienawidził, rozumiesz? Więc odwal się odemnie raz na zawsze! - krzyknęła. Zraniły mnie te słowa, bardzo.
- Jesli tego chcesz. - odpowiedziałem i zostawiłem ją tam zdziwioną na widok mojej reakcji. Ja z trudem powstrzymałem łzy. Nie spodziewałem się, że osoba, którą się kocha może tak bardzo zranić. To nie była ta sama Blair.
"Mówisz, że kochasz ,a potem tak mocno ranisz,
i w ostateczności doprowadzasz mnie do cierpienia granic."
Wróciłem do hotelu. Minąłem na korytarzu Zayn'a szurchając go ramieniem. Spojrzał na mnie zdziwiony, ale ja już nie zwracałem nawet na niego uwagi. Udałem się prosto do swojego pokoju, w którym na całe szczęście mieszkałem sam i zamknąłem za sobą drzwi na klucz. Miałem złamane serce.
*Livia
Jesteśmy w trasie już jakieś 4 tygodnie. Tym razem Francja, ale co z tego, skoro ja i tak całe dnie przesiaduję w samotnie wynajętym pokoju. Reszta się ode mnie odwróciła. No może nie Niall, ale on jest zajęty poszukiwaniem Blair, ja też, ale wiadomo, że on jako chłopak zawsze będzie się angażował najwięcej. Jedyne co mnie tu trzyma to mój tata, który nic nie wie o panującej tu sytuacji, więc przy nim udajemy, że wszystko jest porządku. Czasem zamienię jakieś słowo z Miki, czasem z Hazzą. Swoją drogę po naszym rozstaniu Styles miał jeszcze jakieś dziwne napady uczuć i prosił mnie, żebym do niego wróciła, ale ja byłam, jestem i będę nieugięta. Dopóki nie zrozumieją, jaka naprawdę jest Perrie, nie będą mieli ze mną normalnych relacji. Myślą, że się poddam, oczekują, że ją przeproszę, ale ja nawet przez chwilę o tym nie pomyślałam. Przeciwnie, cały czas się z nią kłócę.
Dziś było jednak o wiele gorzej. Chciałam coś w końcu na nią znaleść, więc kiedy chłopcy poszli na wywiad, ja zakradłam się do pokoju Blondynki i Mulata podczas gdy ona brała prysznic i zaczęłam przeglądać jej rzeczy. Niestety przyłapała mnie i przywaliła z pięści w twarz. Oczywiście innym powiedziała, że było ciemno i wzięła mnie za włamywacza i znowu ja wyszłam przed wszystkimi jako "ta zła". Tym sposobem moje oko przyozdabia piękne, fioletowe limo.
Siedziałam tak zakopana w pościeli, kiedy nagle usłyszałam dobijanie do drzwi. Podeszłam je otworzyć.
- Blair!? O jeju jak się cieszę, że cię widzę! Wreszcie ktoś normalny! - krzyczałam radośnie i rzuciłam się na szyję Czarnowłosej.
- Powinnam Ci podziękować. Nie powiedziałaś Niallowi ani słowa, jesteś wielka, nawet Cię o to nie prosiłam. - powiedziała z uśmiechem, przypominając mi tym samym naszą rozmowę.
- To znaczy, że widziałaś się z Horankiem? - spytałam.
- Tak, ale to nie była przyjemna rozmowa. On nie chce mnie znać, a nawet o niczym jeszcze nie wie.. Boję się pomyśleć co zrobi jak się dowie.. - zaczęła mówić, wchodząc do mnie do pokoju, a ja zamknęłam za nią drzwi.
- No właśnie Blair, o czym się dowie? Musisz mi wreszcie powiedzieć, co zrobiłaś, proszę. - powiedziałam błagalnym tonem.
- Mogę u Ciebie przenocować? - zmieniła temat.
- Pewnie. - odparłam, a ona położyła się na moim łóżku. Było dwuosobowe, więc bez problemu się pomieścimy. Zajęłam miejsce obok mnie i spojrzałam na nią. Ona również zlustrowała moją postać i zatrzymała się na oczach.
- Perrie Ci to zrobiła, prawda? - zabrzmiało to bardziej jak stwierdzenie niż pytanie. Zdziwiło mnie to, bo skąd ona może to wiedzieć, skoro jej tyle czasy nie było.
- Skąd wiesz?
- Mam swoje znajomości, przecież wiesz jaka byłam.. - odparła spuszczając wzrok. Blair kiedyś była narkomanką, obracała się w nieciekawym towarzystwie, kiedyś jej koleżanka zabrała jej woreczek z narkotykiem, który miał być dla niej i wciągnęła go. Umarła, to było jakieś świnstwo. Czarnowłosą bardzo ruszyło to wydarzenie, bo przecież to ona miała wciągnąć ten biały proszek. Poszła na odwyk i wyszła z tego, potem poznała Nialla i dziś jest dobrze, chyba.. Bo nadal nie wiem, co zrobiła.
- Wiem... Ale nadal nie powiedziałaś mi co ukrywasz.. - zaczęłam.
- Dobra muszę Ci to powiedzieć, jestem Ci to winna, ale błagam zanim nie wysłuchasz mnie do końca, nie oceniaj.
- Obiecuję.
- Więc tamtego dnia...
Ten rozdział mi nie wyszedł, planowałam coś innego, ale miałam wczoraj beznadziejny dzień, a pisałam go w nocy, także wybaczcie.
Więc jak widzicie Blair zamierza powiedzieć o wszystkim Livii. Jak myślicie, co zrobiła? Piszcie w komentarzach :)
Następny rozdział będzie dopiero wtedy, jak będzie ich więcej, bo pod ostatnim postem było tylko 8 komentarzy, w tym dwa moje, więc właściwie 6 :/
Dodałam to ze względu na osoby, które pod ostatnim postem trochę bardziej niż zwykle się rozpisały i oceniły rozdział. Liczę na Was, do kiedyś :)
- No właśnie Blair, o czym się dowie? Musisz mi wreszcie powiedzieć, co zrobiłaś, proszę. - powiedziałam błagalnym tonem.
- Mogę u Ciebie przenocować? - zmieniła temat.
- Pewnie. - odparłam, a ona położyła się na moim łóżku. Było dwuosobowe, więc bez problemu się pomieścimy. Zajęłam miejsce obok mnie i spojrzałam na nią. Ona również zlustrowała moją postać i zatrzymała się na oczach.
- Perrie Ci to zrobiła, prawda? - zabrzmiało to bardziej jak stwierdzenie niż pytanie. Zdziwiło mnie to, bo skąd ona może to wiedzieć, skoro jej tyle czasy nie było.
- Skąd wiesz?
- Mam swoje znajomości, przecież wiesz jaka byłam.. - odparła spuszczając wzrok. Blair kiedyś była narkomanką, obracała się w nieciekawym towarzystwie, kiedyś jej koleżanka zabrała jej woreczek z narkotykiem, który miał być dla niej i wciągnęła go. Umarła, to było jakieś świnstwo. Czarnowłosą bardzo ruszyło to wydarzenie, bo przecież to ona miała wciągnąć ten biały proszek. Poszła na odwyk i wyszła z tego, potem poznała Nialla i dziś jest dobrze, chyba.. Bo nadal nie wiem, co zrobiła.
- Wiem... Ale nadal nie powiedziałaś mi co ukrywasz.. - zaczęłam.
- Dobra muszę Ci to powiedzieć, jestem Ci to winna, ale błagam zanim nie wysłuchasz mnie do końca, nie oceniaj.
- Obiecuję.
- Więc tamtego dnia...
Ten rozdział mi nie wyszedł, planowałam coś innego, ale miałam wczoraj beznadziejny dzień, a pisałam go w nocy, także wybaczcie.
Więc jak widzicie Blair zamierza powiedzieć o wszystkim Livii. Jak myślicie, co zrobiła? Piszcie w komentarzach :)
Następny rozdział będzie dopiero wtedy, jak będzie ich więcej, bo pod ostatnim postem było tylko 8 komentarzy, w tym dwa moje, więc właściwie 6 :/
Dodałam to ze względu na osoby, które pod ostatnim postem trochę bardziej niż zwykle się rozpisały i oceniły rozdział. Liczę na Was, do kiedyś :)
Mi się podoba ten rodział nie jest nudny. Mam dosyć już Perie niech każdy już się do wie jaka ona jest . Blair chyba zrobiła aborcje bo nie była gotowa na dzieci ale i tak powinna być z Nailem :)
OdpowiedzUsuńNo kochana rozdział bardzo mi się podoba nawet "bardzo" to małe określenie.Powtórzę się KOCHAM TEN BLOG.Bardzo mnie ciekawi kogo zabiła Blair i też myślę o tym że chyba zrobiła aborcję.Jestem bardzo ciekawa co będzie w następnym rozdziale...Nie mogę wytrzymać .I co się stanie między Olivią a Zaynem i Harrym.Kiedy Zayn zobaczy że Perrie jest fałszywa i manipuluje nim.Rozdział oczywiście ciekawy i wciągający jak każdy.Pokochałam twój blog i nikt ani nic tego nie zmieni.Czekam jak na szpilkach .Pozdrawiam i kocham - Livia :)
OdpowiedzUsuńzabija dziecko na pewno aborcja ale dodaj plisssssssss
OdpowiedzUsuńKurde -.- ten blog jest tek cudowny :) ale Ci to już pisałam :* KOCHAM GO ;D najlepszy jest :***** awww -.- / Monika
OdpowiedzUsuńAwww superr :))))
OdpowiedzUsuńo ja cie ciekawe co Blair takiego zrobiła ? Różne myśli maam :) mam ogromną nadzieję ze Perie wkońcu okarze sie idiotką i wszystkim bedzie głupio ze tak potraktowali główna bohaterkę :) czekam z niecierpliwośćią na nastepny i życze weny ! :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział, jak zwykle z reszta. a co ona mogła zrobić to właściwie nie wiem .. może zacpala i coś zrobiła hmmm nie wiem . czekam na rozdział :*
OdpowiedzUsuńKolejna świetna notka :) no więc od samego początku podejrzewałam, ze Blair wykonała aborcję, i przy tym zostaje :) bardzo szkoda mi Nialla... Mam nadzieję, ze nas nie zawiedziesz i posklejasz jego złamane serduszko :) dobrze by było, aby wszyscy zobaczyli Perrie taką jaka jest naprawdę i wręcz błagali o wybaczenie Olivie :p naprawdę nienawidzę tej Perrie... Mogłaby niechcący wpaść pod samochód, chyba skakałabym ze szczęścia! Haha przepraszam, ale taki scenariusz w mojej głowie jest już od pewnego czasu ^^ czekam na dalszą część i jak najciekawsze wyjaśnienie wszystkich spraw! Kocham i życzę wspaniałych pomysłów, wierna fanka Twojego bloga, Ada :))
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, to miłe co piszesz :* A ten scenariusz nie jest zły, sama najchętniej bym tą Perrie pod samochód wrzuciła, ale muszę się trzymać swoich planów na przyszłość bloga :P
Usuńsuper, naprawdę, bardzo spodobał mi sie Twój blog. Mam nadzieje, że szybko wstawisz następny :)
OdpowiedzUsuńmyślę , żę Blair usunęła ciąże :D i fajnie , że Perrie przywaliła Livi uwielbiam ją za to :D
OdpowiedzUsuń