poniedziałek, 18 marca 2013

*Rozdział 20*



*Livia

Po wyjściu ze szpitala udaliśmy się na parking i odszukaliśmy swoje samochody. Ja, Zayn i Harry jechaliśmy w moim, a reszta z Lou. Tak więc usiadłam na miejscu kierowcy, Styles obok, a z tyłu Malik. Zerkałam na niego w lusterku i muszę przyznać, że wyglądał bosko, kiedy siedział taki zmartwiony i lekko zdenerwowany.
- Przepraszam. - powiedział nagle Mulat. Obydwoje z Hazzą odwróciliśmy się i spojrzeliśmy na niego pytającym wzrokiem
- Za co? - zapytałam.
- Za to. - odparł wskazując głową na spuchniętą część twarzy Loczka.
- A to.. Nie ma o czym mówić. Na Twoim miejscu zrobiłbym dokładnie to samo. - powiedział z uśmiechem Styles. Jednak Zayn odebrał to zupełnie inaczej. Momentalnie jego twarz pobladła i przybrał gniewny wyraz twarzy.
- Że co proszę? Zrobiłbyś to samo? Nie kurwa, nie zrobiłbyś, a wiesz dlaczego? Bo ja nigdy bym nie był takim skurwielem, żeby odbić Ci dziewczynę! - krzyknął. Przestraszyłam się i przez to delikatnie zadrżałam, ale on na to tylko prychnął. Hazza za to siedział zatkany tym, co powiedział Malik.
- Zayn to.. to nie tak.. Przecież wiesz, że tego nie planowałem.. Tak wyszło. - bełkotał Lokaty.
- Tak wyszło?! Błagam Cię, oszczędź sobie takich tłumaczeń. Nawet nie umieliście mi tego powiedzieć.. - rzekł z pogardą. Miał rację.
- Chciałam Ci to wyjaśnić, ale Tobie odbiło, pobiłeś Hazzę, odepchnąłeś mnie tak, że aż upadłam, a następnie wybiegłeś z domu. Co ja miałam zrobić? - spytałam.
- Nie zdradzać mnie. - odpowiedział. W tym momencie zatrzymałam samochód, gdyż dojechaliśmy na miejsce. Cieszyłam się, że to się stało, bo bałam się co mogło się wydarzyć w tym samochodzie.
Przed domem jak zwykle znajdował się tłum reporterów. Tym razem doszły do tego jeszcze zapłakane fanki, które martwiły się o Zayn'a. Kiedy wyszedł z samochodu, rozległ się wielki okrzyk szczęścia, wszystkie rzuciły się w jego stronę, a on cierpliwie przytulał je, odpowiadał na pytania i robił sobie z nimi zdjęcia. My korzystając z tego, że uwaga skupiła się na Maliku, udaliśmy się do willi.
Kiedy tylko weszłam do środka, od razu skierowałam się w kierunku swojego pokoju, po czym wzięłam długi prysznic. Wreszcie zmyłam z siebie resztki wczorajszej nocy i dzisiejszego dnia. Potem umalowałam się lekko i założyłam na siebie jeansowe krótkie spodenki i luźną bluzkę. Zeszłam na dół. Byłam głodna, ale nie miałam ochoty jeść. Ogólnie ostatnio mało jadłam. Schudłam. Szukałam wzrokiem Mulata, a ponieważ go nie widziałam, udałam się do jego pokoju. Zapukałam trzy razy i gdy usłyszałam ciche "wejść", uchyliłam drzwi, które zamknęłam za sobą na klucz. Nie chciałam, żeby ktoś nam przeszkodził. Chłopak siedział na łóżku z głową w dłoniach. Kucnęłam przed nim przy łóżku.
- Powiesz mi chociaż dlaczego to zrobiłaś? - spytał prawie niesłyszalnie.
- Bo go kocham. Czy tego chciałam? Oczywiście, że nie. Ale czy można zatrzymać uczucie? Jeżeli kochałam dwie osoby, to co miałam zrobić, tym bardziej, że z wzajemością. Nie umiałam odmówić mu pocałunków, dotyku, uścisku. No bo jak miałam to zrobić.. - powiedziałam.
- Nie wiem co Ci mam teraz odpowiedzieć. - westchnął.
- Wiem co chcesz mi powiedzieć. To koniec. Musimy się rozstać, oczywiście z mojej winy. Mam do Ciebie tylko jeszcze jedną prośbę. - odparłam.
- Jaką?
- Że pomimo to, że nie jesteśmy razem, nadal będziemy przyjaciółmi. Tylko takimi prawdziwymi, bo ludzie zawsze na rozstanie mówią sobie "zostańmy przyjaciółmi", a potem zachowują się tak, jakby się nie znali... - odpowiedziałam smutno.
- Możesz być tego pewna. - powiedział Zayn i nawet lekko się uśmiechnął.
- Dobrze, to ja już lepiej pójdę. - odparłam z uśmiechem, a Malik czule pocałował moje usta.
- Na pożegnanie. - szepnął. Ja tylko uśmiechnęłam się i wyszłam, żeby nie zrobić nic głupiego. Od razu skierowałam się do Hazzy.
- Cześć, mogę? - spytałam otwierając drzwi jego pokoju.
- Ty zawsze. - odpowiedział i spojrzał na mnie tym swoim uwodzicielskim uśmiechem.
- Rozmawiałam z Zayn'em. - odparłam poważnie, a chłopakowi zbladła twarz.
- Ach tak.. Rozumiem. Szczęścia. - powiedział ze smutkiem.
- Ale o czym Ty mówisz?
- O Was.
- Posłuchaj mnie bardzo uważnie. Nie ma Nas. Zerwaliśmy, ale postanowiliśmy nadal się przyjaźnić. Można powiedzieć, że tak jakby mi wybaczył. A to co będzie dalej, zależy teraz od Ciebie. - powiedziałam wbijając w niego wzrok. On momentalnie uniósł brwi i zrobił dziwną minę.
- Czyli chcesz powiedzieć, że teraz będziesz tylko moja i będę mógł Cie bezkarnie przy wszystkich całować i przytulać?
- Tak, tylko bez przesady. - odparłam ze śmiechem. Jednak on po prostu mnie pocałował. Czułam, jak uśmiecha się przez pocałunek. To słodkie. Zastanawiałam się, jak to teraz wszystko będzie, ale przyszłość widziałam w jasnych barwach.




Wiem, że rozdział miał być później, ale chciałam napisać wreszcie takie jakby wyjaśnienie tych ostatnich wydarzeń. Wiem, że jest bardzo krótko i nic się nie dzieje, ale tak miało być, ponieważ dziś zaplanowałam sobie dokładnie co będzie w kolejnych rozdziałach i żebym mogła dalej pisać, musiałam właśnie napisać takie nijakie coś. W następnych będzie się już coś działo :)
Jeżeli chodzi o następny rozdział, to będzie w weekend, lecz jeżeli będzie dużo komentarzy to wcześniej. Dziękuję za wszystkie miłe słowa i wyświetlenia, a tak przy okazji zmieniłam tło bloga, podoba się?

8 komentarzy:

  1. AAAA ZAJEBIŚCIE! *.* :** A juz sie nie moge doczekjać wekeendu ! :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic się nie działo ? No nie wcale tylko jest z Harrym xD. Dawaj następny rozdział, a tło bardzo fajne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaa też się nie mogę doczekac *>* rozdział jak zwykle super ;DDDDD / Monika

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne, czekam na kolejny rodział *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. Super!! rodział jak zwykle udany, teraz też się trochę działo.. ahhh nie mogę się doczekać następnego.. dodawaj szybciej proszęęęę ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG ;D super *.* ja chcę next ;3

    OdpowiedzUsuń
  7. Dalej, dalejjjjj! chcę dalejj

    OdpowiedzUsuń