wtorek, 5 marca 2013

*Rozdział 17*

*Livia

W drzwiach zobaczyłam..... Miki!
- Eee to Ty? To znaczy nie chodzi o to, że nie chce Cię widzieć, ale wiesz, nie spodziewałam się.... - powiedziałam naprawdę zaskoczona.
- Co za miłe powitanie, nie ma co... Zresztą w sumie czego ja się spodziewałam? Olivia, nie przyszłam tu bez powodu, chcę pogadać, szczerze. - powiedziałam siadając obok mnie na łóżku.
- No okej, masz rację, sorry.
- Nic się nie stało, zaraz Ty płakałaś! - powiedziała oskarżycielsko.
- Nie prawda.
- Prawda, przecież widzę, co się stało?
- Nic szczególnego, a poza tym chciałaś pogadać, tak? Więc mów. - burknęłam niezbyt miło.
- Dobra, spokojnie.. Przyszłam tu, bo chcę, żeby było jak dawniej. - powiedziała nagle.
- Tęskniłam. - odpowiedziałam. Nie chciałam dalszych rozmów w stylu: "wszystko to moja wina, nie chciałam, wybaczysz mi itp." A poza tym to prawda, tęskniłam za moją kochaną Myszką Miki.
- Wow! Szybko poszło, ja tu godzinami myślałam co Ci powiedzieć, a Ty od razu konkretnie i wiesz, ja też tęskniłam. - powiedziała, po czym się przytuliłyśmy.
Następnie odbyła się dłuuuuuga rozmowa. Być może byłyśmy tak jakby pokłócone, ale ufałyśmy sobie, więc opowiedziałyśmy sobie. Ona mnie przeprosiła za to, że wtedy powiedziała Hazzie o udawanym związku z Zayn'em, powiedziała mi o Niej i Lou i ja też powiedziałam Jej WSZYSTKO.
- Uważam, że powinnaś.. - zaczęła mówić, po tym jak opowiedzialam Jej o sprawie z chłopakami, ale wtedy ktoś wszedł do pokoju.
- Cześć kochanie.... o  Mike? - zdziwił się Zayn, tak to on przyszedł i bezczelnie przerwał Nam rozmowę.
- Tak, tak to ja we własnej osobie, ale i tak już wychodzę, bo musicie porozmawiać. - palnęła Miki.
- Musimy? - powiedzieliśmy równo z Malikiem.
- Tak, musicie. - odpowiedziała i wyszła, a ja miałam ochotę Jej przywalić, bo miała rację.
- Gdzie byłaś cały dzień? - zapytał Mulat.
- W domu.
- Szukałem Cię.
- Chyba nie jesteś zazdrosny.
- Ależ oczywiście, że jestem, każdy by był na moim miejscu.
- Naprawdę? Hmm.. Ale nie każdy może mnie mieć. - powiedziałam, a on pociągnął mnie na łóżko, po czym zaczął mnie całować. Co jak co, ale całować to on umie. Jedyne co mnie dziwiło to to, że on zawsze był ciepły, niczym Jackob ze  "Zmierzchu", ale to było fajne, nawet bardzo. Spojrzałam na Niego, a on jeździł czubkiem nosa po moim brzuchu, a następnie pojechał wyżej i powąchał mnie (!?). Zauważyłam, że skrzywił mine, dziwnie to wyglądało, tak jakby coś poczuł..
- Byłaś u Harry'ego! - powiedział wstając.
- Tak i co z tego, mieszkamy razem. - odpowiedziałam.
- To już nie pierwszy raz...
- O co Ci chodzi Zayn?
- O to, że nie wiem co Ty musisz z Nim robić, że ciągle czuję od Ciebie Jego perfumy! - krzyknął, a ja się po prostu zmazałam. To mi do głowy nie przyszło.
- Zayn, między nami nic nie ma, przyjaźnimy się, więc czasem pożyczy mi swoją bluzę, obejmie mnie po przyjacielsku, więc pewnie stąd ten zapach.. Tylko na Tobie mi zależy, bo... Cię kocham. - jedyne co było prawdą w tym zdaniu, to te dwa ostatnie słowa.
- Livia, ja Ciebie też kocham, nie mówiłaem Ci tego, bo nie chciałem naciskać, bo Ty przecież nikomu tego jeszcze nie powiedziałaś.. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy, że jestem tym pierwszym. - powiedział, po czym wtulił się we mnie i oparł głowę na mojej klatce piersiowej. Patrzyłam na Niego ze łzami, bo tak Go kłamałam, a on we wszystko wierzył. Po jakimś czasie spostrzegłam, że śpi.
- Szkoda, że gdybyś znał prawdę o Harry'm, to już byś mnie tak nie kochał. - szepnęłam patrząc na Jego zamknięte oczy, po czym położyłam Go delikatnie na łóżku i wyszłam z pokoju.


*Zayn

Słyszałem. Udawałem, że śpię. Miałem rację. Zdradza mnie. Po co mi mówi, że mnie kocha. Kłamie. Wstałem z łóżka i zacząłem nerwowo chodzić po Jej pokoju. Starałem się opanować. Nie umiem. Wybiegłem z Jej pokoju i niestety wpadłem na Nią i Hazzę. Spojrzałem na Nią wzrokiem "słyszałem wszystko", po czym ona do mnie podbiegła i próbowała coś wyjaśniać. Odepchnąłem Ją tak, że upadła na ścianę, po czym dowalił się Harry, że to nie tak jak myślę, ale w odpowiedzi dostał moją pięść na swojej twarzy. Po chwili leżał z zakrwawioną twarzą na podłodze, a pośrodku Nas stała zdezorientowana i przestraszona Olivia. Na górze zjawili się chłopcy.
- Zayn, co Ty zrobiłeś Harry'emu!? - krzyknął Liam.
- Mógł się trzymać z daleka od MOJEJ dziewczyny! - krzyknąłem, po czym zabierając po drodze buty wybiegłem z domu.
Udałem się do klubu. Chciałem się tam po prostu upić i zapomnieć o wszystkim. Usiadłem przy barze, zamówiłem dwa drinki, żebym miał na potem, ale po chwili zauważyłem obok siebie uroczą blondyneczkę w lekko pokręconych włosach. Wyglądała na fajną, więc podsunąłem Jej drinka. Zaczeliśmy rozmawiać, ale ona była bardzo skrępowana. Mimo to trochę się poznaliśmy. W pewnej chwili powiedziała:
- Przepraszam Cię Zayn, ale muszę już iść. - odeszła. Odprowadzałem Ją wzrokiem. Zatrzymała się w grupce ludzi. Odwróciłem się i wziąłem łyka mojego drinka, po czym zaczęło kręcić mi się w głowie. Spojrzałem na blondynkę. Zobaczyłem obok Niej jakiegoś chłopaka, ktoś kogoś uderzył, chciałem wstać, dalej  nastała ciemność.

*W tym samym czasie w domu.

*Livia

Zayn'owi odbiło. Ja naprawdę się Go bałam. Wszyscy pytali mnie się co się stało, ale nic nie mówiłam. Poszłam z Loczkiem do pokoju. Miał rozciętą wargę i spuchnięty nos, z którego leciała krew. Opatrzyłam Go. Przez cały czas patrzył mi w oczy. I jak tu Go nie kochać. Nawet z obitą twarzą wygląda wspaniale.
Po chwili do pokoju wszedł Louis i zakluczył drzwi.
- Cześć, możecie mi to wyjasnić? - zapytał. Zastał Nas w kiepskiej sytuacji. Opatrywałam Go, więc Nasze twarze były naprawdę blisko.
- Co chcesz wiedzieć... Ałć.. - syknął Harry, gdy przemywałam mu twarz wodą.
- Dlaczego nie powiedziałeś mi o Tobie i Livii, przecież się przyjaźnimy? - mówił z wyrzutem Lou.
- Przepraszam, ale Ty byłeś zajęty Miki i w ogóle to nie jest takie proste. - odpowiedział.
- U mnie i Miki wszystko w porządku. A co do Was to co w tym trudnego? Livia rostaje się z Zayn'em i jest z Harry'm, tak? - zapytał Louis, po czym obydwoje z Loczkiem spojrzeli na mnie w oczekiwaniu na odpowiedź. Miałam zerwać z Zayn'em? Takiego scenariuszu nie planowałam.
- Nie. - powiedziałam, a oni wytrzeszczyli oczy.
- Jak to nie? - spytali zdziwieni.
- Po prostu nie! Kocham Go, nie rozumiecie tego!? - krzyknęłam i wyszłam. Zabrałam kurtkę, buty i udałam się na miasto, żeby znaleźć Malika.




Wróciłam :) Jak rozdział? Dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali :* Proszę Was, komentujcie, bo chcę wiedzieć ile Was zostało :> Postaram się, żeby teraz rozdziały były w miarę często i regularnie, więc do zobaczenia ^^

7 komentarzy:

  1. W takim momencie przerwac to aż grzech no super *.* Komentowac dziewczyny bo to motywuje do pracy ;DDD rzynajmniej bedzie wiedziała że ma dla kogo pisac :D / ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niech ona wkońcu będzie z Harrym! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. super, super, super ! :) cieszę się, że wróciłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny ! ciesze się że już wróciłaś . ale szczerze mówiąc to powoli się gubię w tym wszystkim XD mam nadzieję że z następnymi rozdziałami będzie ciekawiej ! kocham i czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha czekamy na następny życzę weny *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Japiernicze skacze ze szczęścia znów piszesz awww! *.* czekam czekam na nexta. http://opowiadankoz1d.blogspot.com/ - zapraszam wszystkich do przeczytania i skomentowania :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ciesze sie, jejejejejje. < 3 znów piszesz, mr ! : D / Olii . ; p

    OdpowiedzUsuń