czwartek, 2 maja 2013

*Rozdział 28*

KONIECZNIE PRZECZYTAJ NOTKE POD ROZDZIAŁEM:)


- Kocham Cię, Zayn. - wypaliłam. Nie miałam zamiaru tego powiedzieć, ale tylko to miałam w głowie przez całą rozmowę, niestety moje myśli bez mojej zgody w najmniej odpowiednim momencie, przybrały światło dzienne.
- Słucham? - zapytał niedowierzając. Teraz jednak cały czas stał zatkany i nie zapowiadało się, na kolejne zaświecenie żaróweczki.
- Dobrze usłyszałeś. - powiedziałam, a Zayn wykonał nieoczekiwany dla mnie ruch. Podszedł gwałtownie do szklanego stołu, przy którym siedziałam i z całej siły cisnął w niego swoją pięścią, sprawiając, że środek stoliku pekł, i rozprysł się na malutkie kawałeczki, kalecząc przy tym całą dłoń Mulata.
- Co... - chciałam powiedzieć, ale mi przerwał.
 - Po prostu stąd wyjdź, ok? Bo inaczej będę musiał Cię wyrzucić własnoręcznie. - odparł takim tonen, którego nawet ja się wystraszyłam. Postanowiłam schować swoją dumę i wcześniejsze obietnice, że nie wyjdę stąd dopóki nie porozmawiamy, i pośpiesznie opuściłam pokój.


*Livia

Naciskając klamkę, od mojego pokoju, zobaczyłam jak zdenerwowany Malik wybiega z hotelu i wsiada do swojego samochodu, po czym odjeżdża z piskiem opon. Zaniepokoiło mnie to, że będzie jechał w takim stanie. Miałam straszny mętlik w głowie. Weszłam do pokoju, a w nim zastałam wszystkich oprócz Hazzy i  Malika. Wyglądali jakby chcieli mi coś powiedzieć, jednak ja minęłam ich bez słowa i poszłam do łazienki wziąść prysznic.

~*~

Wycierałam ręcznikiem swoje długie, blond włosy. Tak, blond. Okazało się, że różowa farba była zmywalna, więc po kilku myciach wróciłam do swojego naturalnego odcienia. Cieszyłam się, bo miałam już zdecydowanie dosyć tego różu.
Założyłam na siebie obcisłe dżinsy i miętową, prześwitującą koszulę. Po wyjściu z łazienki zastałam ten sam widok.
- No dobra, co chcecie? - burknęłam.
- Olivia, my chcielibyśmy Cię bardzo, ale to bardzo przeprosić za nasze zachowanie podczas pobytu Perrie. Nie spodziewaliśmy się, że to co o niej mówiłaś mogłoby być prawdą. Wydawała się taka niewinna i szczera. Oczywiście to nas nie usprawiedliwia. Jako Twoi przyjaciele, powinniśmy być z Tobą. - przemówił na stojąco Liam, a inni kiwali twierdząco głową.
- Przyjaciele? Pff.. Jesteście śmieszni, wiecie? Gdyby nie Blair, to chyba bym tu nie wytrzymała, serio. To ona może się nazywać moją przyjaciółką, ale nie wy. Jeżeli chodzi o was, to nasza znajomość zaczyna się od początku. W tym momencie nie mam do was żadnego zaufania i nie wiem, czy kiedykolwiek będzie tak, jak dawniej. - powiedziałam surowo.
- No ale.. - zaczął Lou.
- Nie, Tomlinson. Mogliście pomyśleć wcześniej. Wybaczam wam, ale nie zapominam i co najważniejsze, nasze relacje od teraz ulegają zmianie, przykro mi, a teraz możecie już wyjść, albo nie, ja wyjdę, cześć. - jak powiedziałam, tak zrobiłam.

~*~

Stałam na balkonie, opierając się o barierke, wypełniając swoje płuca dymem papierosowym. Poczułam ciepły oddech na swoich plecach. Ewidentnie ktoś za mną stał. Odwróciłam się i ujrzałam smutne, zielone tęczówki. Jednak nie był to typowy Styles. Widziałam w nim skruchę. I jedna rzecz, która jeszcze mnie zastanowiła, to dwie brązowe walizki, które przy nim stały.
- Przyszedłem  przeprosić.. - zaczął.
- Mów dalej.. - zachęciłam go, gdyż byłam ciekawa co ma mi do powiedzenia.
- Głupio wyszło z naszym zerwaniem, ale wiesz co? Teraz się cieszę z tego, co się stało. Przynajmniej dzięki temu uświadomiłaś sobie, że kochasz Zayn'a i prawda jest taka, że ja w tym wszystkim byłem tylko słodkim Harry'm, który Cię uwiódł. Nie powinienem tego robić. -stwierdził.
- Ej, ej, ale Ty się tu nie obwiniaj, okej? Ja mam ręce, mam nogi, mam mózg, więc mogłam temu zapobiec, ale niestety, stało się jak się stało. Twój urok zadziałał chwilowo i na mnie, haha. - powiedziałam, po czym obydwoje zaczeliśmy się śmiać. Po chwili jednak coś mi się przypomniało.
- Ale poczekaj, po co Ci te walizki? - spytałam.
- Przerosło mnie to. Nie wytrzymam tu ani chwili dłużej. Ta cała sytuacja jest tak bardzo pokręcona. Perrie, Zayn, Ty. Wieczne kłótnie, Malik mnie nienawidzi. Nie daje rady. - wyjaśnił.
- Ale co z zespołem? -wydusiłam.
- Wszystko się kiedyś kończy, Livia. Przekaż to wszystko reszcie i przeproś Louis'a ode mnie. A teraz żegnaj. - powiedział, po czym przytulił mnie i ocierając z polika pojedyńczą łzę, zabrał swoje walizki i zniknął mi z pola widzenia.
Nawet w najgorszych przypuszczeniach, nie pomyślałam, że może stać się coś takiego.
LUDZIE, właśnie rozpadło się One Direction!
Miliony fanów, którym będzie trzeba przekazać tę wiadomość. Zaraz, najpierw muszą się dowiedzieć o tym oni sami. Mimowolnie łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Było źle, ale nie wiedziałam, że aż tak. Nie miałam pojęcia, że te wszystkie wydarzenia dotknęły nawet słynnego Harry'ego Styles'a.


Czy to już naprawdę koniec?


~*~

Powoli szłam w kierunku mojego pokoju w celu powiadomienia ich o decyzji Hazzy. Jednak, gdy już dochodziłam, zobaczyłam, jak część wychodzi.
- Co jest? - spytałam.
- Nie wchódź tam! Zostali tam tylko Blai r z Niall'em. Mają odbyć szczerą rozmowę. - mówił radośnie Lou.
- Nie tylko oni. - mruknęłam zawiedziona, bo chciałam to powiedzieć od razu.
- O czym mówisz? - spytał Tomlinson.
- Potem wam wszystko wyjaśnie. Chodźmy do waszego pokoju i poczekajmy na tę dwójkę. - poprosiłam, na co Louis skinął głową i zgarniając resztę znaleźliśmy się w pokoju Miki i Louis'a.


*Blair

Siedzieliśmy tu jakieś 20 minut po tym, jak Livia wyszła. Liam cały czas prawił kazania, że powinni wcześniej się zorientowć, jaka jest Perrie. Część udawała, że słucha, a reszta po prostu wyraźnie go ignorowała. Po chwili przysiadł się do mnie Niall.
- Nie sądzisz, że jesteś mi winna jakieś wyjaśnienia? - szepnął mi do ucha.
- Tsa.. Racja.. Ej ludzie, idźcie sprawdzić, czy was nie ma na korytarzu, muszę pogadać z Horanem! - krzyknęłam zwracając na siebie uwagę wszystkich. Oni bez wahania opuścili pokój zostawiając nas samych.
- Więc.. ym, co chesz wiedzieć? - spytałam udając, że nie wiem.
- No wiesz, z tego co pamiętam, to ostatnio nie chciałaś mnie widzieć, a teraz co, taki zwrot akcji? Wielki powrót? - spytał zły.
- To nie tak, no. Chciałam pomóc Livii, poza tym ja byłam pewna, że Ci powie. - stwierdziłam.
- No właśnie, a mogłabyś mi łaskawie powiedzieć, o czym miała mi powiedzieć?
- O tym, co się wtedy wydarzyło... - wyjaśniłam spuszczając głowę.
- A co się wydarzyło? - zapytał chwytając ręką mój podbródek i unosząc go tak, abym patrzyła mu w oczy.
- Dobrze, powiem Ci. Tylko proszę Cię, wysłuchaj mnie do końca i nie przerywaj, ok? - spytałam, na co on szybko pokiwał głową. Tak więc zaczęłam mu opowiadać dokładnie to co wtedy Livii, tylko zmieniając słowa tak, by były skierowane do niego.


"Tamtego wieczoru, jak co tydzień, zrobiłam sobie test ciążowy.. I wtedy zobaczyłam te pieprzone dwie kreski! Poszłam jeszcze do lekarza i okazało się, że jestem w 10 tygodniu ciąży, rozumiesz? Powiesz mi, jak to możliwe, skoro robiłam te cholerne testy!? A tymczasem okazuje się, że od ponad dwóch miesięcy noszę w sobie jak to powiedział lekarz "w pełni zdrową dziewczynkę, tatuś na pewno się ucieszy". I co ja mogłam zrobić? Na dodatek kiedy zapytałam się o usunięcie ciąży, to lekarz odparł, że już za późno, bo dziecko szybko się rozwija... Nie wiedziałam co zrobić, unikałam Niall'a. Nie mogłam go urodzić. W końcu tego wieczoru zamierzałam powiedzieć mu o ciąży.. Poruszyłam temat dzieci i zanim zdąrzyłam mu cokolwiek powiedzieć, on zaczął mi mówić, jak to bardzo chciałby mieć dziecko, rozumiesz? Zdenerwowałam się na niego, jeszcze nic nie wiedział, a już gadał takie rzeczy, przecież on nigdy nie zgodziłby się, żebym na przykład oddała to dziecko. Jedynym rozwiązaniem było to, żeby nie dowiedział się o ciąży. Wtedy przypomniałam sobie o starym znajomym, który ma w Berlinie bar. Chociaż przypomina to bardziej jakąś pijacką melinę, ale wiesz, że ja zdecydowanie wolę coś takiego, niż eleganckie restauracje.. Więc poszłam do niego i opowiedziałam mu moją sytuację. On gdzieś wyszedł i po jakiejś godzinie przyniósł mi strzykawkę z jakimś białym płynem. Wiedziałam, że to nic normalnego, ale Rich nigdy mnie nie zawiódł, więc posłuchałam go i po chwili zamknęłam się w kabinie łazienkowej, gdzie wstrzyknęłam sobie wszystko w żyłę. Po jakiś 10 minutach poczułam ogromny ból w brzuchu. Urodziłam dziecko, choć właściwie była to tylko mała kulka i mnóstwo krwi. Logiczne było, że jest martwe, ale po chwili przyszedł Rich, zabrał je i powiedział, że się tego pozbędzie. To dziwne, wiem, ale poczułam ogromną ulgę, że już mam ten problem z głowy. Mimo to, zrozumiałam wtedy, że ja i Niall nigdy nie będziemy szczęśliwi, bo ja nie zostanę jego żoną, nie urodzę mu dzieci i nie będę przesiadywała z nim wieczorami przy kominku w naszym przytulnym domku..."

Kiedy skończyłam, podniosłam głowę, którą w czasie opowieści oparłam na kolanie i spojrzałam na niego wyczekująco.
-  Dlaczego mi nie powiedziałaś, przecież dalibyśmy radę.. Mogłaś je oddać do adopcji, a nie zabijać! Ty, Ty jesteś kryminalistką, możesz iść do więzienia! - powiedział z wyrzutem i żalem.
- Wiem Niall, jeśli chcesz, to mogę iść z Tobą na policję i opowiem im wszystko, a potem  sam wiesz co będzie.. - rzekłam smutno, bo wcale nie widziała mi się taka przyszłość. Szczerze mówiąc miałam nadzieję, że Horan tego nie chce.
- Nie! Nie chcę! Dopiero, co Cię odzyskałem i teraz co? Znowy miałbym Cię stracić? - mówił, a ja zdziwiłam się na jego słowa.
- Jak to odzyskałeś? Nie rozumiem. 
- Blair.. Ja nie wiem, co mam myśleć o tym co się stało, ale wiem, że Cię kocham mimo, pomimo i wbrew. - stwierdził, po czym przybliżył się do mnie i musnął moje usta.
To co się w tym momencie we mnie działo było nie do opisania. Byłam taka szczęśliwa, że tak to się wszystko potoczyła. Mimo wszystko wiedziałam, że jeszcze nie raz wrócimy do tego tematu, jeżeli będziemy chcieli spędzić ze sobą resztę życia.
W pewnym momencie zadzwonił telefon. Odsunęłam się z niechęcią od ukochanego i podeszłam do szafki, po czym podniosłam słuchawkę.

- Tak?
- Pani Olivia Jonas?
- Nie, ale jestem jej przyjaciółką, o co chodzi?
- Jej chłopak miał poważny wypadek.
- Chłopak? Jak się nazywa? - spytałam zdziwiona.
- Niech pani poczeka, sprawdzę w karcie.
- Dobrze.
- Ach, to przecież pan....





KONIEC SEZONU I




Zdziwieni? Otóż tak, jak widać, postanowiłam nie kończyć opowiadanie. To wszystko dzięki dziewczynie z bloga: http://dekadaonedirection.blogspot.com (który Wam oczywiście bardzo polecam). Otóż dziewczyna, podsunęła mi świetny pomysł na to, co mogę zrobić w tym blogu. Po dłuższym przemyśleniu uznałam, że zrobię kolejny sezon. Niestety w tej sytuacji nie wiem, co z drugim moim blogiem, bo założyłam go z myślą, że kończę ten.

W każdym razie teraz robie sobie przerwę, zanim zacznę pisać drugi sezon. Długość tej przerwy zależy od Was i od Waszych komentarzy. Więc niech każdy, kto chce, abym kontynuowała tę historię zostawi chociaż mały, krótki komentarzyk

Piszcie również co sądzicie o tym rozdziale, bo wyszedł w sumie długi i troszkę się tu działo, no i przede wszystkim jak myślicie, kto podał się za chłopaka Livii i miał wypadek? 
Cieszycie się z wyjazdu Hazzy i sytuacji z Zayn'em?
Co będzie z One direction?
Czy Blair i Niall już zawsze będą razem?

Na te pytanie odpowiadajcie w komentarzach, a jak będzie naprawdę, dowiecie się w drugim sezonie bloga :*
Do zobaczenia i dziękuję Wam za wszystko!
KOCHAM WAS <3

17 komentarzy:

  1. uhuhu nie mogę się doczekać :P Ciekawa jestem jaka będzie reakcja Livi na to , że Zayn , lub Harry jest w szpitalu :D

    OdpowiedzUsuń
  2. niech harry wróci,a pewnie zayn miał wypadek boże ja chce następny roździał ty masz wspaniały talent.
    Zapraszam do mnie www.chil-of-street.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co? Próbuję wejść w podanego przez Ciebie linka do bloga, ale wyświetla się, że taki blog nie istnieje. Może zobacz, czy nie dałaś mi złego linku, bo chętnie bym przeczytała ;)

      Usuń
    2. Ja pokombinowałam i to jest : www.chilD-of-street.blogspot.com

      Usuń
  3. Matkoo <33 Zayebisty rozdział ! Strasznie się cieszę, że będzie drugi sezon ! ;* Już się nie mogę doczekać ;* Coś tak myślę, że to będzie Zayn w szpitalu ;x Mam nadzieję, że Harry wróci ;3

    Czekam na NN ;* Wenyyy <3333333333

    OdpowiedzUsuń
  4. proszę proszę proszę prooooooooooszę wróć szybko z kolejnym rozdziałem!! ^^
    Twój blog jest wręcz świetny <3
    z niecierpliwością czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  5. po prostu rozdział łał ;o ! mam nadzieje ze One direction nie rozpadnie się i chłopacy wszystko sobie wyjaśnią i dalej beda spiewać :) a Liva odzyska zaufanie do swoich przyjaciół i wszystko bedzie git ! :) ciekawe kto podał się za chłopaka Livki :) czeakm już na kolejny sezon i życze dużo weny i zebyś szybko do nas wróciła ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Tobie i tym z góry również, to bardzo miłe, co piszecie. Szczerze mówiąc, to nie byłam pewna, czy Wam się spodoba taki rozwój akcji :)

      Usuń
  6. Blagam kontynułuj to opwiadanie ! . Jest bardzo fajne i w moim guście ;D. Zayn pewnie w szpitalu :((.

    OdpowiedzUsuń
  7. JAPIERDOLE *.* NEXT ! Teraz to ty sie mnie babo nie pozbędziesz łatwo ! xD - Pozdrawiam Livia ;0

    OdpowiedzUsuń
  8. No weź się odezwij ! - pozdrawiam Livka :)

    OdpowiedzUsuń
  9. pewnie cos się pogmatwa na bank -.- ale opowiadanie zajebiste. Kocham Cię i to jak piszesz awww *.* będziesz mnie miała teraz na głowie *.* bo bede chciala wiecej i wiecej hahah ;3 / Monika

    OdpowiedzUsuń
  10. awww superrrrrr ;PPPPPPPPPP

    OdpowiedzUsuń
  11. Super, pisz już ten drugi sezon ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. kiedy bd ten drugi sezon?? ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. proszę nie kończ tego bloga ale niech Olivia będzie z Harrym!! Ogólnie blog jest boski

    OdpowiedzUsuń